Dzień dobry,
Dzisiaj przychodzę do Was z kolejnym przeglądem maseczek do twarzy. Ostatni taki wpis pojawił się we wrześniu, więc najwyższy czas nadrobić zaległości. Co prawda, w ostatnim czasie częściej robię maseczki ze słoiczka, tubki, czy nawet samodzielnie przygotowuję z glinki, jednak kilka saszetek się nazbierało. Jeśli jesteście ciekawi, po które maski warto sięgnąć, a które lepiej omijać, to zapraszam na dalszą część wpisu.
1. Nawilżająca maska na tkaninie Kokos, Niuqi ― ma postać płachty, która niestety jest dla mnie trochę za mała i nie pokrywa całej twarzy. Materiał jest nasączony esencją o mleczno-kokosowym, takim trochę sztucznym zapachu. Maseczka delikatnie nawilża, nawadnia i odświeża cerę. Nie jest to efekt wow, ale jak za kosmetyk za 3-4 zł to nie jest źle. Upolować ją można w Biedronce, jednak chyba nie jest dostępny w stałym asortymencie sklepu.
2. Normalizująca maseczka z bioaktywnym fermentem drożdżowym Sebum Control, Bielenda ― umieszczona jest w saszetce o pojemności 8g, ilość ta wystarcza na jedną aplikację. Kosmetyk ma kremową konsystencję z małymi drobinkami siemienia lnianego. Zapach jest przyjemny, przypomina mi jabłkową owsiankę. Maseczka delikatnie zasycha, jednak nie ma problemu z jej zmyciem. Produkt pochłania nadmiar sebum, oczyszcza buźkę i ją odświeża. Po użyciu cera jest promienna, zdrowo się prezentuje.
3. Oczyszczająca maseczka antybakteryjna Hautrein Anti-pickel, Balea ― umieszczona jest w podwójnej saszetce, każda z nich wystarcza na jedną aplikację. Ma kremową konsystencję, łatwo rozprowadza się na skórze. Zapach jest delikatny, ziołowy, mój nos wyłapuje olejek z drzewa herbacianego. Kosmetyk przysycha na twarzy, jednak nie tworzy skorupy i łatwo się zmywa. Maseczka dobrze oczyszcza i odświeża cerę. Buźka jest zmatowiona, wygładzona i delikatna w dotyku. Kosmetyk nie podrażnia ani nie wysusza.
4. Rozświetlająca maska na tkaninie Ananas, Niuqi ― tak samo, jak w przypadku wersji kokosowej, płachta jest za mała, nie pokrywa całej twarzy i nie przylega do niej idealnie. Materiał nasączony jest esencją o ananasowym, trochę sztucznym zapachu. Działanie jest niestety słabe, delikatnie nawilża i rozświetla, jednak efekt utrzymuje się krótko.
5. Oczyszczająca maseczka Clear Mint, Schaebens ― umieszczona jest w podwójnej saszetce, dzięki czemu wystarcza na dwie aplikacje. Kosmetyk ma kremową konsystencję, łatwo się rozprowadza i nie zasycha na skorupę. Zapach jest przyjemny, delikatnie miętowy. Po aplikacji pojawia się przyjemny efekt chłodzenia. Maseczka dobrze oczyszcza cerę, odświeża ją i wygładza. Buźka jest zmatowiona, delikatna w dotyku.
6. Maseczka detoksykująco-matująca Eco Nature, Bielenda ― umieszczona jest w wygodnej saszetce, ilość wystarcza na jedną aplikację. Ma kremową konsystencję, łatwo rozprowadza się na skórze. Zapach jest przyjemny, świeży i orzeźwiający. Maseczka oczyszcza, matuje i odświeża cerę. Bużka jest promienna i delikatnie nawilżona, zdrowo się prezentuje.
7. Łagodząca maseczka peel-off Holographic Mask, Bielenda ― co prawda nie lubię takich masek, ale dostałam ją w gratisie i postanowiłam wypróbować. Umieszczona jest w saszetce w przepięknym, różowym kolorze. Konsystencja jest gęsta, klejąca, zanurzone zostało w niej mnóstwo drobinek brokatu. Aplikuje się ją całkiem dobrze, równomiernie, jednak czas zasychania jest zdecydowanie za długi, bo trzeba czekać około 30 minut. Zapach, jak to często bywa przy maseczkach peel-off, jest alkoholowy, mało przyjemny. Jeśli chodzi o działanie, to no cóż, cera była po niej podrażniona, wysuszona a na twarzy zostały drobinki brokatu, które ciężko było usunąć. Zdecydowanie nie polecam.
8. Węglowa maska-peeling z białą glinką, Beauty in the city ― umieszczona jest w saszetce o pojemności 8 ml, idealnie na jedno użycie. Konsystencja przypomina taką szarą maź z dużą ilością drobinek. Zapach jest całkiem przyjemny, jednak trochę perfumowany. Po nałożeniu pojawia się delikatne pieczenie, które na szczęście znika po chwili. Podczas zmywania kosmetyku ciężko jest usunąć drobinki, mam wrażenie, że zostają na twarzy i wchodzą w rozszerzone pory. Maseczka oczyszcza i wygładza cerę, ale niestety też wysusza. Buźka po zmyciu domaga się kremu nawilżającego.
Lubicie maseczki w saszetkach? Znacie, którąś z tych?
Lubię, lubię, ale ostatnio też wolę słoiczki, o czym doskonale wiesz :D Kilka masek z Twojego przeglądu nawet znam :)
OdpowiedzUsuńMiałam te pierwszą maseczkę i sprawdziła mi się całkiem ok. Ja bardzo lubię kokosa, więc idealnie :D Reszty nie miałam. Kupuję czasem, przy okazji, bo faktycznie DIY zawsze najlepsza są:))
OdpowiedzUsuńi kocham maseczki w płachcie!!
UsuńNie mialam żadnej z tych maseczek. Ostatnio rzadko kupuję maski w saszetkach bo mam trochę zapas tych w słoiczkach :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maseczki zwłaszcza z Bielenda. Dobrze się spisują
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ostatnio stanęłam przed trudnym wyborem, w końcu nie zdecydowałam się na żadną maseczkę, ale u ciebie znalazłam parę interesujących :-)
OdpowiedzUsuńSporo tych maseczek. Jest w czym wybierać.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię maseczki, ale akurat żadnej z tych nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńKilka z tych maseczek mnie zainteresowało, jednak gdy zobaczyłam kokosa przerażona byłam. Nie zawsze ten zapach do mnie przemawia..
OdpowiedzUsuńMiałam kokosową z Twoich pokazanych we wpisie. Bardzo mi pasowała. Zastanawiam się nad tą ananasową, bo lubię cytrusowe maseczki, a obecnie mam taką 2w1 innej firmy i mi służy.
OdpowiedzUsuńMiałam jedynie tę holograficzną Bielenda :)
OdpowiedzUsuńMiałam maski bielenda - eco nature i drożdżową obie przyjemne, ale nie na tyle by do nich wrócić :)
OdpowiedzUsuńNie znam zadnej, ale wszystko przede mną :D
OdpowiedzUsuńMiałam rozświetlająca maskę na tkaninie Ananas z Niuqi, jak dla mnie zapach był ładny ;) Miałam też detoksykująco-matującą maskę Eco Nature z Bielendy i zgadzam się z Twoją opinią ;)
OdpowiedzUsuńNiestety żadnej nie używałam ;)
OdpowiedzUsuńJA wybieram te kojące :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaciekawiła mnie ta ananasowa, ale skoro jest słaba i mała, to się nie skuszę. Maski lubię stosować i często sięgam po nowości.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że z przyjemnością kupiłabym sobie taką paczkę różnych maseczek, aż się rozmarzyłam :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi że muszę uzupełnić moje maseczkowe zapasy. Osobiście bardzo lubię takie maseczki i często je stosuję.
OdpowiedzUsuńCiekawe maseczki i przydatna recenzja. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMasz dużo różnych ciekawych maseczek. Jeszcze ani jednej nie znam. A bardzo często sięgam po maseczki.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie nimi zaciekawiłaś z chęcią je wypróbuję i zobaczę jak się u mnie sprawcą
OdpowiedzUsuń