Obserwatorzy

Sprawdź!

Akcesoria do makijażu - sprawdź opinie

piątek, 22 marca 2019

Maska do włosów Papaya Hair Food, Garnier Fructis

Moje włosy uwielbiają produkty Garnier Fructis, używałam wiele szamponów, odżywek czy masek i wszystkie sprawdziły się dobrze. Kiedy zobaczyłam, że na rynku pojawiły się maski Hair Food wiedziałam, że muszą być moje. Jednak byłam świadoma, że nie powinnam ich kupować, ponieważ moje zapasy są dość spore. Z pomocą przyszła mi Kornelia, która w prezencie urodzinowym przysłała mi wersję z papają. Powiem Wam, że już po pierwszym użyciu planowałam zakup pozostałych wersji i tak dzięki ostatniej promocji w Rossmannie trafiła do mnie bananowa i goi, ale o nich innym razem.


Maska umieszczona jest w dość sporym, bo jego pojemność to aż 390 ml, plastikowym słoiczku. Nakrętka łatwo się odkręca, nawet lekko wilgotnymi dłońmi. Dzięki dużemu otworowi maskę można bez problemu wydobyć do samego końca bez obawy, że coś może zostać na ściankach. Szata graficzna bardzo ładna, przyciąga oko. Na opakowaniu znajdziemy takie informacje jak skład, informacje o produkcie i sposób użycia. Na moim słoiczku akurat nie ma tych wiadomości w języku polskim, ale to zależy od miejsca zakupy. Egzemplarze zakupione w Rossmannie już taką informację mają.  


Konsystencja średnio gęsta, trzeba nakładać ją małymi porcjami na włosy, aby zamiast na nich produkt nie wylądował na podłodze. 
Zapach jest cudowny, Ci co ją mają to wiedzą! Jest słodki, owocowy, ale w tle jednak jest taka kwaśna nuta. Czasami zamiast na włosy wolałabym ją włożyć do ust, ale obawiam się, że nie skończyłoby się to dla mnie dobrze. Aromat utrzymuje się na włosach długo, szczególnie jeśli zbliżymy je do nosa. 


Produkt można stosować na trzy sposoby: jako odżywka, jako maska lub jako kuracja bez spłukiwania. Ja najbardziej polubiłam ją właśnie jako maskę, ale nakładać ją na dłużej niż proponuje producent, czyli 3 minuty. Zazwyczaj spłukuję ją dopiero po 15-20 minutach. Już podczas zmywania czuć różnicę, włosy są wygładzone, nie splątane, bez problemu można je przeczesywać palcami. Po wyschnięciu są one nawilżone, mięciutkie, końcówki zdecydowanie lepiej się prezentują. Włosy pięknie się błyszczą i zdrowo się prezentują. Ładnie się układają, są podatne na stylizacje. Maska nie obciąża pasm, nawet jeśli nałożyłam jej więcej niż zwykle. Nie przyspiesza przetłuszczania, spokojnie przy jej stosowaniu mogę myć włosy tak jak zwykle, czyli co 2-3 dni.


Wydajność zadowalająca, używam jej od końca stycznia naprzemiennie z odżywkami, a czasami inną maską i jest jej jeszcze w opakowaniu na 2-3 użycia. Jak wiecie, bo wspominam o tym właściwie za każdym razem, mam długie włosy i na jedno użycie potrzebuje dość sporo odżywki czy maski, więc tego typu produkty schodzą u mnie w dużych ilościach. W regularnej cenie kosztuje ona około 25 zł, ale na promocji można ją kupić poniżej 20 zł. Cena moim zdaniem jest korzystna jak na takie działanie. 
Z tego co wiem, na rynku pojawiła się również wersja aloesowa, którą pewnie prędzej lub później zakupię.


Znacie maski Hair Food? Lubicie? Która wersja podbiła Wasze serduszko?

Miłego dnia! :)

28 komentarzy:

  1. Uwielbiam wersję bananową, ale tę z papają również miałam i jest w porządku 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Je nie miałam jeszcze żadnej, ale mam ochotę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie stosowałam jeszcze maski tej marki. ale chyba dla samego zapachu ją wypróbuję

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze ta maska nie znalazła się w mojej kolekcji, ale wygląda całkiem kusząca :D

    Pozdrawiam Wiktoria z bloga BWR ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. oooo ta maska i ten zapach - sztooos <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mnie ciekawią te maski, więc na pewno dam im szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja obecnie mam tą wersję pod prysznicem i polubiłam się z nią bardziej niż z bananową :) W planach mam zakup jagody goji i macadamia :) Najmniej mnie kusi wersja z aloesem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Od dawna kuszą mnie te maski Garniera. Fajnie, że można używać ich też jako odżywki, ponieważ ja często wykorzystuję tak maski do włosów. Może zamiast papai wybrałabym bananową, ale papaję również chętnie spróbuję :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Znam firmę ale tej maski jeszcze nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  10. ale żałuję, że się nie skusiłam

    OdpowiedzUsuń
  11. No właśnie po co producenci piszą takie bzdury że w trzy minuty produkt zdziała cuda... hehhh... ja zawsze trzymam dłużej maski czy odżywki do włosów.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja póki co mam wersję bananową, w której jestem zakochana, ale powoli mi się kończy więc planuję zakupić inną tym razem :D
    A o świetności tych masek może świadczyć np. to, że moja mama, która nie używa za często odżywek (stoją na półce i nic nie ubywa) tą maskę pokochała równie mocno jak ja :D No i zapach...obłędny ;d

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem chyba jedną z ostatnich osób, które jeszcze nie miały styczności z tymi maskami. Ale spróbuję na pewno..Tylko nie wiem którą..

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam jedną z tych masek i sprawdzała mi się bardzo fajnie, chociaż była za ciężka, żeby nakładać ją jako odżywkę bez spłukiwania. Teraz mam w planach skusić się na tą bananową, albo maskę z Callosa.

    http://sar-shy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Spotkałam się już z tą maską na innych blogach, jestem bardzo ciekawa jej zapachu :) Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  16. Mi ten zapach nie bardzo się podobał, a samo działanie to nie do końca to, czego bym oczekiwała po produkcie tego typu. Dlatego próbuję innych wariantów w poszukiwaniu swojego "świętego Graala" :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Na aloesową raczej się nie skuszę, bo moje włosy za aloesem nie przepadają, ale wersję z papają z chęcią przetestuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam różnego rodzaju maski do włosów i uwielbiam kosmetyki o owocowym zapachu. Widziałam ten produkt na półkach sklepowych wiele razy, ale nie wiem czemu go jeszcze nie kupiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Moja siostra kocha wersję bananową. Ja mam już kolejne opakowanie macadamia. Lubię ją bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam wersję bananową, niesamowicie intensywny zapach, działanie całkiem dobre :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. dużo o tych maskach się słyszy ostatnio:) ale ja nie miałam jeszcze żadnej z nich:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jestem ciekawa zapachu i tego czy u mnie by zadziałała :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Właśnie szukałam jakiejś maski do włosów, więc z nieba mi spadasz :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Rzadko używam masek do włosów, ale myślę, że po jedną z tych owocowych od Garniera się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  25. Mam ją pięknie pachnie ale to tyle niestety żadnych efektów u mnie nie spowodowała .

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie znam tej maski, ale zaciekawiła mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. nawet kolor podobny jest do papai ;-). Bardzo lubię maski owocowe, dzięki nim włosy stają się odżywione i pachną bardzo energicznie :-)

    OdpowiedzUsuń