Były nowości, czas na denko.
Jeśli chodzi o zużycia listopada to nie poszło mi źle, jednak zdecydowanie mogłoby być lepiej. Nie ma co jednak narzekać, tylko trzeba się brać za zużywanie, tak aby w grudniu było lepiej. Czy się uda? Tego nie wiem, okaże się za miesiąc. Teraz jednak bez zbędnego gadania przejdę do prezentacji pustych opakowań. Jesteście ciekawi co zużyłam?
1. Żel pod prysznic Love Melon!, Balea (recenzja) - żel o cudownym zapachu w którym się zakocha się każdy kto lubi arbuza. Kosmetyk dobrze oczyszczał i odświeżał skórę, której przy tym nie wysuszał.
2. Action-Gel żel pod prysznic Refresh yourself, FIT.friend by OCEANIC (recenzja) - kosmetyk, który znalazł się zarówno w listopadowych nowościach jak i denku. Ma przyjemny zapach jogurtowo-brzoskwiniowych cukierków. W kontakcie z wodą dobrze się pieni. Żel dobrze oczyszcza skórę i nie wysusz jej.
3. Suchy szampon Naughty, Batiste (recenzja) - suchy szampon zawsze muszę mieć w swojej łazience. Ten dobrze odświeża włosy i dodaje im objętości. Efekt ten utrzymuje się kilka godzin, także nie zastąpi mycia tradycyjnym szamponem.
4. Multifunkcyjna pianka oczyszczająca 3w1 MilkyWay, Selfie Project (recenzja) - przyjemny kosmetyk, dobrze oczyszczał wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia i pozostałości makijażu z cery. Nie wysusza, ani nie podrażnia buźki, a wręcz delikatnie ją koi. Podoba mi się jej puszysta konsystencja.
5. Mgiełka tonizująca z naturalną wodą kokosową Botanical Flow, Delia (recenzja) - tonik z wygodnym aplikatorem w postaci atomizera. Wydobywa delikatną, równomierną mgiełkę, którą można zaaplikować bezpośrednio na twarz. Kosmetyk koi podrażnienia, delikatnie nawilża i wyrównuje pH. Muszę również wspomnieć o jej przyjemnym, kokosowym aromacie.
6. Koncentrat z kwasem hialuronowym Skin Care Expert, Floslek - dobrze sprawdza się zarówno solo jak i pod krem w zależności od potrzeb cery. Bardzo dobrze nawilża i nawadnia buźkę, sprawia że staje się ona miękka i sprężysta. Koncentrat sprawdza się pod makijaż, dobrze współpracuje z podkładem i innymi kosmetykami kolorowymi.
7. Peeling enzymatyczny do twarzy z filtratem ze śluzu ślimaka, Vis Plantis (recenzja) - nie jestem fanką peelingów enzymatycznych, jednak z tym się polubiłam. Dobrze rozpuszcza martwy naskórek, pozostawia cerę wygładzoną, miękką i delikatną w dotyku. Przygotowuje ją na kolejne zabiegi pielęgnacyjne. Jednak nadal pozostaje fanką peelingów z drobinkami.
8. Tusz do rzęs the Colossal 100% Black, Maybelline - kiedyś uwielbiałam, teraz już tylko lubię. Dobrze wydłuża i pogrubia rzęsy nie sklejając ich przy tym. Nie kruszy się, ani nie osypuje, spokojnie wytrzyma cały dzień. Brakuje mi jednak w nim tego efektu WOW.
9. Baza wygładzająca, Cashmere Secret - baza sylikonowa, lubiłam ją, ładnie wygładza cerę i przedłuża trwałość makijażu. Jakiś czas temu jednak przestawiłam się na lżejsze bazy, dlatego powrotów raczej nie będzie.
10. Bibułki matujące, Wibo - spoko gadżet, jednak nie jest to produkt niezbędny. Dobrze pochłania nadmiar sebum, ale to samo robi jedna warstwa chusteczki. Kupiłam je dawno temu i używałam bardzo rzadko.
11. Kredka do brwi Feather Brow Creator, Wibo (recenzja) - mój ulubieniec! Posiada cieniutki rysik, dzięki czemu łatwo można precyzyjnie dorysować brakujące włoski. Na brwiach daje naturalny efekt. To już moja trzecia zużyta kredka, a w kosmetyczce mam już kolejną.
12, Kwas hialuronowy 3%, Bioleev - kosmetyk, który ma wiele zastosowań. Ja zazwyczaj dodaję go do kremu do twarzy, ewentualnie słabszej maski do włosów. Wzmacnia nawilżenie i nawodnienie skóry. Cera jest delikatna, miękka w dotyku, sprężysta. Uwielbiam kwas hialuronowy i myślę, że do niego wrócę.
13. Zielona glinka rhassoul, Bydgoska Wytwórnia Mydła (recenzja) - idealny produkt do mojej buntującej się buźki. Po zmieszaniu z wodą lub hydrolatem tworzy maseczkę, która bardzo dobrze oczyszcza i odświeża cerę. Pochłania nadmiar sebum i usuwa drobne zaskórniki, a przy regularnym stosowaniu można zauważyć delikatne zwężenie porów.
13-18. Maseczki do twarzy - więcej o nich przeczytacie tutaj i tutaj. Sprawdziły się u mnie dobrze, żadna nie wywołała na mojej cerze wysypu nieprzyjaciół. Ciężko mi powiedzieć, która okazała się najlepsza, a która najgorsze, bo wszystko są spoko.
A jak tam Wasze listopadowe denka?
Ja muszę sobie w końcu sprawić suchy szampon.
OdpowiedzUsuńspore te denko u mnie jest tego mniej :)
OdpowiedzUsuńMyślałam kiedyś nad pianką do twarzy MilkyWay, ale na razie zrezygnowałam. Może kiedyś po nią jeszcze sięgnę. Maybelline Collosal miałam, ale w wersji Smokey Eyes i byłam z niego bardzo zadowolona. O wiele bardziej niż z aktualnego L'Oreal Volume Milion Lashes So Couture, które jest po prostu okej... Maseczki bąbelkowe z Niuqi miałam - były w porządku, ani nie zachwyciły, ani nie zawiodły.
OdpowiedzUsuńKocham kosmetyki Balea, a tak dawno już nic od nich nie miałam :)
OdpowiedzUsuńCałkiem spore i przyjemne denko :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zieloną glinkę :) Ten peeling enzymatyczny mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńsuper propozycję!
OdpowiedzUsuń------
mój blog. zapraszam w wolnej chwili :)
Z Twojego denka znam tylko bibułki :) Żele Balea lubię, ale tego zapachu nie miałam. Zainteresowała mnie pianka MilkyWay.
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować piankę od Selfie Project :)
OdpowiedzUsuńnice post dear :) I follow you on gfc # 459 , follow back?
OdpowiedzUsuńhttps://bubasworld.blogspot.com/
ładne denbko! :)
OdpowiedzUsuńBardzo duże denko <3
OdpowiedzUsuńZieloną glinkę bardzo lubię, choć zazwyczaj kupuję no name ze sklepów z półproduktami :). Ogólnie mało co miałam z tego zestawienia, ale ciekawi mnie ten tonik Delia :)
OdpowiedzUsuńFajne produkty zużyłaś, a w grudniu na pewno będzie lepiej :D
OdpowiedzUsuńFajne zużycia, miałam tylko żel Balea ale zapach bardziej spodobał się córce niż mi ;)
OdpowiedzUsuńMoje denka to ok. 15 produktów,więc niby słabo ale cieszę się że chocaż tyle :D Bo używanie u mnie idzie powoli, za dużo na raz mam otwarte :D
OdpowiedzUsuńKusisz kredką do brwi Wibo...lubię takie cieniutkie-miałam taką z Golden Rose ale tu jest jeszcze szczoteczka więc rewelka!
Te kosmetyki wyglądają na ciekawe. Chociaż nie bardzo się na nich znam.
OdpowiedzUsuńZnam i polecam Batiste :) Według mnie najlepszy!
OdpowiedzUsuńPrzetestowałam wiele suchych szamponów i większości mnie uczuliła, albo mojej włosy wyglądały jak jajecznica ale taka nie ścięta. Dopiero ten z Batiste mi pomógł. Uważam,że każda kobieta powinna mieć go u siebie w domu.
OdpowiedzUsuńImponujące denko. Miałam suchy szampon, bardzo lubię go stosować gdy muszę gdzies szybko wyjść
OdpowiedzUsuńKoncentrat z kwasem hialuronowym i glinka mnie bardzo zainteresowały.
OdpowiedzUsuńPokaźne denko :) u mnie w listopadzie zużyć nie było zbyt wiele - sporo udało mi się za to zużyć w październiku i nie mam szczególnych zapasów :)
OdpowiedzUsuńCo z zdjęciami maski w użyciu? ehh :P
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić takie denko, człowiek nie myśli na co dzień ile tych kosmetyków zużywa
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego peelingu enzymatycznego, ciekawe jak by na mnie dzialal.
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam ten sam suchy szampon Batiste ;)
OdpowiedzUsuń