Obserwatorzy

Sprawdź!

Akcesoria do makijażu - sprawdź opinie

środa, 23 września 2020

Przegląd maseczek do twarzy #8

 Dzień dobry,
Jak wiecie, uwielbiam maseczki i zazwyczaj nie potrafię wyjść z drogerii bez jakiejś nowej. Jeszcze jakiś czas temu w moich zapasach można było znaleźć kilkadziesiąt saszetek, jednak na szczęście udało mi się tę ilość zmniejszyć do kilkunastu i bardzo się z tego powodu cieszę. Dzisiaj zapraszam Was na przegląd maseczek, jakie testowałam w ostatnim czasie, więc jeśli jesteście ciekawi, to zapraszam na dalszą część wpisu. 



1. Wegańska maseczka z glinką różową Regeneracja i Odżywienie, Bielenda Botanical Clays - ma przyjemną, kremową konsystencję, bez problemu można ją rozprowadzić równomiernie na twarzy. Zapach przyjemny, wyczuwalny jest podczas aplikacji. W saszetce znajduje się 8g kosmetyku, ilość ta jest idealna na jedno użycie. Maseczka odświeża cerę i delikatnie ją oczyszcza. Skóra jest wygładzona, nawilżona i odzyskuje swój naturalny, zdrowy blask. 

2. Przeciwzmarszczkowa maska na tkaninie z hydrolatem z lawendy, Dermika - kupiłam ją w cenie na do widzenia w Rossmannie, kosztowała jakieś 5 zł, a z tego, co kojarzę, to wcześniej trzeba było za nią zapłacić około 16 zł. Ma ona postać płachty, która niestety jest jakoś dziwnie ponacinana i ciężko dopasować ją do twarzy. Jest dobrze nasączona esencją o lawendowym zapachu, który szybko się ulatnia. Jeśli chodzi o działanie, to mówiąc szczerze bez szału, cera jest delikatnie nawilżona i wygładzona. Liczyłam na lepsze efekty.

3. Nawilżająco-oczyszczająca maseczka + peeling do twarzy 2w1 , Bielenda Vegan Muesli - ma kremową konsystencję, w której zanurzone zostały drobinki ze zmielonego siemienia lnianego i łupin kokosa. Zapach jest obłędny, słodki, taki trochę mleczny. Kosmetyk aplikujemy na twarz, wykonujemy masaż i zostawiamy na około 15 minut. Drobinki są delikatne, przyjemnie masują, ale nie podrażniają. Cera jest po niej nawilżona, odżywiona i wygładzona. 

4. Maska do twarzy w płachcie Vitamin, BeauuGreen - maseczki te były jakiś czas temu dostępne w Biedronce. Ma ona postać płachty, takiej jakby 3D, otwory się odpowiedniej wielkości, nie zsuwa się z twarzy. Jest dobrze nasączona esencją o przyjemnym, cytrusowym zapachu. Trzymałam ją na buźce około 25 minut, a po zdjęciu nadal była wilgotna. Maseczka dobrze nawilża i nawadnia cerę. Skóra jest ukojona, rozświetlana, zdrowo się prezentuje. 


5. Detoksykująca czarna maska z aktywnym węglem Dr.C.Tuna, Farmasi - trafiła ona do mnie wraz z jakąś paczką, długo przeleżała w zapasach, aż wreszcie postanowiłam ją zużyć. Tubka ma pojemność 20 ml, ilość ta wystarcza na dwie aplikacje, Kosmetyk ma czarną, klejącą konsystencje, jednak łatwo rozprowadza się na twarzy. Zapach ma okropny, przypomina zmywacz do paznokci, na szczęście szybko się ulatnia. Maseczka do całkowitego zaschnięcia potrzebuje jakieś 30 minut, zrywanie niestety nie należy do najprzyjemniejszych. Produkt oczyszcza cerę, wygładza ją, ale także trochę wysusza, buźka aż prosi się o krem nawilżający. 

6. Maska i peeling 2w1 do twarzy Intensive Care, Mix peloidów + olej migdałowy, Rapan Beauty - o maskach z tej marki słyszałam wiele dobrego, więc cieszyłam się, że będę mogła wypróbować jedną z nich. Miniaturka wystarcza na 3 aplikacje, kosmetyk ma postać gęstego, trochę suchego błotka, w którym znajdziemy drobinki złuszczające. Zapach jest ziemisty, utrzymuje się po nałożeniu na buźkę, ale nie jest uciążliwy. Maseczka usuwa martwy naskórek, oczyszcza i wygładza. Niestety te złuszczające drobinki wchodzą w pory i ciężko je zmyć do końca. Mam mieszane uczucia, raczej nie skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie. 

7. Nawilżająca maseczka do twarzy z delikatnym peelingiem luffa Black Tea Power, Bielenda - ma galaretowatą konsystencję z delikatnymi drobinkami luffa i przyjemny zapach. Kosmetyk należy nałożyć na buźkę, a następnie po 15 minutach wykonać masaż i zmyć. Maseczka delikatnie wygładza i nawilża. Buźka jest promienna, zdrowo się prezentuje. Drobinki luffy są wyczuwalne, jednak spokojnie, nikomu krzywdy nie zrobią, są delikatne. 

8. Wygładzająca maska bąbelkowa do twarzy, AA - nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam maski bąbelkowe, dlatego nie mogłam przejść obok tej obojętnie. Produkt umieszczony jest w podwójnej saszetce, każda część zawiera 4 ml kosmetyku. Maseczka ma postać jasnozielonego żelu o przyjemnym, świeżym zapachu, mój nos wyłapuje aromat aloesu. Po aplikacji produkt zaczyna bąbelkować, jest to bardzo przyjemne uczucie, tworzy się naprawdę spora pianka. Maseczka odświeża cerę, wygładza ją, dodaje blasku. Kosmetyk delikatnie nawilża, jednak krem nawilżający i tak trzeba nałożyć. 


Znacie te maseczki? Macie swoją ulubioną maseczkę do twarzy?

22 komentarze:

  1. Najbardziej lubię maski w płachcie, albo peel off. Tych bąbelkujących nie znoszę, bo strasznie mnie łaskoczą i nigdy nie wytrzymałam tyle czasu, ile powinnam z nią spędzić. Kilka z masek które przedstawiłaś znam jak np tą RAPAN. Mam podobne uczucia po jej wypróbowaniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam maski Bielenda - najbardziej zaskoczyła mnie ta z czarną herbatą. Ciekawa konsystencja i buzia była mega gładka :) Natomiast muesli bardzo słaba nic nie zrobiła, różowa glinka fajna, ale bez szaleństw :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja miałam tą maseczkę bąbelkową AA ale wersje niebieską (chyba?). Spisała się bardzo dobrze i fajne jest to uczucie jak bąbelkuje :D Spróbowałabym tą vegan musli :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślałam, że skusi mnie najmocniej Rapan, ale ta uciążliwość zmywania mnie zniechęca. Skuszę się może na bąbelkującą AA i Bielendę musli :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham maski! Teraz, kiedy moja skóra serio tego potrzebuje- jeszcze bardziej :D Uwielbiam jednak te z Actiona- w płachcie- mega nawilżają, więc polecam. Ciekawi mnie pozycja nr 3- ten z Bielendy, ze względu na siemię lniane. Sama też coraz częściej robię sobie w domu, naturalne maseczki :D
    Pozdrawiam!

    Zapraszam również do mnie

    OdpowiedzUsuń
  6. Tej z Bielendy z glinką jestem ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na tę maskę Rapan Beauty skusiłabym się by zobaczyć jak u mnie by się sprawdziła..a ja jestem maseczkoholikiem - im więcej i większa różnorodność tym lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mimo, że jestem fanką maseczek i użyłam ich miliony nie znam żadnej z pzedstawionych - tyle do nadrobienia :D !

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam masująca maseczkę z AA, tylko, że oczyśczającą i była świetna!:) Bielenda Vegan Musli koniecznie musze wypróbować, bo mnie zaciekawiła:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mimo wszystko chciałabym spróbować którejś marki Rapan, wiele o nich czytałam i mam ochotę poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Po Twoich recenzjach widzę, że ta z Bielendy jest warta wypróbowania. Moja skóra w sumie lubi różową glinkę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow ile różności maseczkowych, przyznam że najbardziej mnie kusi ta pierwsza z bielendy jednak z chęcią bym wypróbowała wszystkie! 😍

    OdpowiedzUsuń
  13. Kilka znam, ale nie wszystkie :D też muszę znowu nadrobić swój maseczkowy przegląd :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam wszelkie maseczki do twarzy. Akurat tych jej mialam okazji wypróbować. Maseczka witaminowe mnie najbardziej zainteresowała

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie używałam żadnej z Twoich propozycji. Mi ostatnio do gustu przypadły maseczki 7th heaven. Miałam kilka i fajnie się sprawdziły.

    OdpowiedzUsuń
  16. przestałam używać takich maseczek, moja córka była nimi za bardzo zainteresowana ;-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Seria Vegan Musli wygląda naprawdę zachęcająco i po Twojej recenzji jeszcze bardziej chcę ją przetestować - na pewno maseczkę :D Żadnej z tych maseczek nie testowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ostatnio pokochałam kosmetyki ileśtam w jednym. Dlatego najbardziej spodobała mi się maseczka z peelingiem w jednym. Mam nadzieję, że się na niej nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja uwielbiam szczególnie bąbelkowe maseczki świetnie się u mnie sprawdzają.

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo lubię maseczki na twarz. W każdej postaci. Te twoje jeszcze nie mialam okazji testować.

    OdpowiedzUsuń
  21. Niesamowicie wartościowy wpis. Super

    OdpowiedzUsuń