Osoby, które śledzą mnie na Instagramie mogły zauważyć, że na początku października otrzymałam paczkę od Delia w której znalazłam dwie serie kosmetyków do włosów, a dokładnie Cameleo Detox oraz Cameleo Aqua Action. Na pierwszy ogień poszła u mnie ta seria detox, ponieważ kiedy rozpoczyna się sezon grzewczy moja skóra głowy szaleje i szybciej się przetłuszcza. W skład tej linii wchodzi aż pięć kosmetyków, ale dzisiaj skupię się tylko na szamponie i odżywce.
Szampon umieszczony jest w butelce z ciemnego plastiku o pojemności 250 ml. Wyposażona jest w pompkę, która działa bez zarzutu wydobywając produkt ze środka. Moim zdaniem jest to bardzo wygodne rozwiązanie. Odżywkę otrzymujemy w tubie z miękkiego plastiku o pojemności 200 ml. Otwarcie typu flip-top nie sprawia problemu, nawet jeśli mamy wilgotne dłonie. Niewielki otwór sprawia, że bez problemu możemy wydobyć odpowiednią ilość produktu. Na opakowaniach znajdziemy wszystkie potrzebne informacje takie jak zapewnienia producenta oraz skład.
Szampon ma płynną, żelową konsystencje. Podejrzewam, że gdyby nie pompka to podczas używania wylewałabym zdecydowanie za dużo produktu. Odżywka ma rzadką konsystencje, jednak nie wylewa się sama z opakowania po otwarciu. Łatwo rozprowadza się na włosach i nie spływa z nich.
Produkty mają przyjemny, słodki, lekko ziołowy zapach. Ciężko go opisać, ale polubiłam się z nim od pierwszego użycia. Aromat utrzymuje się na włosach przez jakiś czas jeszcze po wysuszeniu.
Szampon w połączeniu z wodą zmienia się w pianę, która później bez problemu się spłukuje. Podczas mycia czuć, że produkt bardzo dobrze oczyszcza włosy, są aż takie jakby skrzypiące, ale przy tym nie splątane. Początkowo obawiałam się, że szampon może być dla mnie zbyt mocny i będzie przesuszał skórę głowy, jednak na szczęście nic takiego nie wystąpiło. Włosy są po nim odbite od nasady, puszyste i miękkie. Mimo tego, że zawsze używam odżywki lub maski, raz postanowiłam zrobić eksperyment i po umyciu nałożyłam tylko olejek na końcówki. Włosy dobrze się układały, ładnie się błyszczały. Szampon zapewnia świeżość mojej fryzurze na 2-3 dni w zależności czy noszę kucyk, czy rozpuszczone. myślę jest to bardzo dobry wynik.
Odżywkę nakładam po myciu na kilka minut, jak wiecie mam włosy do pasa, więc trochę produktu potrzebuję na jedno użycie. Kosmyki bardzo dobrze chłoną kosmetyk. Podczas spłukiwania można zauważyć, że włosy są wygładzone, łatwo się rozczesują. Po wyschnięciu pięknie się błyszczą, są miękkie i puszyste. Odżywka delikatnie nawilża włosy, jednak nie jest to jakiś spektakularny efekt. Nie wymagam jednak tego od niej, ponieważ w tym celu stosuję maski. Produkt nie obciąża kosmyków, nawet jeśli nałożyłam jej trochę więcej. Używam jej zarówno z szamponem z tej samej serii jak i z innym i jestem zadowolona. Nie stosuję jej jednak co każde mycie, ponieważ nakładam ją naprzemiennie z maską.
Jeśli chodzi o wydajność, to jest ona w porządku. U mnie produkty dobijają już dna, a stosuję je od początku października, chociaż tak jak pisałam czasem sięgałam po inne kosmetyki. Zaznaczam jednak, że moje włosy są długie i gęste, więc produkty szybciej się u mnie kończą.
Każdy z tych produktów kosztuje około 20 zł, ale można dorwać je też taniej. Moim zdaniem warto wypróbować!
Znacie serię kosmetyków Cameleo Detox? Lubicie ?
Szampon ma płynną, żelową konsystencje. Podejrzewam, że gdyby nie pompka to podczas używania wylewałabym zdecydowanie za dużo produktu. Odżywka ma rzadką konsystencje, jednak nie wylewa się sama z opakowania po otwarciu. Łatwo rozprowadza się na włosach i nie spływa z nich.
Produkty mają przyjemny, słodki, lekko ziołowy zapach. Ciężko go opisać, ale polubiłam się z nim od pierwszego użycia. Aromat utrzymuje się na włosach przez jakiś czas jeszcze po wysuszeniu.
Szampon w połączeniu z wodą zmienia się w pianę, która później bez problemu się spłukuje. Podczas mycia czuć, że produkt bardzo dobrze oczyszcza włosy, są aż takie jakby skrzypiące, ale przy tym nie splątane. Początkowo obawiałam się, że szampon może być dla mnie zbyt mocny i będzie przesuszał skórę głowy, jednak na szczęście nic takiego nie wystąpiło. Włosy są po nim odbite od nasady, puszyste i miękkie. Mimo tego, że zawsze używam odżywki lub maski, raz postanowiłam zrobić eksperyment i po umyciu nałożyłam tylko olejek na końcówki. Włosy dobrze się układały, ładnie się błyszczały. Szampon zapewnia świeżość mojej fryzurze na 2-3 dni w zależności czy noszę kucyk, czy rozpuszczone. myślę jest to bardzo dobry wynik.
Odżywkę nakładam po myciu na kilka minut, jak wiecie mam włosy do pasa, więc trochę produktu potrzebuję na jedno użycie. Kosmyki bardzo dobrze chłoną kosmetyk. Podczas spłukiwania można zauważyć, że włosy są wygładzone, łatwo się rozczesują. Po wyschnięciu pięknie się błyszczą, są miękkie i puszyste. Odżywka delikatnie nawilża włosy, jednak nie jest to jakiś spektakularny efekt. Nie wymagam jednak tego od niej, ponieważ w tym celu stosuję maski. Produkt nie obciąża kosmyków, nawet jeśli nałożyłam jej trochę więcej. Używam jej zarówno z szamponem z tej samej serii jak i z innym i jestem zadowolona. Nie stosuję jej jednak co każde mycie, ponieważ nakładam ją naprzemiennie z maską.
Jeśli chodzi o wydajność, to jest ona w porządku. U mnie produkty dobijają już dna, a stosuję je od początku października, chociaż tak jak pisałam czasem sięgałam po inne kosmetyki. Zaznaczam jednak, że moje włosy są długie i gęste, więc produkty szybciej się u mnie kończą.
Każdy z tych produktów kosztuje około 20 zł, ale można dorwać je też taniej. Moim zdaniem warto wypróbować!
Znacie serię kosmetyków Cameleo Detox? Lubicie ?