Dzień dobry,
Wyzwanie z Kornelią, o którym wspominałam na początku miesiąca, idzie mi całkiem dobrze, wreszcie udaje mi się tak zorganizować czas, aby znaleźć chwilę na przygotowanie wpisów, a przy okazji może odkopię się z zaległości. Dzisiaj słów kilka postanowiłam napisać na temat żelu myjącego do twarzy Chia & Goji z Lirene, którego kupiłam bodajże pod koniec zeszłego roku w Hebe. Chciałam wypróbować coś nowego, a sama nie wiedziałam zbytnio co i ostatecznie wybór padł na ten kosmetyk. Jeśli jesteście ciekawi, jak się u mnie sprawdził, i czy warto się na niego skusić, to zapraszam na dalszą część wpisu.
Żel zamknięty jest w wygodnej butelce wykonanej z przeźroczystego plastiku o pojemności 190 ml. Dużym plusem jest fakt, że na bieżąco można obserwować stopień zużycia kosmetyku. Opakowanie wyposażone jest w pompkę, która działa bez zarzutu, nie zacina się ani nie pluje zawartością, jednak jeśli przez kilka dni nie używałam produktu, to w dzióbku zasychał żel i tworzył się taki glutek. Szata graficzna jest prosta, jagody goi przyciągają wzrok, chociaż na sklepowej półce produkt nie wyróżnia się jakoś szczególnie. Na opakowaniu umieszczone zostały najważniejsze informacje, czyli zapewnienia producenta, sposób użycia, a także skład.
Kosmetyk ma żelową, gęstą, taka trochę galaretowata. Zapach jest przyjemny, owocowy, lekko kwaskowaty. Aromat wyczuwalny jest podczas mycia twarzy, a później się ulatnia. Nie jest intensywny, także myślę, że podpasuje każdemu no, chyba że sięgacie tylko po bezzapachowe produkty.
Żel stosuję zarówno podczas porannej, jak i wieczornej pielęgnacji. Jedną pompkę spieniam w dłoniach, a następnie wykonuję przez około 2 minuty masaż twarzy. Produkt w kontakcie z wodą delikatnie się pieni, łatwo rozprowadza się na skórze i się z niej spłukuje. Żel oczyszcza cerę z różnego rodzaju zanieczyszczeń, usuwa nocne zabrudzenia i pozostałości kosmetyków pielęgnacyjnych. Po spłukaniu buźka jest czysta, odświeżona i gotowa na dalsze kroki pielęgnacyjne. Produkt jest delikatny, nie wysusza skóry ani jej nie podrażnia, nawet jeśli odrobina piany dostanie się w okolice oka, to nic się nie dzieje. Polecam go w szczególności osobom z cerą suchą, normalną czy mieszaną, które nie potrzebują mocniejszych kosmetyków oczyszczających. Żel robi to, co robić powinien, miło mi się go stosuje, ale nie wyróżnia się jakoś szczególnie na tle innych produktów do mycia twarzy, także ponownie raczej się na niego nie zdecyduję.
Kosmetyk jest wydajny, spokojnie wystarcza na kilka tygodni regularnego stosowania. Zakupić można go zarówno w drogeriach stacjonarnych np. Hebe, jak i w sklepach internetowych. Cena regularna to około 18 zł, jednak na promocji upolujecie go już za dyszkę.
Lubicie żele do mycia twarzy Lirene? Sięgacie po ich kosmetyki?