Pogoda za oknem iście wiosenna, nie pamiętam jeszcze tak ciepłego stycznia. Ja to się nawet cieszę, bo nie lubię zimna, jestem strasznym zmarzluchem. Jednak, wiem że trochę mrozu by się przydało. Dzisiaj przychodzę do Was z wpisem na temat trzech żeli pod prysznic, które goszczą aktualnie pod moim prysznicem, a właściwie to już powoli dobijają dna. Jesteście ciekawi jak się sprawdziły?
Żel pod prysznic Green Vietnam, Balea
Żele Balea w Polsce nie są łatwo dostępne, ale warto ich szukać w sklepikach z niemiecką chemią, czy internecie. Ja właśnie kupuje je w swoimi mieście, jednak zbyt dużego wyboru nie ma, nowości pojawiają się z dużym opóźnieniem. Mam jednak cichą nadzieję, że w tym roku uda mi się odwiedzić DM, albo zlecę zakupy mojemu partnerowi, który akurat będzie w Niemczech.
No dobra, ale nie o tym, miałam się skupić na żelu Green Vietnam. Umieszczony jest on w wygodnej, plastikowej butelce o ładnym, przyciągającym wzrok zielonym kolorze. Konsystencja żelowa, w kontakcie z wodą dobrze się pieni. Kosmetyk ma przyjemny zapach, zarówno orzeźwiający jak i słodki. Jak dla mnie jest to połączenie limonki, pomelo z czymś słodkim, jakby jakimś ciastkiem. Żel dobrze oczyszcza skórę, odświeża ją. Co najważniejsze nie wysusza, ani nie podrażnia skóry, nawet jeśli zdarzy mi się nie użyć balsamu to nie czuję dyskomfortu.
Żel pod prysznic Aroma Dusche Papaja i Hibiskus, Isana
Żele Isana lubiłam, ba.. kochałam nawet. Jak wiecie kupowałam każdą wersję jaka tylko pojawiała się na rynku, co z tego że w zapasach miałam dziesięć innych żeli. Teraz trochę zmądrzałam, przestałam zwracać na nie uwagę w Rossmannie i zużywam to co mam. Papaja i Hibiskus to edycja limitowana, która dostępna było chyba wiosną 2018 roku, ale kto wie, może za jakiś czas ta wersja wróci w innej szacie graficznej, a może i nawet takiej samej.
Żel umieszczony jest w plastikowej butelce z wygodnym zamknięciem na zatrzask. Opakowanie utrzymane w różowej kolorystyce z przyciągającą oko grafiką papai i hibiskusa. Ma on gęstą, żelową konsystencję o lekko różowym zabarwieniu. Kosmetyk ma śliczny zapach, połączenie słodkiej papai i hibiskusa. W kontakcie z wodą dobrze się pieni, oczyszcza ciało i je odświeża. Niestety zauważyłam, że podrażnia skórę po goleniu, pojawia się delikatne pieczenie, nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło w przypadku żelów Isana.
Żel pod prysznic Coconut Water, Fa
To jest mój pierwszy żel z Fa, tak wiem to dziwne, ponieważ ta marka jest na rynku od wielu lat, no ale jakoś tak wyszło. Produkt umieszczony jest w dużej bo jej pojemność to aż 400 ml, plastikowej butelce. Pomimo wielkości jest ona wygodna w użytkowaniu, dobrze leży w dłoni i nie wyślizguje się z niej. Kosmetyk ma średnio gęstą, żelową konsystencję. Zapach przyjemny, jednak nie do końca naturalny, jak dla mnie jest to taka posłodzona woda kokosowa. Jest on przyjemny, podoba mi się, jednak mógłby być bardziej kokosowy. Produkt w kontakcie z wodą tworzy przyjemną, puszystą piankę. Dobrze oczyszcza i odświeża ciało. Nie zauważyłam, żeby wysuszał czy podrażniał skórę. Jedyne do czego mogę się doczepić to fakt, że żel jakoś szybko ubywa z butelki, niby taka duża pojemność a szybko się kończy.
Znacie któryś z tych żeli, lubicie? Jakie żele aktualnie można znaleźć w Waszej łazience?
U mnie panuje zapach cynamonu i kokosu marki Ziaja:) Moja sis też planuje wyjazd do DM, więc zrobię je listę zakupów:)
OdpowiedzUsuńGdy będę w Niemczech to na pewno zaopatrzę się w kosmetyki firmy Balea słyszałam o nich na prawdę tyle dobrego, że aż sama mam ochotę coś przetestować jeszcze za tak niską cenę :)
OdpowiedzUsuńBalea i Isana to mój top of the top wybór :D
OdpowiedzUsuńZnam tylko ten z Fa i przyjemnie mi się go używało :)
OdpowiedzUsuńU mnie obecnie w łazience gości truskawkowy żel bebeauty z Biedronki ;D
Najbardziej lubię żele Palmolive, jesli chodzi o drogeryjne, a ostatnio moja skóra zrobiła się bardziej wybredna :D
OdpowiedzUsuńja uwielbiam żele Balea:) zawsze je kupuje na zapas:)
OdpowiedzUsuńZ tych produktów nic nie miałam, ale uwielbiam żele z Isany.
OdpowiedzUsuńChętnie ten przetestuję jeśli znowu będzie w sklepach :D
Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Myślę, że to Balea skradła by mi serce - kocham wszystko co jest cytrusowe :)
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia co do żelu Fa, a papaja i hibiskus Isany jeszcze przede mną - niedługo otwieram :D
OdpowiedzUsuńBalea czasami kupuję, jak mi się uda :P. Isanę natomiast częściej, ale też nie wszystkie wersje, dopiero wtedy, jak mi jest potrzebny tego typu produkt :).
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki do kąpieli Balea, jak moge to kupuje.ten zel Fa mialam i lubiłam, Isane tez chętnie kupuje. Kolorowe opakowania zawsze kusza.
OdpowiedzUsuńBalea lubię, mam ich kilka żeli, jak jeżdzę do DM robię ich spory zapas. Fa też lubię, Isany już dawno nie miałam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam markę balea:)
OdpowiedzUsuńdośc dawno nie używałam już tych marek, a akurat żele mają bardzo fajne
OdpowiedzUsuńZ firmy Balea nic nie miałam nigdy natomiast żele Isany bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMiałam z Isany ten żel z papaya boże jak on pachnie! Resztę też chętnie przetestuje ;)
OdpowiedzUsuńlubie isane za różnorodność i zapachy :D
OdpowiedzUsuńKocham aromatyczne żele pod prysznic. Zawsze wybieram zapachy, które mnie zachwycają i nie trzymam się jednej marki. Chociaż markę FA bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię testować żele pod prysznic choć mam też kilka swoich ulubionych. Liczy się przede wszystkim jak moja skóra zachowuje się po kąpieli. Nie lubię kiedy mnie żele wysuszają.
OdpowiedzUsuńmyślę, że wszystkie zapachy są świeże i odżywcze, mi najbardziej przypadł do gustu zapach od fa, chętnie wypbóbowałabym go na własnej skórze :-)
OdpowiedzUsuńMiałam jedynie ten wariant z Fa :)
OdpowiedzUsuń