Dzień dobry,
Marzą mi się piękne, zdrowe, długie włosy, dlatego staram się je odpowiednio pielęgnować i regularnie sięgam po wszelkiego rodzaju oleje, maski czy odżywki. Od jakiegoś czasu chciałam wypróbować zabieg olejowania włosów na ciepło z olejem kokosowym Enjoy Coco z Marion, dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy znalazłam go w kalendarzu adwentowym od Kornelii. Od przetestowania minęło już kilka dni, więc najwyższy czas napisać o nim coś więcej. Jeśli jesteście ciekawi, to zapraszam na dalszą część wpisu.
Zabieg umieszczony jest w saszetce o pojemności 20 ml. Jest to wygodne rozwiązanie, wystarczy odciąć róg opakowania, wylać zawartość na dłonie i nałożyć na włosy. Kosmetyk dzięki niewielkim rozmiarom nie zajmuje dużo miejsca w kosmetyczce i spokojnie możemy zabrać go ze sobą w podróż. Do produktu dołączony jest foliowy czepek. Szata graficzna jest bardzo ładna, kokos od razu przyciągnął mój wzrok. Na saszetce znajdziemy najważniejsze informacje, czyli opis działania, sposób użycia, a także skład.
Kosmetyk ma tłustą, lekko gęstą, żółtawą konsystencję. Zapach jest bardzo przyjemny, kokosowy, słodki. Aromat unosi się podczas aplikacji, a także pozostaje przez jakiś czas na włosach.
W składzie zabiegu znajdziemy pięć naturalnych olejów, a dokładnie: kokosowy, ze słodkich migdałów, ryżowy, z opuncji figowej, a także makadamia. Przed użyciem, tak jak zaleca producent, włożyłam saszetkę na kilka minut do ciepłej wody, a później podgrzany olej wmasowałam we włosy i założyłam czepek. Kompres trzymałam ponad godzinę, następnie pasma umyłam szamponem i tak jak zwykle nałożyłam odżywkę. Efekty po użyciu są genialne, pasma są miękkie, odżywione i nawilżone. Włosy łatwo się rozczesują, są wygładzone, delikatne w dotyku i dobrze się układają. Zabieg nie obciąża kosmyków ani nie przyspiesza ich przetłuszczania.
Koszt zabiegu to około 6 zł, dostępny jest zarówno w drogeriach stacjonarnych np. Natura, jak i sklepach internetowych. Producent mógłby wypuścić ten kosmetyk w większej pojemności, np. w buteleczce, bo zakup saszetek przy regularnym stosowaniu średnio się opłaca. Za jakiś czas chętnie wypróbuję wersję z olejem rokitnikowym.
Kiedyś takie zabiegi sobie fundowałem :)
OdpowiedzUsuńCzegoś takiego nigdy nie próbowałam ;o
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że coś takiego jest ;) Takie odżywienie by mi się przydało
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Przyznam, że chętnie mogłabym wypróbować taki zabieg. Olejuję włosy na ciepło, ale swoimi metodami, a takich specjalnych do tego produktów jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńMam w zapasach zabieg Marion tyle, że z rokitnikiem, ciekawe jak się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńNie olejowałam sobie jeszcze włosów :)
OdpowiedzUsuńOlejowanie jak najbardziej polecam. Jednak olej kokosowy nie dla mnie. Nie nadaje się do kręconych włosów. Nie nadaje się do włosów wysoko porowatych.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie słyszałam nigdy o takim zabiegu, a bardzo dbam o włosy. Będę musiała poczytać trochę więcej na ten temat.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nigdy nie olejowałam włosów :)
OdpowiedzUsuńOstatnio trochę przesadziłam z olejowaniem włosów. Jednak takiego zabiegu na ciepło jeszcze nie robiłam, muszę koniecznie wypróbować .
OdpowiedzUsuńJa ostatnio zaczęłam używać kosmetyki przeciw wypadania włosów. Mam nadzieję że będą dobre A tego kosmetyki nie znam..
OdpowiedzUsuńjeszcze nigdy nie olejowałam włosów, wiem, że jest to bardzo dobry zabieg, ale jakoś nie miałam motywacji do niego
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten zabieg :)
OdpowiedzUsuńOstatnio nawet zastanawiałam się czy nie kupić sobie właśnie takiego albo podobnego zabiegu. Nie doczytałam jednak, że jest czepek i zniechęcona bałaganem ;) odłożyłam kosmetyk na półkę. Teraz wiem, że warto poszukać.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o takim zabiegu, nigdy wcześniej sie z nim nie spotkałam
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam podobny zabieg, ale chyba z innej firmy. Nie skradł mojego serca wtedy.
OdpowiedzUsuńNie miałam możliwości jeszcze by wypróbować taki zabieg. Ogólnie mówiąc zbyt małą wagę przykładam do pielęgnacji włosów.
OdpowiedzUsuń