Powiedzcie mi, jak żyć? W zapasach mam wiele saszetek z maseczkami, a wchodząc do drogerii co chwilę spotykam jakieś nowe, które chciałabym mieć już teraz. Aktualnie choruję na maski bąbelkowe w płacie z Eveline i pewnie kupię je wcześniej niż później. Na szczęście po maseczki sięgam regularnie, więc na bieżąco do denka trafiają puste saszetki. W dzisiejszym poście oprócz maseczek do twarzy pojawi się również maska na usta, która pozytywnie mnie zaskoczyła. Ale o tym w dalszej części wpisu.
Bubble Peeling, Oczyszczający peeling bąbelkowy, AA
AA Bubble Peeling to peelingująca maseczka z innowacyjną, dogłębnie oczyszczającą formułą Natural Detox Peel oraz aktywnym tlenem zmieniającym się w musującą piankę. Poczuj na własnej skórze działanie dwóch wyjątkowych peelingów bąbelkowych: elastyczność i gładkość oraz nawilżanie i świeżość. Wybierz swój ulubiony!
Kiedy podczas zakupów w Rossmannie zobaczyłam peeling bąbelkowy z AA od razu trafił do mojego koszyka tym bardziej, że akurat był w jakiejś promocji. Wiele razy wspominałam, że maseczki bąbelkowe z tej marki sprawdziły się u mnie dobrze, ale czy tak samo było w przypadku peelingu? Niestety niekoniecznie.
Peeling umieszczony jest w podwójnej saszetce, dzięki czemu wystarcza na dwa użycia. Ma postać czarnego żelu w którym zanurzone są małe drobinki i coś jakby brokat. Po aplikacji na skórę zaczyna bąbelkować, lubię to uczucie, przyjemne łaskotanie. Kiedy pianka opadnie należy wykonać około 2 minutowy masaż i tak też zrobiłam. Drobinki są małe, delikatnie masują buzie, ale nie nazwałabym tego peelingiem. Po zmyciu skóra jest wygładzona, delikatnie oczyszczona i... niestety wysuszona. Cera jest ściągnięta, prosi się o dawkę kremu nawilżającego. Po pierwszym użyciu myślałam, że może moja skóra ma gorszy dzień, jednak po drugiej aplikacji było jeszcze gorzej.
Maseczka kojąca peel-off, kuracja łagodząca MilkyWay, Selfie Project
Łagodzący kompres, nawilża, regeneruje. Milky Way to idealny sposób na ugaszenie pragnienia skóry spragnionej nawilżenia, przesuszonej oraz zmęczonej po całym dniu noszenia makijażu lub po zarwanej nocym a także ukojenie cery podrażnionej i zaczerwienionej. Magiczny mleczny kompres. Maseczka kojąca peel-off działam niczym mleczny, otulający skórę kompres, który błyskawicznie koi, nawilża i wygładza skórę. Dzięki zawartości naturalnego mleczka owsianego przywraca jej komfort oraz równowagę. Delikatne mleczko owsiane jest cennym źródłem węglowodanów i lipidów, które intensywnie nawilżają, odżywiają, regenerują i uspokajają skórę. Safety first. W maseczce skoncentrowane są składniki aktywne, które intensywnie nawilżają i koją cerę. Nie zawiera substancji niekorzystnych dla młodej skóry: parabenów, SLS, SLES, oleju parafinowego. Produkty selfie project nie są testowane na zwierzętach.
Kolejna maseczka kupiona spontanicznie, bo wpadła mi w oko. Czy też tak macie, czy to jednak ze mną coś jest nie tak?
Maseczka umieszczona jest w ślicznej, błękitnej saszetce, która wyróżnia się na półce sklepowej. Ma ona postać gęstego, białego żelu, który niestety ciężko rozprowadzić równomiernie na skórze. W opakowaniu jest 10 ml maseczki, niby wystarcza, ale jakby było jej trochę więcej to byłoby lepiej. Zapach dziwny, nie spodobał mi się, na szczęście szybko się ulatnia. Do całkowitego zaschnięcia trzeba jej dać dobre pół godziny. Po tym czasie spokojnie można ją zdjąć w jednej części, co mnie zaskoczyło, bo wcześniejsze maseczki peel-off jakie miałam zawsze ściągałam w kilku kawałkach. Produkt oczyszcza i wygładza buzie, delikatnie ją nawilża. Nie zauważyłam jednak, aby działała kojąco jak mówi producent. Nie zrobiła mi krzywdy, ale też nie zrobiła czegoś wow, także nie sięgnę po nią ponownie.
Maska oczyszczająca na tkaninie #BravePanda, Selfie Project
Maska oczyszczająca na tkaninie #BravePanda błyskawicznie poprawia kondycję skóry. Delikatna tkanina z naturalnej bawełny doskonale dopasowuje się do kształtu twarzy, zapewniając przedłużony efekt działania. Botaniczne składniki aktywne równomiernie wnikają w skórę. Stop nudzie! Baw się pielęgnacją z wesołą maską #BravePanda! Ściąga i odblokowuje pory oraz ogranicza nadprodukcję sebum, zapewniając skórze optymalną równowagę. Bogata w naturalne, botaniczne składniki aktywne: Węgiel BioAktywny– odkrycie w walce z niedoskonałościami! Oczyszcza i działa antybakteryjnie. Pochłania zanieczyszczenia, pozostawia pory czyste i zwężone. Green Bamboo reguluje wydzielanie sebum i matuje skórę.
Kolejna maseczka Selfie Project, tym razem wyciągnięta z zapasów po jakimś roku, a może nawet i ponad. Nie pamiętam dokładnie, ale wiem, że te maski kupiłam krótko po tym jak się pojawiły, a Panda to już ostatnia z całej czwórki. Lubię maski w płacie i chętnie po nie sięgam, te z nadrukami co prawda nie działają jakoś lepiej, ale są urocze!
W saszetce umieszczony jest dobrze nasączony materiał, łatwo można go rozłożyć i dopasować do twarzy. Podczas noszenia nie zsuwa się, nie trzeba z nią leżeć plackiem. Nadruk pozwala zamienić się nam chociaż na chwilę w pandę i pstryknąć kilka selfie. Maseczkę trzymałam na twarzy około 20 minut, po tym czasie częściowo była już sucha. Po zdjęciu skóra jest oczyszczona i odświeżona. Nie zauważyłam jednak nawilżenia, konieczne jest po niej użycie kremu nawilżającego.
Koreańska maseczka pielęgnująca usta, Avon
Sięgnij po maseczkę, która w kilka minut odmieni wygląd Twoich ust. Jej przyjemna, hydrożelowa formuła z miodem Manuka to źródło witamin, minerałów oraz substancji odżywczych, które pomogą przywrócić skórze optymalny poziom nawilżenia. Dzięki temu skutecznie wygładzi ją i zmiękczy, a specjalnie wyprofilowany kształt maseczki ułatwi Ci aplikację.
Lubię Avon i kiedyś bardzo często sięgałam po ich kosmetyki, a teraz znów do nich wróciłam po dłuższej przerwie. Do maseczek na usta podchodzę sceptycznie, miałam jakiś czas temu z innej marki i niestety nie zrobiła nic, jednak w tym przypadku było inaczej.
W czerwonej saszetce umieszczone jest małe, plastikowe pudełeczko, a w tym hydrożelowa maska w różowym kolorze. Płat dobrze przylega do ust, chociaż mówiąc szczerze wygląda to dość dziwnie, co zauważyłam dopiero po zrobieniu sobie w niej zdjęcia. Maskę trzymałam jakieś 15 minut, a dopiero później doczytałam, że producent zaleca 5 minut, na szczęście nie zrobiła mi krzywdy. Podczas trzymania 'żelka' na ustach czuć delikatne, ale przyjemne mrowienie. Po zdjęciu usta są bardzo dobrze nawilżone i wygładzone. Są delikatnie powiększone, wyglądają na pełniejsze. Myślę, że maska sprawdzi się idealnie przed jakimiś większymi wyjściami. Jak pojawi się w katalogu jakaś fajna promocja na nie to zrobię sobie zapas.
Jeśli nie macie w pobliżu siebie konsultantki, a chcecie zamówić kosmetyki marki Avon napiszcie na instagramie do Patrycjii lub zarejestrujcie się TUTAJ. Rejestracja trwa tylko chwilkę, a dzięki niej możecie zamawiać kosmetyki Avon dla siebie i swoich znajomych nawet 40% taniej!
Jeśli nie macie w pobliżu siebie konsultantki, a chcecie zamówić kosmetyki marki Avon napiszcie na instagramie do Patrycjii lub zarejestrujcie się TUTAJ. Rejestracja trwa tylko chwilkę, a dzięki niej możecie zamawiać kosmetyki Avon dla siebie i swoich znajomych nawet 40% taniej!
Znasz którąś z tych maseczek? Jak wrażenia? Jaka maseczka ostatnio wylądowała na Twojej buźce?
Miłego dnia!
Maseczek nigdy za dużo. 😊
OdpowiedzUsuńTa koreańska maseczka mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńKusi mnie bąbelkowy peeling, ale muszę najpierw nieco zejść z zapasów ;) Miałam maseczkę w płachcie Selfie Project z foką i przypadła mi do gustu, więc chętnie sięgnę również po inne warianty. A u mnie dziś maseczka rozświetlająca Muju w płachcie :D Właśnie ją zdjęłam z twarzy i nadal wyczuwam przecudowny zapach malin.
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa maseczki MilkyWay od Selfie Project, uwielbiam maski peel-off 😉
OdpowiedzUsuńCiekawił mnie ten peeling, ale cena trochę odstraszała, więc widzę, że nie warto się na niego skusić :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam maseczki :D
OdpowiedzUsuńJa zwykle używam maseczek z gliny ziaji :))
OdpowiedzUsuńOsobiście najbardziej lubię te w płachcie :)
OdpowiedzUsuńja za kosmetykami AA nie przepadam
OdpowiedzUsuńSelfie miałam któregoś razu w ręku, ale jakoś zrezygnowałam. Pozostałych nie znam :P
OdpowiedzUsuńja aktualnie mam zapas maseczek, ale pewnie szybko je zużyję :D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak u mnie spisze się ten peeling :) gdyby nie promocja 50% nie skusiłabym się na niego.
OdpowiedzUsuńA wczoraj koleżanka mi mówiła, że ta kojąca maseczka jest genialna.
Nie znam żadnej z masek. Widziałam tylko maskę od Avon.
OdpowiedzUsuńSłyszałam właśnie, że koreańskie maseczki są super i teraz to jest prawdziwy hit!
OdpowiedzUsuńZnam te maseczki bąbelkujące od AA ale nie spodobały mi się dlatego więcej nie kupuję
OdpowiedzUsuńZnam jedynie Pandę z Selfie Project i u mnie totalnie się nie sprawdziła :(
OdpowiedzUsuńTa mleczna maseczka..eh.. Jej okrutnie długi czas wysychania wprowadził mnie w stan podirytowania i przyznam, że miałam chęć jak najszybciej zdjąć ją z twarzy.
OdpowiedzUsuńAch Te i te Twoje maseczki :):):):) Ale u mnie wszystkie zapasy się już skończyły i muszę się wybrać do Roska na zakupy.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji poznać jeszcze żadnej z nich ale uwielbiam maseczki.
OdpowiedzUsuńWiele dobrego słyszałam o tych bąbelkujących maseczkach z AA. W końcu muszę sprawdzić to osobiście.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym peelingu bąbelkowym, ale nie jestem przekonana do końca ;)
OdpowiedzUsuńZużywaj, a nie kupuj nowe! :D
OdpowiedzUsuńAvon jakiś czas temu wypuściło maseczki - polecam wypróbować bo są bardzo fajne i tanie :D (Panda jest urocza <3) Założyłam sobie u nich ostatnio konto https://start.avonpolska.pl/zalozkonto i zamawiam kiedy chcę - teraz czekam na kolejną turę bo wykończyłam już wszystkie maseczki ;( (jest to fajne bo nie jestem uzależniona od konsultantki)
OdpowiedzUsuń