Obserwatorzy

Sprawdź!

Akcesoria do makijażu - sprawdź opinie

niedziela, 23 października 2022

Żele pod prysznic #16: Rituals, Bielenda, Balea

 Dzień dobry,
Staram się nie otwierać równocześnie kilku kosmetyków z jednej kategorii, aby się nie popsuły, zanim zdążę je zużyć. Wyjątkiem są żele pod prysznic, w łazience zawsze muszę mieć 2-3 otwarte, abym mogła w zależności od nastroju i samopoczucia wybrać zapach, na który akurat mam ochotę. Dzisiaj przychodzę ze wpisem właśnie na temat trzech produktów do mycia ciała, które w ostatnim czasie gościły w mojej łazience. Jeśli jesteście ciekawi, co o nich sądzę, to zapraszam na dalszą część wpisu.


Pianka pod prysznic The Ritual of Karma z Rituals wpadła w moje łapki jakos w wakacje, podczas wizyty w Douglasie. Kosmetyk otrzymujemy w metalowej butelce pod ciśnieniem o pojemności 200 ml. Aplikator działa bez zarzutu, nie zacina się. Opakowanie jest wygodne, sprawdzi się zarówno w domu, jak i podczas podróży. 
Po wydobyciu z opakowania konsystencja jest żelowa, ale dość płynna, trzeba uważać, aby nie spłynęła z dłoni, zanim zdążymy nałożyć ją na ciało. Po chwili żel zaczyna zmieniać się w puszystą piankę, która przyjemnie otula ciało. Zapach jest przepiękny, kwiatowy. Mój nos wyłapuje nuty lotosu i białej herbaty. Aromat umila kąpiel i przez jakiś czas pozostaje na skórze.
Pianka bardzo dobrze oczyszcza ciało z różnego rodzaju zanieczyszczeń i odświeża. Jest delikatna dla skóry, nie podrażnia, nie wysusza, ani nie uczula. Kosmetyk sprawdza się również do golenia nóg, zapewnia odpowiedni poślizg maszynce i nie trzeba już sięgać po dodatkowy produkt. 
Wydajność, jak to zazwyczaj przy piankach bywa, nie powala, żel szybko ubywa z opakowania. Cena regularna to 39 zł, jak na produkt do mycia ciała, to jest to dość wysoka kwota, ale raz na jakiś czas można sobie pozwolić. 


Żel pod prysznic Brzoskwinia i Kombucha z Bielendy Shower Coctail kupiłam z myślą o wakacyjnym wyjeździe, ale ostatecznie wylądował w szafce z zapasami i dopiero niedawno zabrałam go do łazienki. Żel umieszczony jest plastikowej butelce o pojemności 400 ml, która wyposażona została w wygodną pompkę. Aplikator działa bez zarzutu, pozwala na wydobycie odpowiedniej ilości produktu. 
Kosmetyk ma żelową, średnio gęstą konsystencję. W kontakcie z wodą dobrze się pieni. Zapach jest przepiękny, przypomina mi brzoskwiniową, mrożoną herbatę. Aromat unosi się podczas kąpieli w całej łazience, ale nie pozostaje na skórze. 
Żel dobrze oczyszcza ciało i je odświeża. Niestety przy codziennym stosowaniu zauważyłam, że trochę przesusza mi skórę i domaga się ona nawilżenia, a jak wiecie, ja jestem w tej kwestii trochę leniwa i nie chce mi się codziennie aplikować balsamu. 
Wydajność jest dobra, nie trzeba go dużo, aby dokładnie umyć całe ciało. W cenie regularnej kosztuje 17,99 zł, ale warto polować na niego w promocji, kiedy można go kupić za 12-13 zł. Kusiła mnie również wersja borówkowa, ale teraz nie wiem, czy po nią sięgnę. 


Żel pod prysznic White Gloss z Balea pochodzi bodajże z jesienno-zimowej edycji limitowanej 2020 roku. Otrzymujemy go w wygodnej, plastikowej butelce o pojemności 300 ml. Nakrętka na zatrzask ułatwia otwieranie i zamykanie opakowania nawet mokrymi dłońmi. Niewielki otwór pozwala na wydobycie odpowiedniej ilości produktu. Uwielbiam szatę graficzną kosmetyków Balea, produkty rzucają się w oczy z daleka. 
Konsystencja jest kremowo-żelowa, średnio gęsta. W kontakcie z wodą bardzo dobrze się pieni, szczególnie jeśli kosmetyk nałożymy na myjkę. Zapach jest przepiękny, połączenie kokosu, wanilii i kwiatowych nut idealnie pasuje na chłodne wieczory. Aromat unosi się podczas kąpieli, a także przez jakiś czas pozostaje na skórze. 
Żel pod prysznic Balea robi to, co robić powinien, czyli dobrze oczyszcza ciało z wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń. Kosmetyk nie podrażnia ani nie wysusza, nie zauważyłam żadnego negatywnego wpływu na skórę, mimo tego, że produkt w składzie ma silną substancję myjącą. Polubiłam go i trochę żałuję, że tak późno po niego sięgnęłam.
Wydajność standardowa, taka buteleczka wystarcza na około 3 tygodnie codziennego stosowania. W niemieckiej drogerii DM żele pod prysznic Balea kosztują 0,65€, ale teraz można je również dostać również w Polsce, np. we Wrocławiu.


Znacie te żele? Jaki kosmetyk do mycia ciała aktualnie używacie?

9 komentarzy:

  1. nie miałam żadnego z nich, pozdrawiam cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten ostatni należy do moich ulubionych. Często zamawiam kosmetyki tej marki w drogerii online

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio też udało mi się potestować różne żele i teraz nie wiem na co się przy kolejnych zakupach zdecydować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aktualnie używam żel pod prysznic z Avon, ale jestem otwarta na stosowanie nowości.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam piankę Rituals czerowną, była super. Bielendy tych żeli jeszcze nie widziałam, a po Baleę nie sięgam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam żadnego z tych żeli.Chętnie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam żadnego chociaż ten z Bielendy mógłby mi się spodobać. Ja obecnie używam żelu z Ziaji z morelą i jestem zadowolona 😀

    OdpowiedzUsuń