Peelingi to obowiązkowy krok w mojej pielęgnacji, nigdy nie może ich zabraknąć. Moimi ulubionymi są cukrowe, kawowe, a ostatnio także solne. Uwielbiam to uczucie drapania jaki dają mi tego typu produkty, to uzależniające. Jakiś czas temu pisałam Wam o fajnym peelingu Green Tea Sugar Scrub, a dziś pora na równie dobry peeling solny Pussy Power z Veganic.
Peeling otrzymujemy w słoiczku wykonanym z czarnego plastiku. Nakrętka łatwo się zdejmuje, nawet kiedy mamy lekko wilgotne dłonie. Lubię taką formę opakowań w przypadku peelingów, bo wiem że wydobywam produkt do samego końca i nic nie zostaje na ściankach. Szata graficzna skromna, a jednak oko przyciąga pomarańczowa etykieta. Na opakowaniu znajdziemy informacje na temat produkty oraz skład w języku angielskim, polskie tłumaczenie jednak łatwo znaleźć w internecie.
Konsystencja sypka, lekko tłusta, do tej pory przyzwyczajona byłam do bardziej mokrych peelingów, ale współpraca z tym szła mi dobrze. Peeling ma cudowny, pomarańczowy zapach. Aromat ten pobudza i dodaje energii. Fani cytrusowych zapachów na pewno będą z niego zadowoleni.
Peeling aplikuję małymi porcjami na zwilżoną, umytą wcześniej skórę, dzięki temu przylega do ciała a nie osypuje się do brodzika. Drobinki soli są małe, jednak ostre, rozpuszczają się powoli, więc można pozwolić sobie na dłuższy masaż. Po wykonaniu peelingu zostawiam go 2-3 minuty i pozwalam zadziałać olejkom, a następnie dokładnie spłukuję. Produkt bardzo dobrze radzi sobie z usuwaniem martwego naskórka, skóra jest wygładzona, delikatna i miękka w dotyku. Kosmetyk należy do tych mocniejszych zdzieraków, więc fani delikatnych peelingów zadowoleni nie będą. Dzięki olejkom w składzie ciało jest nawilżone i odżywione, nie ma potrzeby smarowania się balsamem czy masłem. Trzeba pamiętać, aby peelingu nie stosować na zranioną czy podrażnioną skórę, ponieważ sól może wywołać nieprzyjemne objawy jak pieczenie czy szczypanie.
Z peelingiem bardzo się polubiłam, szkoda że dobija już dna. Możecie zakupić go w sklepie internetowym Veganic Cosmetics, regularna cena to 39 zł jednak na dzień dzisiejszy (26.10.2019) jest w promocji i można go dorwać 30% taniej, czyli za 27,30 zł.
Ja chętnie wypróbuję inne wersje peelingów Veganic.
Po jaki peeling aktualnie najczęściej sięgacie?
Peeling otrzymujemy w słoiczku wykonanym z czarnego plastiku. Nakrętka łatwo się zdejmuje, nawet kiedy mamy lekko wilgotne dłonie. Lubię taką formę opakowań w przypadku peelingów, bo wiem że wydobywam produkt do samego końca i nic nie zostaje na ściankach. Szata graficzna skromna, a jednak oko przyciąga pomarańczowa etykieta. Na opakowaniu znajdziemy informacje na temat produkty oraz skład w języku angielskim, polskie tłumaczenie jednak łatwo znaleźć w internecie.
Konsystencja sypka, lekko tłusta, do tej pory przyzwyczajona byłam do bardziej mokrych peelingów, ale współpraca z tym szła mi dobrze. Peeling ma cudowny, pomarańczowy zapach. Aromat ten pobudza i dodaje energii. Fani cytrusowych zapachów na pewno będą z niego zadowoleni.
Peeling aplikuję małymi porcjami na zwilżoną, umytą wcześniej skórę, dzięki temu przylega do ciała a nie osypuje się do brodzika. Drobinki soli są małe, jednak ostre, rozpuszczają się powoli, więc można pozwolić sobie na dłuższy masaż. Po wykonaniu peelingu zostawiam go 2-3 minuty i pozwalam zadziałać olejkom, a następnie dokładnie spłukuję. Produkt bardzo dobrze radzi sobie z usuwaniem martwego naskórka, skóra jest wygładzona, delikatna i miękka w dotyku. Kosmetyk należy do tych mocniejszych zdzieraków, więc fani delikatnych peelingów zadowoleni nie będą. Dzięki olejkom w składzie ciało jest nawilżone i odżywione, nie ma potrzeby smarowania się balsamem czy masłem. Trzeba pamiętać, aby peelingu nie stosować na zranioną czy podrażnioną skórę, ponieważ sól może wywołać nieprzyjemne objawy jak pieczenie czy szczypanie.
Z peelingiem bardzo się polubiłam, szkoda że dobija już dna. Możecie zakupić go w sklepie internetowym Veganic Cosmetics, regularna cena to 39 zł jednak na dzień dzisiejszy (26.10.2019) jest w promocji i można go dorwać 30% taniej, czyli za 27,30 zł.
Ja chętnie wypróbuję inne wersje peelingów Veganic.
Po jaki peeling aktualnie najczęściej sięgacie?
Po taki peeling bym chętnie sięgała
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentuje. Podoba mi się bardzo opakowanie :)
OdpowiedzUsuńMam cukrowy. Najbardziej chyba jednak lubię kawowe :)
OdpowiedzUsuńJA przyznaję, że wolę cukrowe :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym go widziała u siebie :)
OdpowiedzUsuńkonsystencja bardzo fajna:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się bardzo jego konsystencja :)
OdpowiedzUsuńTen peeling wygląda na naprawdę ciekawy. Może sama go wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńJa wolę cukrowe peelingi do ciała :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu, obecnie nie stosuje żadnych peelingów
OdpowiedzUsuńAktualnie mam gąbkę konjac do ciała peelingująca. Jest dla mnie wystarczająca.
OdpowiedzUsuńdla mnie kawa + olej i sprawa załatwiona :)
OdpowiedzUsuńO jacie! Cudowne opakowanie!
OdpowiedzUsuńwww.loveanea.pl
Oo..nie znam tej firmy ale tym peelingiem autentycznie mnie zaciekawilaś. Muszę sprawdzić jakie wersje zapachowe można znaleźć.
OdpowiedzUsuńU mnie najlepiej jako peeling sprawdza się rękawica peelingująca :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że nie brudzi okolic i się trzyma na skórze, to u niego na duży plus, bo takich nie lubię a ten widzę fajny :)
OdpowiedzUsuńOsobiście wolę peelingi cukrowe nawet nie ze względu na szczypanie, ale na to że cukrowe jednak mocniej drapią a ja lubię takie mocne, jak najmocniejsze :D
OdpowiedzUsuńZ tej serii jeszcze nie miałam okazji choć przyznam że pomarańczowy zapach kuuuusi :)
Bardzo fajna suchy peeling z soli. Lubię takie cudeńka, nowości.
OdpowiedzUsuńOstatnio poznałam peeling solny innej marki i bardzo polubiłam się z solnymi peelingami
OdpowiedzUsuńJakoś nie przypadła mi szata graficzna tego peelingu. Chociaż sam peeling z ogromną chęcią bym wypróbowała:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi, a taka forma kusi mnie najbardziej. Koniecznie muszę wypróbować ten peeling.
OdpowiedzUsuńLubię cytrusowe kosmetyki i chętnie wypróbuję ten peeling. Akurat mój obecny się wczoraj skończył.
OdpowiedzUsuńDobry peeling raz w tygodniu to świetna rzecz :)
OdpowiedzUsuńJa wolę peelingi cukrowe - zdecydowanie :)
OdpowiedzUsuńNajczęściej w mojej łazience goszczą peelingi cukrowe z olejami i kawowe :)
OdpowiedzUsuń