Dzień dobry,
Jesień to dobry czas, aby do swojej rutyny pielęgnacyjnej wprowadzić retinol lub kwasy. Pamiętajcie jednak, aby robić to z głową i początkowo sięgać po kosmetyki z małymi stężeniami tych składników, a później ewentualnie je zwiększać Nie są to produkty, które można stosować codziennie, trzeba na nie uważać i stale obserwować cerę, aby móc w porę zareagować, jeśli działoby się coś złego. Podczas kuracji kwasami czy retinolem nie wolno zapominać o aplikacji kremu z wysokim filtrem SPF.
W dzisiejszym wpisie postanowiłam słów kilka napisać o serum złuszczającym do twarzy z Lirene Acid Power z Lirene Acid Power, które zaczęłam stosować wiosną, a teraz je wykańczam. Jeśli chcecie dowiedzieć się coś więcej na jego temat, to zapraszam na dalszą część wpisu.
Serum złuszczające z Lirene umieszczone jest w buteleczce wykonanej z przyciemnianego szkła o pojemności 30 ml, która dodatkowo umieszczona jest w kartoniku. Opakowanie wyposażone jest w wygodną pipetę, która ułatwia wydobycie odpowiedniej ilości produktu. Butelka jest mała, poręczna, zmieści się w każdej kosmetyczce, trzeba tylko uważać, żeby nie spadła, bo może się potłuc. Szata graficzna jest prosta, utrzymana w biało-pomarańczowej kolorystyce, nie wyróżnia się niczym szczególnym. Na opakowaniu umieszczone są najważniejsze informacje o produkcie, czyli opis działania, sposób użycia, a także skład.
Serum ma delikatny, neutralny zapach, który podczas nakładania się ulatnia i jest właściwie niewyczuwalny. Konsystencja jest płynna, wodnista. Najlepiej aplikować kosmetyk małymi porcjami i od razu rozprowadzać na twarzy.
Serum w swoim składzie zawiera kwas glikolowy, migdałowy oraz fitowy, łącznie jest ich 7%. Producent wspomina, że można stosować je codziennie lub kilka razy w tygodniu. Jak dla mnie jest to zdecydowanie za często, dlatego nakładam je raz, maksymalnie dwa razy w tygodniu. Kilka kropel kosmetyku rozprowadzam na oczyszczonej, stonizowej cerze, pozwalam mu się wchłonąć, a następnie aplikuję krem. Serum stymuluje proces złuszczania się naskórka i przyspiesza jego odnowę. Już po kilku zastosowaniach można zauważyć, że buźka jest wygładzona, miękka i delikatna w dotyku. Serum odblokowuje pory, oczyszcza je i zmniejsza ilość zaskórników oraz widoczność porów. Zauważyłam, że przy regularnym stosowaniu cera mniej się przetłuszcza, a makijaż dłużej się utrzymuje na buźce i nie potrzebuje częstych poprawek. Kosmetyk dobrze radzi sobie z niewielkimi przebarwieniami. Serum nie podrażnia i nie uczula, ale najlepiej przed pierwszym użyciem zrobić próbę na małym fragmencie skóry. Wydajność jest bardzo dobra, spokojnie wystarcza na kilka miesięcy regularnego stosowania.
Serum złuszczające z Lirene jest łatwo dostępne, kupić je można zarówno w drogeriach stacjonarnych, jak i sklepach internetowych. W cenie regularnej kosztuje około 27 zł, ale na promocji można je upolować za około 16-17 zł. W serii Acid Power znaleźć można również serum wygładzające oraz nawilżające. Mnie w szczególności kusi to pierwsze i chyba jak zużyje sera, które mam w zapasach, to się na nie skuszę.
Dawno nie miałam kosmetyków tej formy, w tym właśnie tego serum.
OdpowiedzUsuńZa taką cenę można się z pewnością skusić.
OdpowiedzUsuńMuszę się rozejrzeć za zmianą w systemie pielęgnacji na jesień. W tym roku jakoś zaspałam
OdpowiedzUsuńNie znam tego serum.
OdpowiedzUsuńNie znam tego konkretnego serum, ale bardzo lubię sięgać po kosmetyki Lirene. Bardzo lubię tę markę i mam do niej pełne zaufanie.
OdpowiedzUsuńLubię tego typu produkty i chętnie bym wypróbowała to serum
OdpowiedzUsuńNie używałam tego serum. Ale wydaje się ciekawy.
OdpowiedzUsuńo takie serum idealne na jesien, chętnie bym je u siebie wypróbowała :) będę go miec na oku
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak sprawdziłoby się u mnie :) Właśnie to różowe od Ciebie wspominam bardzo miło!! :)
OdpowiedzUsuńCzy kwasy można stosować latem? Ja z chęcią skorzystam z takiego gotowego serum złuszczającego, bo lubię ich złuszczające działanie. Tym bardziej, że mam raczej niedoskonałą cerę i potrzebuję delikatnego złuszczania.
OdpowiedzUsuń