Dzień dobry,
Uwielbiam różnego rodzaju peelingi do ciała, a w szczególności te cukrowe i solne, które pozwalają na wykonanie porządnego masażu. Podczas jednej z wizyt w Rossmannie w oko wpadła mi nowość z Isany, czyli peeling cukrowy do ciała Granat, nie zastanawiałam się długo, od razu wrzuciłam go do koszyka i powędrowałam do kasy. Kosmetyk jeszcze tego samego dnia powędrował do łazienki. Wspominałam już o nim w kosmetycznych ulubieńcach początku 2022 roku, a dzisiaj najwyższa pora na bardziej szczegółową recenzję. Jeśli jesteście ciekawi, jak się sprawdził, to zapraszam na dalszą część wpisu.
Peeling otrzymujemy w plastikowym słoiczku o pojemności 250 ml. Nie ma problemu z jego odkręceniem, nawet jeśli dłonie są wilgotne. Pod nakrętką znajduje się zabezpieczenie w postaci sreberka, dzięki czemu wiemy, że nikt przed nami, np. w drogerii, nie wkładał paluchów do środka. Opakowanie ma swoje plusy i minusy, z jednej strony łatwo można wydobywać zawartość do samego końca, a z drugiej trzeba uważać, aby do środka nie dostała się woda, co jest trudne szczególnie pod prysznicem. Szata graficzna jest ładna, kolorowa, utrzymana w różowych odcieniach. Na opakowaniu umieszczone są najważniejsze informacje, czyli opis działania, sposób użycia, a także skład.
Kosmetyk ma gęstą konsystencję, przed użyciem trzeba go jednak wymieszać, ponieważ drobinki cukru opadają na dno, a na górze unosi się warstwa olejowa. Zapach jest przepiękny, owocowy, słodki. Aromat unosi się podczas aplikacji w całej łazience, jednak niestety nie pozostaje na skórze.
Peeling ciała zazwyczaj wykonuję raz, czasami dwa razy w tygodniu i tak samo jest w przypadku tego produktu. Na oczyszczone ciało żelem pod prysznic aplikuję kosmetyk i delikatnie masuję. Najlepiej nakładać go niewielkimi porcjami, aby przyklejał się do skóry, a nie spadał do brodziku. Drobinki są małe, ale mają moc, przyjemnie drapią i pozwalają na zrobienie porządnego masażu. Peeling świetnie usuwa martwy naskórek. Skóra jest po nim wygładzona, delikatna w dotyku, a także dzięki olejom w składzie nawilżona i natłuszczona, nie muszę już nakładać dodatkowego balsamu. Jest to naprawdę przyjemny peeling z krótkim, dobrym składem za nie duże pieniądze.
Wydajność, jak to bywa w peelingach cukrowych, nie powala. Słoiczek wystarcza na jakieś 5-6 zastosowań. Cena regularna to około 18 zł. Z tego, co widziałam, dostępne są jeszcze dwie inne wersje i chyba skuszę się na nie podczas kolejnych zakupów.
Jestem bardzo ciekawa tego peelingu
OdpowiedzUsuńWidziałam ten peeling w Rossmannie, ale jakoś mnie nie skusił :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ilość drobinek i konsystencja :)
OdpowiedzUsuńNo i ja na taki peeling chętnie się skusze
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki Isana, ale peelingu jeszcze nie miałam. Chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńWygląda super, podoba mi się jego formuła. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że peeling isana może być tak fajny.
OdpowiedzUsuńLubię peelingi Isana i chętnie je kupuję. Ten jest moim ulubionym :D Tani i dobry :D
OdpowiedzUsuńKocham wszystko, co z granatem, więc czuję się zainteresowana tym kosmetykiem. Tym bardziej, że to peeling, a lubię je stosować :D
OdpowiedzUsuńNa peeling nie trzeba mnie specjalnie namawiać, chętnie każdy wypróbuję, lubię efekt i kondycję skóry po ich zastosowaniu. :)
OdpowiedzUsuńPrzy przeliczeniu ceny na ilość razy nie wychodzi to bardzo drogo. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkie peelingu więc pewnie i ten by mi się spodobał tym bardziej że ro granat owoc za którym przepadam
OdpowiedzUsuńLubię i peelingi, i Isane. Tego nie znam akurat, ale przymierzam się do kupienia czegoś nowego i może właśnie to trafi na moją półkę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi, tego jeszcze nie próbowałam, ale mam cukrowy z Ziaji i sobie bardzo chwalę;)
OdpowiedzUsuń