Nigdy nie byłam i nie jestem wielką fanką peelingów enzymatycznych, zdecydowanie chętniej sięgam po te mechaniczne. W moje rączki jednak co jakiś czas wpada tego typu kosmetyk i zawsze dokładnie sprawdzam jego działa, bo przecież kobieta zmienną jest, prawda? I może akurat się tak zdarzy, że któryś peeling enzymatyczny podbije serduszko i nie będę już chciała sięgać po te z drobinkami.
W ostatnim czasie testowałam Peeling enzymatyczny z filtratem śluzu ślimaka, papają i olejkiem kameliowym z Vis Plantis i przyszła pora aby napisać o nim coś więcej. Czy produkt skłonił mnie do porzucenia peelingów mechanicznych? Nie, ale to nie znaczy że jest zły.
Peeling umieszczony jest w poręcznej tubce wykonanej z białego, miękkiego plastiku o pojemności 75 ml. Bez problemu można wydobyć zawartość właściwie do samego końca. Zamknięcie typu flip-top łatwo się otwiera i zamyka, nie trzeba obawiać się o połamanie paznokci. Szata graficzna przyjemna dla oka, nawiązuje do głównych składników peelingu. Na opakowaniu znajdziemy informacje na temat produktu, sposób użycia oraz skład w języku angielskim i polskim.
Kosmetyk ma postać gęstego, białego kremu, jednak pod wpływem ciepła skóry staje się lżejszy i łatwo się rozprowadza. Zapach delikatny, świeży, bardzo przyjemny. Myślę, że nie powinien on nikomu przeszkadzać.
Kosmetyk stosuję kiedy na mojej buźce pojawiają się nieproszeni goście w postaci pryszczy, których nie chcę podrażniać i rozdrapywać peelingiem mechanicznym. Nakładam go na oczyszczoną skórę na około 10 minut po czym wykonuję delikatny masaż i dokładnie zmywam. Produkt delikatnie a przy tym skutecznie rozpuszcza martwy naskórek, buźka jest oczyszczona, wygładzona i miękka w dotyku. Kosmetyk koi, delikatnie nawilża i odżywia cerę, przygotowuje ją na dalsze zabiegi pielęgnacyjne. Nie zauważyłam aby wpływał jakoś na moje zaskórniki, czy zwężał pory, ale nie powoduje też wysypu nowych nieprzyjaciół.
Lubię go, jednak nie wyobrażam sobie usuwania martwego naskórka tylko tym produktem, od czasu do czasu potrzebuję mechanicznego złuszczania żeby dogłębnie oczyścić moją cerę.
Kosmetyk polecam w szczególności do cery wrażliwej, naczynkowej i trądzikowej, a także wszystkim fanom peelingów enzymatycznych. W cenie regularnej można go kupić za około 14 zł, czyli przystępna kwota na każdą kieszeń.
Chętniej sięgacie po peelingi enzymatyczne czy mechaniczne?
Ja używam na przemiennie
OdpowiedzUsuńJak dla wrażliwej to będzie coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJeśli działa to nie zwracam uwagi jaki to peeling. Ostatnio trafiam na same buble, które przesuszają skórę albo w ogóle nie działają.
OdpowiedzUsuńJa wolę te enzymatyczne. Ale różnie to bywa.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o takim peelingu. Nie bardzo się na nich znam. Ale mojej siostrze może się spodobać
OdpowiedzUsuńTa firma ma fantastyczne kosmetyki jestem ich wielką fanką
OdpowiedzUsuńUżywam różnych peelingów, wszystko zależy od tego czego akurat potrzebuje moja cera. Tego peelingu nie znam
OdpowiedzUsuńlubię enzymatyczne ale po mechaniczne też sięgam :)
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo rzadko używam jakichkolwiek peelingów :/
OdpowiedzUsuńJa w ogóle boję się peelingów. Wydaje mi sie, ze moja skóra je źle znosi. Enzymatycznym w ogole narobilam sobie szkód ale to z mojej winy, za czesto go używałam. Mimo wszystko staram sie unikac. A dodatkowo jakos nie przekonują mnie produkty ze śluzu ślimaków
OdpowiedzUsuńJa wolę chyba klasyczny peeling drobnoziarnisty, może dlatego, że jestem niecierpliwa - ciach i buźka oczyszczona :) Ale z peelingiem trzeba uważać i odpowiednio dobrać do swojego rodzaju cery, nie przesadzić z grubością ziaren i częśtotliwością stosowania :) Ja ostatnio bardzo polubiłam się z żelami do mycia twarzy :)
OdpowiedzUsuńlubię kosmetyki tej marki:) dobre w działaniu są:)
OdpowiedzUsuńJa lubię oba, enzymatyczne i mechaniczne :D Tego peelingu nie znam :)
OdpowiedzUsuńJa lubię zarówno peelingi enzymatyczne jak i mechaniczne :D
OdpowiedzUsuńJeśli do twarzy, to zdecydowanie enzymatyczny :). Może z czasem spróbuję, na razie zużywam któreś opakowanie Tołpy :P
OdpowiedzUsuńO tym produkcie jeszcze nie słyszałam. Teraz jest "moda" na ten śluz ślimaka...
OdpowiedzUsuńKiedyś stosowałam tylko i wyłącznie peelingi mechaniczne; dopiero od kilku miesięcy rozpoczęłam testy peelingów enzymatycznych.
OdpowiedzUsuńDotąd sądziłam, że tylko wyczuwalne drobinki skutecznie poradzą sobie z usunięciem martwego naskórka... :D
Pozdrawiam serdecznie!
Nigdy nie używałam tych kosmetyków. Mam bardzo dużą ochotę je poznać.
OdpowiedzUsuńZamiennie stosuje raz mechaniczne a raz enzymatyczne :D
OdpowiedzUsuńJa często sięgam po mechaniczne peelingi z chęcią sprobuje enzymatyczny
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam peelingów enzymatycznych, zawsze sięgałam po mechaniczne ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki Vis Plantis, ale peelingu enzymatycznego nigdy nie stosowałam, chociaż wiem, że doskonale wpływa na kondycję skóry.
OdpowiedzUsuńPeelingów od nich jeszcze nie miałam, ale lubię tę firmę :)
OdpowiedzUsuń