Moje włosy uwielbiają produkty Garnier Fructis, używałam wiele szamponów, odżywek czy masek i wszystkie sprawdziły się dobrze. Kiedy zobaczyłam, że na rynku pojawiły się maski Hair Food wiedziałam, że muszą być moje. Jednak byłam świadoma, że nie powinnam ich kupować, ponieważ moje zapasy są dość spore. Z pomocą przyszła mi Kornelia, która w prezencie urodzinowym przysłała mi wersję z papają. Powiem Wam, że już po pierwszym użyciu planowałam zakup pozostałych wersji i tak dzięki ostatniej promocji w Rossmannie trafiła do mnie bananowa i goi, ale o nich innym razem.
Maska umieszczona jest w dość sporym, bo jego pojemność to aż 390 ml, plastikowym słoiczku. Nakrętka łatwo się odkręca, nawet lekko wilgotnymi dłońmi. Dzięki dużemu otworowi maskę można bez problemu wydobyć do samego końca bez obawy, że coś może zostać na ściankach. Szata graficzna bardzo ładna, przyciąga oko. Na opakowaniu znajdziemy takie informacje jak skład, informacje o produkcie i sposób użycia. Na moim słoiczku akurat nie ma tych wiadomości w języku polskim, ale to zależy od miejsca zakupy. Egzemplarze zakupione w Rossmannie już taką informację mają.
Konsystencja średnio gęsta, trzeba nakładać ją małymi porcjami na włosy, aby zamiast na nich produkt nie wylądował na podłodze.
Zapach jest cudowny, Ci co ją mają to wiedzą! Jest słodki, owocowy, ale w tle jednak jest taka kwaśna nuta. Czasami zamiast na włosy wolałabym ją włożyć do ust, ale obawiam się, że nie skończyłoby się to dla mnie dobrze. Aromat utrzymuje się na włosach długo, szczególnie jeśli zbliżymy je do nosa.
Produkt można stosować na trzy sposoby: jako odżywka, jako maska lub jako kuracja bez spłukiwania. Ja najbardziej polubiłam ją właśnie jako maskę, ale nakładać ją na dłużej niż proponuje producent, czyli 3 minuty. Zazwyczaj spłukuję ją dopiero po 15-20 minutach. Już podczas zmywania czuć różnicę, włosy są wygładzone, nie splątane, bez problemu można je przeczesywać palcami. Po wyschnięciu są one nawilżone, mięciutkie, końcówki zdecydowanie lepiej się prezentują. Włosy pięknie się błyszczą i zdrowo się prezentują. Ładnie się układają, są podatne na stylizacje. Maska nie obciąża pasm, nawet jeśli nałożyłam jej więcej niż zwykle. Nie przyspiesza przetłuszczania, spokojnie przy jej stosowaniu mogę myć włosy tak jak zwykle, czyli co 2-3 dni.
Wydajność zadowalająca, używam jej od końca stycznia naprzemiennie z odżywkami, a czasami inną maską i jest jej jeszcze w opakowaniu na 2-3 użycia. Jak wiecie, bo wspominam o tym właściwie za każdym razem, mam długie włosy i na jedno użycie potrzebuje dość sporo odżywki czy maski, więc tego typu produkty schodzą u mnie w dużych ilościach. W regularnej cenie kosztuje ona około 25 zł, ale na promocji można ją kupić poniżej 20 zł. Cena moim zdaniem jest korzystna jak na takie działanie.
Z tego co wiem, na rynku pojawiła się również wersja aloesowa, którą pewnie prędzej lub później zakupię.
Znacie maski Hair Food? Lubicie? Która wersja podbiła Wasze serduszko?
Miłego dnia! :)
Uwielbiam wersję bananową, ale tę z papają również miałam i jest w porządku 😉
OdpowiedzUsuńJe nie miałam jeszcze żadnej, ale mam ochotę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńnie stosowałam jeszcze maski tej marki. ale chyba dla samego zapachu ją wypróbuję
OdpowiedzUsuńJeszcze ta maska nie znalazła się w mojej kolekcji, ale wygląda całkiem kusząca :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Wiktoria z bloga BWR ♥
oooo ta maska i ten zapach - sztooos <3
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawią te maski, więc na pewno dam im szansę :)
OdpowiedzUsuńJa obecnie mam tą wersję pod prysznicem i polubiłam się z nią bardziej niż z bananową :) W planach mam zakup jagody goji i macadamia :) Najmniej mnie kusi wersja z aloesem :)
OdpowiedzUsuńOd dawna kuszą mnie te maski Garniera. Fajnie, że można używać ich też jako odżywki, ponieważ ja często wykorzystuję tak maski do włosów. Może zamiast papai wybrałabym bananową, ale papaję również chętnie spróbuję :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te maski. 😊
OdpowiedzUsuńZnam firmę ale tej maski jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńale żałuję, że się nie skusiłam
OdpowiedzUsuńNo właśnie po co producenci piszą takie bzdury że w trzy minuty produkt zdziała cuda... hehhh... ja zawsze trzymam dłużej maski czy odżywki do włosów.
OdpowiedzUsuńJa póki co mam wersję bananową, w której jestem zakochana, ale powoli mi się kończy więc planuję zakupić inną tym razem :D
OdpowiedzUsuńA o świetności tych masek może świadczyć np. to, że moja mama, która nie używa za często odżywek (stoją na półce i nic nie ubywa) tą maskę pokochała równie mocno jak ja :D No i zapach...obłędny ;d
Jestem chyba jedną z ostatnich osób, które jeszcze nie miały styczności z tymi maskami. Ale spróbuję na pewno..Tylko nie wiem którą..
OdpowiedzUsuńMiałam jedną z tych masek i sprawdzała mi się bardzo fajnie, chociaż była za ciężka, żeby nakładać ją jako odżywkę bez spłukiwania. Teraz mam w planach skusić się na tą bananową, albo maskę z Callosa.
OdpowiedzUsuńhttp://sar-shy.blogspot.com
Spotkałam się już z tą maską na innych blogach, jestem bardzo ciekawa jej zapachu :) Mój blog
OdpowiedzUsuńMi ten zapach nie bardzo się podobał, a samo działanie to nie do końca to, czego bym oczekiwała po produkcie tego typu. Dlatego próbuję innych wariantów w poszukiwaniu swojego "świętego Graala" :)
OdpowiedzUsuńNa aloesową raczej się nie skuszę, bo moje włosy za aloesem nie przepadają, ale wersję z papają z chęcią przetestuję ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam różnego rodzaju maski do włosów i uwielbiam kosmetyki o owocowym zapachu. Widziałam ten produkt na półkach sklepowych wiele razy, ale nie wiem czemu go jeszcze nie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńMoja siostra kocha wersję bananową. Ja mam już kolejne opakowanie macadamia. Lubię ją bardzo.
OdpowiedzUsuńMam wersję bananową, niesamowicie intensywny zapach, działanie całkiem dobre :-)
OdpowiedzUsuńdużo o tych maskach się słyszy ostatnio:) ale ja nie miałam jeszcze żadnej z nich:)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa zapachu i tego czy u mnie by zadziałała :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie szukałam jakiejś maski do włosów, więc z nieba mi spadasz :D
OdpowiedzUsuńRzadko używam masek do włosów, ale myślę, że po jedną z tych owocowych od Garniera się skuszę.
OdpowiedzUsuńMam ją pięknie pachnie ale to tyle niestety żadnych efektów u mnie nie spowodowała .
OdpowiedzUsuńNie znam tej maski, ale zaciekawiła mnie ;)
OdpowiedzUsuńnawet kolor podobny jest do papai ;-). Bardzo lubię maski owocowe, dzięki nim włosy stają się odżywione i pachną bardzo energicznie :-)
OdpowiedzUsuń