Marzec był dobrym miesiącem również jeśli chodzi o zużycia. Co prawda jak to zwykle u mnie bywa, znowu sporo przybyło, więc zapasy się zbytnio nie zmniejszyły, ale i tak jestem z siebie dumna. Jest to chyba największe denko ze wszystkich jakie wstawiałam na bloga czy instagrama i mam nadzieję, że nie ostatnie.
Do kosza w tym miesiącu trafia aż 34 puste opakowania. Trzeba jednak pamiętać, że nie są to kosmetyki, które używałam tylko i wyłącznie w marcu, większość niż używałam w ostatnich miesiącach a teraz po prostu wykończyłam do końca. Nie ma co jednak przedłużać, bo i tak będzie to długi wpis.
1. Żel pod prysznic Festival Love, Isana (RECENZJA)
Żele Isana uwielbiam i wspominam o tym dość często. Festival Love oprócz tego, że dobrze oczyszczał i nie wysuszał skóry, to miał również cudowny zapach, dzięki któremu pod prysznicem czułam się jak na rajskiej plaży.
2. Żel pod prysznic Borówka, Biolove (RECENZJA)
Zapach tego żelu to petarda, śliczna, naturalna, słodka borówka, aż chciałoby się zjeść, serio. Dobrze się pienił i oczyszczał ciało. Najlepiej stosować go na myjkę, ponieważ wtedy jest bardziej wydajny.
3. Olejek pod prysznic, Isana (RECENZJA)
Polubiłam się z nim, ale nie pod prysznicem, a... do mycia gąbeczek i pędzli. Jak dla mnie najlepszy produkt do mycia akcesoriów jaki miałam. Już zaopatrzyłam się w kolejną butelkę.
4. Delikatne mydło do mycia rąk Time To Relax, Isana
Tak, znowu Isana, ale co zrobić skoro bardzo lubię tą markę? Mydełko miało przyjemny zapach białej herbaty. Dobrze oczyszało dłonie z wszelkiego rodzaju zabrudzeń. Mimo tego, że przy częstym stosowaniu trochę przesuszają dłonie to i tak sięgam po nie regularnie.
5. Peeling solny z organicznym olejem kokosowym, GlySkinCare (RECENZJA)
Mówiłam już, że lubię wszystko co kokosowe? Pewnie tak, ale powtórzę to raz jeszcze. Peeling miał cudowny zapach, słodki, kokosowy, który unosił się w łazience podczas złuszczania martwego naskórka. Produkt wygładza ciało, ale również nawilża dzięki olejom w składzie. Trzeba jednak uważać z siłą nacisku, bo można przesadzić z intensywnością zabiegu.
6. Złuszczający zabieg do stóp w postaci skarpetek, Marion
Są to moje pierwsze skarpetki złuszczające, jakoś wcześniej się ich bałam, ale wreszcie postanowiłam wypróbować. Wybór padł na Marion, a jak z działaniem? Nie wiem, robiłam je w piątek (29.03) i ciężko mi wypowiedzieć się na temat działanie. Coś zaczyna się dziać, kawałek naskórka zszedł z podeszwy, zobaczymy. Przygotuję o nich osobny wpis.
7. Odżywczy krem do stóp, Neutrogena (RECENZJA)
Genialny krem do stóp, jeden z lepszych jakie miałam. Dobrze nawilżał i odżywiał skórę stóp. Nakładałam go grubą warstwą na noc pod skarpetki, rano stopy były miękkie i delikatne w dotyku.
8. Zabieg do stóp SOS peeling + maska, Eveline
Przyjemny zabieg. Peeling co prawda nie był jakiś ostry, ale dobrze wygładzał skórę stóp. Maska za to dobrze nawilżyła i odżywiła. To nie moje pierwsze i pewnie nie ostatnie opakowanie, lubię wracać do tego zabiegu.
9. Maska do stóp Good Foot Podology, Delia
Saszetkę tą znalazłam w kalendarzu adwentowym, dołączone były do niej skarpetki. Maskę nałożyłam, założyłam dołączone foliowe skarpetki, na to normalne bawełniane i położyłam się spać. Rano szok, stopy mięciutkie w dotyku, nawilżone i odżywione. Chętnie wypróbuję inne produkty z tej serii.
10. Tajska maska do włosów, blask i siła, Planeta Organica (RECENZJA)
Maseczka o specyficznym zapachu, na dłuższą metę niestety męczący. Był to dobry produkt do stosowania raz na jakiś czas, wtedy dobrze nawilżała i wygładzała włosy. Niestety, przy zbyt częstym stosowaniu pasma strasznie się puszyły i ciężko było je okiełznać.
11. Maska do włosów z algami, Oh! my sexy hair
Skusiłam się na nią kiedyś w Rossmannie z racji tego, że miała bardzo korzystną cenę jak na taką pojemność. Niestety działanie bardzo słabe, maska delikatnie wygładzała włosy i ułatwiała ich rozczesywanie, no i to byłoby na tyle. Dokładałam do niej po kilka kropki olei i wtedy sprawdzała się lepiej. Najczęściej jednak sięgałam po nią do emulgowania podczas olejowania.
12. Trychologiczny peeling do skóry głowy Czystek i Czarnuszka, Biovax (RECENZJA)
Peeling mimo nie zbyt ostrych drobinek świetnie oczyszcza skórę głowy i usuwa martwy naskórek. Włosy są po nim odbite od nasady, wydaje się że jest ich więcej. Produkt bez problemu się wypłukuje.
13/14. Szampon i maska do włosów z roślinnymi komórkami macierzystymi, Seboradin FitoCell (RECENZJA)
Bardzo przyjemne produkty! Szampon dobrze się pienił i oczyszczał. Włosy nie były po nim splątane, bez problemu się rozczesywały. Maska za słaba na całą długość, ale za to idealnie sprawdziła się na skórę głowy. Nawilżała ją i odżywiała. Duet stosowany razem z serum przyczynił się do pojawienia się u mnie wielu babyhair.
15. Serum w olejku na końcówki, Dove (RECENZJA)
Idealny olejek do zabezpieczania końcówek i wygładzania włosów na długości. Bardzo wydajny produkt, wystarczył mi na kilka miesięcy. Planuję kupić go ponownie na jakiejś promocji.
16. Płyn micelarny do twarzy i oczu Skin Crystal Care, Farmona (RECENZJA)
Działanie było ok, dobrze rozpuszczał makijaż twarzy oraz oczu, ale niestety podczas używania się pienił, a tego strasznie nie lubię w micelach. Minusem również był aplikator, który podczas naciskania pluł produktem niekoniecznie na wacik.
17. Peeling do twarzy Drzewo Herbaciane. Kruidvat (RECENZJA)
Kupiłam go kiedyś w cenie na do widzenia i okazał się być przyjemnym produktem, Bardzo dobrze złuszczał martwy naskórek, na pewno nie sprawdziłby się u osób, które wolą delikatne peelingi. W opakowaniu miał mocny zapach olejku z drzewa herbacianego, na szczęście w kontakcie z wodą stawał on się mniej intensywny.
18. Aktywny żel peelingujący 2w1 do mycia twarzy Pure&Clear, Kolastyna (RECENZJA)
Chociaż zazwyczaj nie sięgam po tego typu produkty to z tym się polubiłam. Żel dobrze oczyszczał, a drobinki delikatnie wygładzały buzie. Niestety po dostaniu się choćby odrobiny żelu do oka strasznie piekło.
19. Pianka do mycia twarzy Moist Seaberry 2+, A'pieu (RECENZJA)
Pianka, czyli tak naprawdę gęsty żel, który w kontakcie z wodą tworzył pianę. Co prawda produkt dobrze oczyszczał skórę, ale przy tym niestety wysuszał, skóra była po nim ściągnięta, prosiła się o krem. Pianka była strasznie wydajna, chociaż w tym przypadku nie zaliczałabym tego do plusów.
20. Hydrolat z róży stulistnej, Bioleev (RECENZJA)
Bardzo przyjemny produkt, stosowałam go zamiast toniku. Hydrolat dobrze odświeżał, nawilżał i koił podrażnienia. Aplikator w postaci atomizera sprawiał, że aplikacja była łatwa i szybka.
21. Antyperspirant Cotton Dry, Rexona
Uwielbiam Rexonę i sięgam po ich antyperspiranty regularnie, chociaż czasami zdradzę je z inną marką. Cotton Dry miał przyjemny, delikatny aromat, dobrze chronił przed poceniem i przykrym zapachem.
22. Tusz do rzęs Collagen Lash Super Curl Up, Delia
Kolejny produkt z kalendarza adwentowego. Tusz miał wygodną, nie zbyt dużą sylikonową szczoteczkę. Dobrze rozdzielał, pogrubiał i wydłużał rzęsy. W ciągu dnia nie kruszył się, ani nie osypywał.
23. Maseczka do twarzy Supermud Clearing Treatment, Glamglow (RECENZJA)
Najlepsza maseczka oczyszczająca jaką miałam! Wyciąga wszystkie większe i mniejsze zanieczyszczenia. Buzia jest oczyszczona, wygładzona i delikatna w dotyku. Tylko ta cena...
24-34. Maseczki do twarzy
O większości z nich pisałam TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ. Ogólnie maseczki sprawdziły się u mnie dobrze, żadna nie zrobiła mi krzywdy. Najbardziej zadowolona jestem z masek Cettua i Tołpy. Zawiódł mnie zaś Bubble Peeling z AA, spodziewałam się po nim czegoś lepszego.
Jak tam Wasze zużycia marca? Ile opakowań wylądowało w koszu?
Miłego dnia!
Świetnie Ci poszło :) mam żółtą wersję maski Oh! my sexy hair i też słaba. Po pierwszym użyciu byłam zadowolona a potem już coraz gorzej.
OdpowiedzUsuńHoho ale duże zużycie! Używam pilingu Biovax fajny jest :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie znam nic z Twojego denka :)
OdpowiedzUsuńIsane bardzo lubię. Te propozycje do stóp bardzo ciekawe z pewnościa któryś kosmetyk z proponowanych kupię.
OdpowiedzUsuńW zeszłym miesiacu nie było zbyt dużo zużyć.. za to u Ciebie sporo :)
OdpowiedzUsuńOlejku z Isany nie polubiłam, nie sprawdzał mi się w żaden sposób :P
OdpowiedzUsuńBardzo dużo denko. Super. Czekam na wpis o skarpetkach złuszczających, bo właśnie takich poszukuję. 😊
OdpowiedzUsuńSporo się tego nazbierało 😉
OdpowiedzUsuńŻelu o zapachu borówki nie miałam, ale znam inne produkty z tej serii i też byłam zachwycona zapachem.
OdpowiedzUsuńAleż ogromne denko :) Na olejek Dove mam ochotę :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko płatki pod oczy Perfecty (całkiem przyjemne były) i maseczkę bąbelkującą AA (jak dla mnie ta taka zielonkawa wypadła najlepiej).
OdpowiedzUsuńA ja ten olejek z Isany uwielbiam pod prysznic zabierać:)
OdpowiedzUsuńsporo się tego nazbieralo :)
OdpowiedzUsuńsporo tego :) , mam to mydełko do rąk z Isany i bardzo lubię, ogólnie isana ma świetne zapachy
OdpowiedzUsuńAleż tego dużo :D ja muszę się w końcu wziąć za swoje denko :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe denko. Jest tam kilka kosmetyków które lubię
OdpowiedzUsuńOgromne denko:D u mnie 9 produktów :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten peeling trychologiczny :)
OdpowiedzUsuńSpore to Twoje denko, znam isanę i żel biolove ;D Dosyć dużo.
OdpowiedzUsuńCałkiem sporo się tego uzbierało. Bardzo ciekawą mnie te maseczki z AA. Jak na maseczkomaniaczkę przystało, muszę je wypróbować.
OdpowiedzUsuńSporo Ci się tego uzbierało :) muszę w końcu skusić się na coś z Biolove i chętnie wypróbowałabym też peeling Biovax
OdpowiedzUsuńTakie duże denko, a ja nic nie znam:) Może też się skuszę na ten olejek z Isany bo ostatnio właśnie zużyłam ulubiony szampon do mycia pędzli:)
OdpowiedzUsuńJa też kocham wszystko co kokosowe! Kokosomaniaczki, łączmy się :D
OdpowiedzUsuńJa mam do zrobienia denko za luty i marzec razem. Aż się tego boję, bo mam cały wór opakowań.
OdpowiedzUsuńMarka Oh my sexi hair Też mnie nie zachwyciła. Niektóre kosmetyki wybrane przez Ciebie przetestuję 🙂
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, ze borówkowy żel pod prysznić zainteresował mnie najbardziej :)
OdpowiedzUsuńO WOW! Nieźle poszalałaś w tym miesiącu. Chyba muszę zacząć brać z Ciebie przykład i też zacząć zużywać do końca i nie otwierać coraz to nowszych kosmetyków. Ale na swoje usprawiedliwienie mam to, że dużo też oddaję..
OdpowiedzUsuńTe skarpetki mariona u mnie się nie sprawdziły, uważam je za jedne z gorszych skarpetek złuszczających, jestem ciekawa jak będzie u Cb :)
OdpowiedzUsuńA nie próbowałam kosmetyków ISAMA myślałam że właśnie średnie ale jak mówisz że dobre to może i ja się skuszę :) :)
OdpowiedzUsuńCałkiem spore to denko, nawet niektóre rzeczy z Twojego denka też udało mi się poznać.
OdpowiedzUsuńZnam olejek Isana i używam do mycia pędzli i gąbeczek! Lubię żele z Isany teraz poluję na kawę i wanilię :) Tajska maska do włosów mnie zaciekawiła!Gdyby nie cena maseczki z Glamglow to bym się na nią skusiła :) Spore denko :)
OdpowiedzUsuń