Obserwatorzy

Sprawdź!

Akcesoria do makijażu - sprawdź opinie

piątek, 12 kwietnia 2019

Zrzucam skórę na wiosnę, czyli zabieg do stóp Marion

Mamy wiosnę, no dobra przynajmniej w kalendarzu, bo za oknem niestety pogoda bardziej jesienna jest zimno, szaro i ponuro. Jest to czas kiedy obuwie zimowe zmieniamy na letnie i coraz częściej pokazujemy stopy. Ważne jest, aby były one zadbane i ładnie się prezentowały. Ja swoje niestety trochę zaniedbałam zimą, dlatego postanowiłam coś z nimi zrobić i zdecydowałam się na zabieg złuszczający z Marion. Powiem Wam szczerze, że nigdy jakoś nie miałam przekonania do takich skarpetek, ale zaryzykowałam. Czy jestem zadowolona? O tym w dalszej części wpisu.


W niewielkim, różowym kartoniku umieszczone są dwie saszetki z płynem złuszczającym (2x20 ml) oraz dwie pary skarpetek jedne dla kobiet, drugie na mężczyzn. Na opakowaniu umieszczone są informacje o produkcie, jego skład oraz wyjaśnione jest w jaki sposób należy wykonać zabieg. Szata graficzna ładna, ale nie jest to produkt, który wyróżnia się na półce i rzuca się w oczy z daleka. Kartonik nie jest zafoliowany, a szkoda, ponieważ w drogerii każdy może go otworzyć i później może się wydarzyć, że czegoś brakuje. 


Zabieg jest łatwy w wykonaniu. Wybrałam skarpetki dla kobiet, do każdej z nich przelałam saszetkę z płynem. Konsystencja przypomina wodę o alkoholowym zapachu. Trochę brakuje mi w opakowaniu jakiejś tasiemki, aby zabezpieczyć folię przy kostce. Następnie założyłam ciepłe skarpetki frotte i zabrałam się za czytanie książki. Zabieg na stopach trzymałam trochę ponad 90 minut. W tym czasie czułam naprzemiennie ciepło i zimno. Podczas zdejmowania skarpetek trzeba uważać, aby nie rozlać pozostałości płynu. Po zmyciu poczułam okropne zimno, stopy za nic w świecie nie chciały się rozgrzać, na szczęście udało mi się zasnąć, a rano już było dobrze.


Początkowo nic się nie działo, ale wiedziałam, że skarpetki potrzebują czasu. Czwartego dnia po zabiegu na podeszwie zobaczyłam malutkie bąbelki, a kolejnego było ich już więcej i skóra zaczęła delikatnie schodzić. Nie zrobiłam zdjęcia, ale widok nie należał do zbyt przyjemnych. Następnie naskórek złuszczył z palców, śródstopia i... cisza, jakby wszystko stanęło. Dokładnie 9 dnia od wykonania zabiegu coś zaczęło się dziać na piętach, ale tutaj już nie było efektów wow jak na podeszwie. Skóra zeszła cienką warstwą, a stan pięt nie poprawił się jakoś bardzo. Nie wymagałam od nich nie wiadomo czego, ale liczyłam że usunie zgrubienia i częściowo to zrobił, ale nie do końca.


Tak jak mówiłam, są to moje pierwsze skarpetki złuszczające, więc nie mam porównania z innymi. Nie mogę powiedzieć, że nie jestem zadowolona z efektów, bo jestem, jednak czuję niedosyt. Po tym co działo się na podeszwie liczyłam, że to samo stanie się na piętach, na czym najbardziej mi zależało, no ale cóż, może po prostu wymagałam od nich zbyt dużo. Cena skarpetek to około 10 zł, w sklepach internetowych można dostać je jeszcze taniej.
Myślę, że za jakiś czas dam szansę innym skarpetkom złuszczającym, polecacie jakieś?


Stosujecie skarpetki złuszczające? Znacie te z Marion?

Miłego dnia! :)

23 komentarze:

  1. Ja lubię używać takich skarpetek :) tych chyba nie miałam .Ostatnio używałam fajnych tylko nie pamiętam nazwy ponieważ kupiłam je w Holandii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie używam takich skarpetek, tylko używam nawilżających kremów do stóp 🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuszą mnie ale trochę obawiam się ich używać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam wszelkiego rodzaju skarpetki zluszczajace do stóp
    Dają mega efekt
    Tych jeszcze nie miałam okazji używać

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie niedawno je kupiłam i będę testować. 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Tych akurat nie znam, ale moje ulubione skarpetki są z L'Biotici :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że efekty nie były za dobre. Moja bratowa używała innych skarpetek z Mariona (chyba nawilżające) i też miała problem z rozgrzaniem stóp po zabiegu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam takie skarpetki od L'Biotica i złuszczały bardzo mocno :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie używałam takich skarpetek jeszcze i chyba narazie się nie zdecyduje

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie stosowałam skarpetek złuszczających, ale inne maseczki z Marion są super i je sobie chwalę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie korzystałam z takich skarpetek :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czasami sięgam po tego typu skarpetki, choć od jakiegoś czasu, gdy stosuję regularnie peeling gliniany, w sumie już nie potrzebuję :). Używałam różnych, Holika Holika i L'biotica chyba najlepiej wypadały :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Nasze stopy są ważne a więc spa dla nich jest bardzo ważna.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedyś stosowałam takie skarpetki jednak efekty nie były długo trwałe

    OdpowiedzUsuń
  15. jakoś te skarpetki mnie tak nie zachęcają :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Takkkkkk. U mnie sprawdzają się świetnie. Co prawda tej firmy nie używałam ale po inne sięgam bardzo chętnie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Miałam! była lekko przerażona tym, co się później działo, ale efekt jest tego wart :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Złuszczających skarpet nie stosuję, jedynie to nawilżające.

    OdpowiedzUsuń
  19. Teraz kiedy będziemy zakładać buty z odkrytymi piętami takie skarpetki złuszczające są jak znalazł.

    OdpowiedzUsuń
  20. oo...przypomniałaś mi o tym, że musze zaopatrzyć się w tego typu skarpetki i zadbać o stopy przed rozpoczęciem noszenia odsłonieętych butów.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie stosuje takich skarpetek 😺

    OdpowiedzUsuń
  22. Złuszczające skarpetki nie przekonują mnie w ogóle do ich używania. Czytałam nawet,że nie powinno się ich używać

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeszcze nie stosowałam, wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń