W okresie grzewczym nie może być tak, że wyjdę spod prysznica i nie zastosuję balsamu do ciała czy mleczka, moja skóra byłaby wtedy szorstka, sucha, czułabym dyskomfort (wyjątkiem są dni, kiedy stosuję peeling na z olejami w składzie np. Pussy Power z Veganic o którym pisałam kilka dni temu). Aktualnie najczęściej sięgam po Nawilżający balsam do ciała 10% Urea z Instituto Espanol. Czy kosmetyk się u mnie sprawdził? Czy jestem zadowolona? O tym w dalszej części wpisu.
Balsam umieszczony jest w dużej bo aż pół litrowej butelce wykonanej z białego plastiku. Pomimo wielkości jest ona wygodna w użytkowaniu, dobrze leży w dłoni i nie wyślizguje się z niej, a pod koniec spokojnie można postawić ją do góry nogami na nakrętce, aby wszystko ładnie spłynęło ze ścianek. Zamknięcie typu flip-top nie sprawia problemu, balsam można otworzyć bez obawy o paznokcie. Otwór ani za duży, ani za mały, taki w sam raz. Szata graficzna nie wyróżnia się niczym szczególnym, utrzymana jest w biało-czerwonej. Na opakowaniu większość informacji podana jest w języku hiszpańskim, jednak na tylnej części butelki znaleźć można małą naklejkę z polskim tłumaczeniem.
Balsam ma typową do tego typu produktów konsystencję, nie jest ona jakaś gęsta, zbita, ale też nie przelewa się przez palce. Zapach przyjemny, przypomina słynny krem w niebieskim pudełeczku. Utrzymuje się ona jakiś czas na skórze, jednak mi to nie przeszkadza.
Kosmetyk łatwo rozprowadza się na skórze i szybko w nią wchłania, już po chwili można się ubierać. Niewielka ilość wystarcza aby posmarować całe ciało. Balsam bardzo dobrze nawilża skórę i zabezpiecza ją przed utratą wilgoci. Ciało jest miękkie, delikatne w dotyku i elastyczne. Co najważniejsze efekt nie znika po kilku godzinach, a z każdym użyciem wzmacnia się. Kosmetyk świetnie sprawdza się w przypadku skóry suchej, odżywia i regeneruje przesuszone miejsca. Pomógł mi z łuszczącym się naskórkiem na łydkach, przyniósł ukojenie i zapewnił im odpowiednią porcję nawilżenia.
Za pół litra tego świetnego balsamu trzeba zapłacić około 25 zł, jak dla mnie cena jest naprawdę korzystna. Nigdy nie byłam fanką tak dużych pojemności kosmetyków, zazwyczaj po zużyciu połowy miałam ochotę na coś nowego, w tym przypadku jednak było inaczej. Chętnie wrócę do tego balsamu za jakiś czas lub wypróbuję inne warianty z tej marki.
Znacie kosmetyki Instituto Espanol?
Balsam umieszczony jest w dużej bo aż pół litrowej butelce wykonanej z białego plastiku. Pomimo wielkości jest ona wygodna w użytkowaniu, dobrze leży w dłoni i nie wyślizguje się z niej, a pod koniec spokojnie można postawić ją do góry nogami na nakrętce, aby wszystko ładnie spłynęło ze ścianek. Zamknięcie typu flip-top nie sprawia problemu, balsam można otworzyć bez obawy o paznokcie. Otwór ani za duży, ani za mały, taki w sam raz. Szata graficzna nie wyróżnia się niczym szczególnym, utrzymana jest w biało-czerwonej. Na opakowaniu większość informacji podana jest w języku hiszpańskim, jednak na tylnej części butelki znaleźć można małą naklejkę z polskim tłumaczeniem.
Balsam ma typową do tego typu produktów konsystencję, nie jest ona jakaś gęsta, zbita, ale też nie przelewa się przez palce. Zapach przyjemny, przypomina słynny krem w niebieskim pudełeczku. Utrzymuje się ona jakiś czas na skórze, jednak mi to nie przeszkadza.
Kosmetyk łatwo rozprowadza się na skórze i szybko w nią wchłania, już po chwili można się ubierać. Niewielka ilość wystarcza aby posmarować całe ciało. Balsam bardzo dobrze nawilża skórę i zabezpiecza ją przed utratą wilgoci. Ciało jest miękkie, delikatne w dotyku i elastyczne. Co najważniejsze efekt nie znika po kilku godzinach, a z każdym użyciem wzmacnia się. Kosmetyk świetnie sprawdza się w przypadku skóry suchej, odżywia i regeneruje przesuszone miejsca. Pomógł mi z łuszczącym się naskórkiem na łydkach, przyniósł ukojenie i zapewnił im odpowiednią porcję nawilżenia.
Za pół litra tego świetnego balsamu trzeba zapłacić około 25 zł, jak dla mnie cena jest naprawdę korzystna. Nigdy nie byłam fanką tak dużych pojemności kosmetyków, zazwyczaj po zużyciu połowy miałam ochotę na coś nowego, w tym przypadku jednak było inaczej. Chętnie wrócę do tego balsamu za jakiś czas lub wypróbuję inne warianty z tej marki.
Znacie kosmetyki Instituto Espanol?
Nie znam zupełnie tej firmy :) ja ostatnio staram się regularnie balsamować, ale oczywiście - wychodzi różnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy, poszukam go :)
OdpowiedzUsuńakurat balsamów nie potrzebuje, ale warto wiedzieć:D
OdpowiedzUsuńBalsamów/maseł do ciała mam sporo w swoich zbiorach, ale będę pamiętała o tym :)
OdpowiedzUsuńOh very nice cream darling
OdpowiedzUsuńThanks for share with us
xx
Spotkałam już kilka razy na blogach, ale z tego co widziałam, to nie są to produkty, którymi jestem zainteresowana.
OdpowiedzUsuńo! postaram sie zapamiętać go:)
OdpowiedzUsuńWygląda na ciekawy balsam. Nie korzystałam wcześniej z niego ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam już trochę o tej marce, ale nie miałam żadnego produktu.
OdpowiedzUsuńSeems a nice cream,
OdpowiedzUsuńBalsamy używam w codziennej pielęgnacji skóry, o tym jeszcze nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńTa marka mnie nie powala na kolana. Jakoś nie bardzo przepadam za tymi kosmetykami.
OdpowiedzUsuńChętnie go wypróbuję jak skończę obecne dwa, które mam w użyciu :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki tej marki. Miałam inny balsam i kilka innych produktach i byłam nimi zachwycona.
OdpowiedzUsuńSpotkałam ten balsam już w internecie, ale stacjonarnie czy osobiście nie miałam okazji. Dla mnie ma za dużą pojemność
OdpowiedzUsuńMiałam go i dwa inne rodzaje tej firmy, bardzo fajne, a ten świetny dla suchej skóry na zimę :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, ale wszelkie dobre balsamy zawsze dobrze mieć zwłaszcza jesienią
OdpowiedzUsuńNie znam zupełnie tej firmy :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o balsamy do ciała to ja jestem osobą, która wiecznie o nich zapomina ;d
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tej marce, ale wydaje się być fajna. Cena nie jest aż tak wygórowana ;)
OdpowiedzUsuńNie znam zupełnie marki , więc chętnie dam szansę temu balsamowi.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej marce kosmetycznej
OdpowiedzUsuńNapisane w fajnym języku polecam!
OdpowiedzUsuńFajne pomysły i interesujący wpis !
OdpowiedzUsuń