Grudzień już za nami, pewnie większość z Was zapomniała już o kalendarzach adwentowych, a ja przychodzę z kolejnym wpisem z mini recenzjami produktów, które znalazły się w Kalendarzu Adwentowym Balea. To już trzeci post z tej serii (linki do dwóch pierwszych znajdziecie na samym dole), a zarazem przedostatni. Dzisiaj skupię się na kosmetykach, które znalazłam w okienkach 13-18. Jesteście ciekawi jak się sprawdziły? Jeśli tak to zapraszam na dalszą część wpisu.
Odżywka do włosów It's a Magical Time
Jak wiecie lubię eksperymentować z odżywkami do włosów, więc ucieszyłam się że w kalendarzu znalazłam również tego typu produkt. Umieszczona jest ona w małej tubce o pojemności 20 ml, taka ilość wystarczyła przy moich długich włosach na jedną aplikację. Kosmetyk ma kremową, średnio gęstą konsystencje i przyjemny, słodki zapach. Na włosach trzymałam ją około 5 minut, podczas spłukiwania było można wyczuć wyraźną różnicę, pasma były wygładzone, przyjemne w dotyku. Odżywka delikatnie nawilża i ułatwia rozczesywanie. Jest to przyjemny produkt, jednak znam lepsze.
Peeling pod prysznic It's a Magical Time
Peeling, a właściwie żel peelingujący umieszczony jest w małej, wygodnej tubce zamykanej na zatrzask. Pojemność 50 ml wystarcza na jakieś 2-3 aplikacje. Kosmetyk ma przyjemny, owocowo-kwiatowy zapach, który unosi się podczas kąpieli. Produkt ma postać dość gęstego żelu w którym zatopione są drobinki, jest ich mało i są delikatne. Peeling dobrze oczyszcza skórę i ją odświeża. Nie zauważyłam jednak, aby usuwał martwy naskórek, drobinki są zbyt delikatne i tylko przyjemnie miziają po ciele. Co najważniejsze, nie wysusza skóry, ani jej nie podrażnia.
Peeling do twarzy i ciała It's a Magical Time
Peeling umieszczony jest w podwójnej saszetce, jak maseczka. Przeznaczony jest on do twarzy i ciała, jednak ja od razu zdecydowałam, że wypróbuję go na buźce i to był dobry pomysł. Kosmetyk ma rzadką, lejącą konsystencje, drobinki są małe, nie ma ich dużo. Jedna część saszetki spokojnie wystarcza na twarz, szyje i dekolt. Podczas aplikacji produkt zaczyna się delikatnie pienić, dobrze oczyszcza cerę i delikatnie ją wygładza, nie jest to jednak spektakularny efekt. Myślę, że lepiej sprawdzi się u osób, które lubią delikatne peelingi do twarzy i nie potrzebują mocnego złuszczenia. Muszę jeszcze wspomnieć od zapachu, który mnie zachwycił. Kosmetyk pachnie jakby Nutella, połączenie kakao i orzechów, aż chciałoby się zjeść!
Krem do rąk i paznokci It's a Magical Time
Krem umieszczony jest w małej wygodnej tubce o pojemności 20 ml, którą można wrzucić do torebki czy nawet do kieszeni kurtki lub płaszcza. Ma kremową konsystencję i śliczny zapach przypominający budyń waniliowy. Na jedną aplikację wystarcza niewielka ilość produktu. Łatwo się rozsmarowuje i szybko się wchłania, także krótko po użyciu można wrócić do swoich obowiązków. Krem dobrze nawilża dłonie, odżywia je. Co najważniejsze, nie jest to efekt, który znika po kilkunastu minutach, a utrzymuje się o wiele dłużej. Nie jestem fanką kremów do rąk, jednak z tym się polubiłam i chętnie po niego sięgam.
Peeling do stóp It's a Magical Time
Zazwyczaj do stóp używam tego samego peelingu co do całego ciała, ale skoro już tego typu produkt mi się trafił to postanowiłam go wypróbować. Znajduje się on w małej, poręcznej tubce, łatwo można wydobyć zawartość. Peeling ma średnio gęstą konsystencje, posiada mniejsze i większe drobinki. Kosmetyk ma cudowny zapach, przypomina mi ciasto z pomarańczowym kremem. I jak tu później nie mieć ochoty na słodycze, jak produkty mają takie smakowite zapachy? Peeling delikatnie złuszcza martwy naskórek ze stóp, są one wygładzone i delikatne w dotyku. Kosmetyk przygotowuje nóżki na dalsze zabiegi pielęgnacyjne, sprawia że krem lepiej się wchłania.
Balsam do ciała It's a Magical Time
Balsam umieszczony jest w plastikowej buteleczce o pojemności 50 ml. Ma on lekką konsystencje, łatwo się rozprowadza i szybko się wchłania. Kosmetyk ma przyjemny zapach, mi osobiście przypomina pieczone jabłko z dużą ilością cynamonu, pychota! Aromat ten utrzymuje się na ciele przez jakiś czas po aplikacji. Balsam dobrze nawilża skórę, staje się ona miękka i delikatna w dotyku. Nie podrażnia, ani nie uczula. Może nie jest to produkt dla wymagających osób z bardzo suchą skórą, ale ja się z nim polubiłam, no i ten piękny zapach. Zdecydowanie chciałabym pełnowymiarowe opakowanie tego kosmetyku.
Używacie kosmetyków Balea? Po jakie produkty najczęściej sięgacie z tej marki?
Ja najczęściej sięgam po żele pod prysznic a i mam ulubiony peeling do twarzy.
OdpowiedzUsuńPiękne opakowania, ale same kosmetyki nie spełniają moich oczekiwań :)
OdpowiedzUsuńKrem do rąk jest świetny, niestety właśnie go dziś wykończyłam, balsam też polubiłam jeszcze mam, odżywkę do włosów polubiłam niestety też już zużyłam ;) Fajny ten kalendarz, nie żałuję zakupu i w tym roku też kupię :)
OdpowiedzUsuńZawartość jakoś nie porywa :/
OdpowiedzUsuńSzczerze? Balea to marka której unikam. Co miałam to bublem sie okazało. Wiem że jest to brend lubiany wiec kupuję... z myślą by radość komuś sprawić.
OdpowiedzUsuńCo do miniaturek to fajna sprawa na wjazdy.
A właśnie dziś kupiłam sobie żel z tej firmy w sklepie w niemiecką chemią i zobaczymy jak się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam żadnego kalendarza adwentowego, ale takie miniaturki przydałyby mi się na wyjazdy ;D
OdpowiedzUsuńKosmetyków Balea też w sumie dawno nie miałam ;(
Peeling do twarzy najbardziej mnie zaciekawił :). Dawno nie używałam ich produktów, kiedyś często sięgałam, głównie po żele i szampony :)
OdpowiedzUsuńDużo ciekawych produktów :) Ja nigdy nie miałam nic z tej firmy.
OdpowiedzUsuń