Dzień dobry,
Złuszczanie martwego naskórka jest bardzo ważnym etapem pielęgnacji. Podejrzewam, że każdy z Was regularnie sięga po peelingi do twarzy i ciała, ale czy pamiętacie o skórze głowy? Jeszcze jakiś czas temu podchodziłam do nich dość sceptycznie, jednak kiedy zaczęłam stosować, zauważyłam ich pozytywny wpływ na skalp i włosy u nasady. Najczęściej używam po prostu cukier, wymieszany z szamponem, ale od czasu do czasu podczas zakupów skuszę się na kosmetyk przeznaczony do tego celu. Dzisiaj chciałabym napisać coś więcej właśnie o jednym z nich, a dokładnie o oczyszczającym peelingu do skóry głowy Biovax Coffee. Jeśli jesteście ciekawi, jak się sprawdził, to zapraszam na dalszą część wpisu.
Peeling umieszczony jest w tubce wykonanej z miękkiego plastiku o pojemności 125 ml. Zamykana jest na zatrzask, więc bez problemu można ją otworzyć, nawet mając mokre dłonie. Opakowanie ma niewielki otwór, łatwo wydobywa się z niego odpowiednią ilość produktu. Tubka dobrze leży w dłoni, nie wyślizguje się z niej. Kosmetyk dodatkowo umieszczony jest w kartoniku, na którym znajdziemy najważniejsze informacje, czyli opis działania peelingu, sposób użycia, a także skład. Szata graficzna utrzymana w biało brązowej kolorystce, prosta, ale ładna.
Kosmetyk ma kremową konsystencję, w której zanurzone zostały niewielkie drobinki. Zapach przepiękny, zadowoleni będą wszyscy fani kawowych aromatów. Jest naturalny, przyjemny, unosi się w całej łazience.
Peeling należy aplikować na mokrą skórę głowy, wykonać dwuminutowy masaż, a następnie dokładnie spłukać i sięgnąć po szampon. Ja zazwyczaj najpierw myję włosy, następnie złuszczam martwy naskórek i ponownie myję. W jego składzie znajdziemy między innymi ekstrakt z kawy Robusta, proteiny kaszmiru, kaolin, a także ocet ziołowy. Drobinki są delikatne, nie zrobią krzywdy, ale są wyczuwalne podczas masażu. Kosmetyk dobrze oczyszcza skórę głowy, usuwa nadmiar sebum i inne, nagromadzone zanieczyszczenia ze skalpu. Pasma są odbite od nasady, jednak nie zauważyłam, żeby jakoś wolniej się przetłuszczały, tak jak wcześniej myję je co 2-3 dni. Peeling pobudza mikrokrążenie, dzięki czemu włosy szybciej rosną. U mnie ostatnio pojawiło się mnóstwo babyhair, to zasługa nie tylko tego produktu, ale myślę, że i on miał na to wpływ. Kosmetyk sprawdza się u mnie dobrze, jedyne czego mogę się doczepić to wydajność, niestety taka tubka wystarcza na jakieś 6-7 użyć, a w cenie regularnej kosztuje około 24 zł.
Z tego, co się orientuję to w skład serii Biovax Coffee, wchodzi jeszcze szampon i maska do włosów, które w przyszłości będę chciała na pewno wypróbować.
Ja jeszcze nigdy nie stosowałam peelingu do skory głowy ale muszę w końcu spróbować. Faktycznie szkoda, ze taka słaba wydajność bo tubka mi starczy zaledwie na 2 tygodnie ;p
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam peelingu do skóry głowy, ale wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńTych produktów nie miałam jeszcze.
OdpowiedzUsuńNie znałam tej firmy ani serii i ogólnie nigdy nie używałam peelingu do głowy, muszę spróbować, bo widzę, że fajny, no ale rzeczywiscie szkoda, ze mało wydajny.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ich kosmetyki, zaciekawiłaś mnie tym peelingiem :)
OdpowiedzUsuńNApiłbmy się dobrej kawy ;p
OdpowiedzUsuńciekawy peeling, akurat szukam jakiegoś...
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że wszystko co kawowe mnie kusi, ale akurat peelingi do skóry głowy już sobie odpuszczam ;)
OdpowiedzUsuńZ Biovax lubię szampon do włosów ciemnych. Ostatnio czaję się na kilka szamponów od nich. Ale peeling coś mnie nie kusi, boję się, że będzie problem z jego domyciem później.
OdpowiedzUsuńo kurczę nawet nie wiedziałam, że taki kosmetyk istnieje zazwyczaj robiłam sama sobie taki peeling diy :)
OdpowiedzUsuń