Ferie zakończone, synek w przedszkolu a ja wracam do normalnego rytmu, chociaż jakoś tak cicho bez niego w domu. Pogoda niestety jest straszna, wiatr chce urwać głowę, na szczęście w mojej okolicy obyło się bez zerwanych dachów czy połamanych drzew. Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją dwóch fajnych produktów z Nature's Secrets a dokładnie mowa będzie o Żelu do mycia twarzy z trzciną cukrową i Enzymatycznym toniku do twarzy. Jesteście ciekawi? Jeśli tak to zapraszam na dalszą część wpisu.
Żel do mycia twarzy z trzciny cukrowej umieszczony jest w wygodnej tubce wykonanej z miękkiego plastiku o pojemności 100 ml. Zamknięcie typu flip-top nie sprawia oporów podczas otwierania, ale też nie robi tego samoczynnie. Otwór ma odpowiednią wielkość, pozwala na wydobycie potrzebnej ilości żelu. Szata graficzna minimalistyczna, prosta, opakowanie utrzymane jest w kremowej kolorystyce z brązowymi i zielonymi napisami. Na tylnej części opakowania znajdują się informacje na temat kosmetyku, sposób użycia i skład w języku angielskim, ale jest też naklejka z krótkim, polskim tłumaczeniem.
Kosmetyk ma gęstą, kremową konsystencję, jednak na zwilżonej twarzy łatwo się rozprowadza. Zapach specyficzny, nie każdy się z nim polubi. Mój nos wyłapuje goździki i cynamon. Nie jest on bardzo intensywny, ale jednak unosi się podczas oczyszczania cery.
Kosmetyk ma w składzie mieszankę olejków goździkowych, cynamonowych i cytronelowych, skąd pewnie jego charakterystyczny aromat. Jak wspomniałam już wcześniej, żel łatwo rozprowadza się na twarzy, jednak się nie pieni. Używam go zarówno rano, jak i wieczorem po wstępnym oczyszczaniu buźki płynem micelarnym. Produkt rozprowadzam równomiernie na twarzy i pozwalam sobie na 2/3-minutowy masaż palcami lub szczoteczką SoftFace. Żel bardzo dobrze oczyszcza skórę, domywa pozostałości makijażu i usuwa nadmiar sebum. Po spłukaniu skóra jest miękka, przyjemna w dotyku, nie ma uczucia ściągnięcia. Jest delikatny do skóry, nie wysusza jej, ani nie uczula. Podczas stosowania trzeba omijać okolice oczu, ponieważ olejki, które zawiera w składzie, mogą wywołać łzawienie i podrażnić tą delikatną okolicę.
Enzymatyczny tonik umieszczony jest w buteleczce wykonanej z białego plastiku o pojemności 225 ml. Niestety nie widać ile produktu jest w środku, można to sobie jedynie kontrolować na oko, podnosząc opakowanie. Zamknięcie typu flip-top jest wygodne i szczelne, nic się nie wylewa, więc kosmetyk można zabrać ze sobą również w podróż. Otwór niewielki, łatwo wydobywa się zawartość na wacik. Szata graficzna podobnie jak w przypadku żelu, skromna, prosta, białe opakowanie z napisami zielonymi i różowymi. Informacje na temat toniku w języku angielskim, ale znajduje się też naklejka z polskim, krótkim tłumaczeniem.
Kosmetyk ma płynną konsystencję. Zapach przyjemny, owocowy, nie są one jednak takie czyste, słodkie, a takie trochę jakby zmydlone. Nie wiem, czy wiecie, o co mi chodzi, ale nie umiem tego inaczej wytłumaczyć. Osobiście aromat mi się podoba, nie jest nachalny, wyczuwalny jest właściwie tylko podczas aplikacji.
Tonik zawiera w składzie naturalne enzymy z owoców papai, nie znajdziemy zaś w nim alkoholu, za co duży plus. Używam go zarówno rano, jak i wieczorem, po myciu twarzy żelem, nalewam niewielką ilość na wacik i przecieram nim skórę. Kosmetyk przyjemnie odświeża, orzeźwia cerę, tonizuje ją. Pozytywnie wpływa na wypryski, które czasem pojawiają się na mojej brodzie czy czole, zmniejsza ich zaczerwienienie i przyspiesza gojenie. Tonik łagodzi skórę, rozjaśnia małe przebarwienia i delikatnie nawilża. Świetnie przygotowuje cerę na dalsze zabiegi pielęgnacyjne. Muszę przyznać, że bardzo się z nim polubiłam i jeżeli nadarzy się okazja, to skuszę się na kolejną buteleczkę tego specyfiku.
Kosmetyki Nature's Secrets kupić można w sklepie internetowym Papaya Store. Za żel do mycia twarzy zapłacić trzeba 50 zł, a za tonik 35 zł. Myślę, że te produkty zdecydowanie warte są swojej ceny. W ich ofercie znaleźć można jeszcze inne produkty, ja za jakiś czas napiszę także o fajnym odżywczym olejku do włosów z zieloną herbatą, jesteście ciekawi?
Znacie markę Nature's Secrets? Który produkt zainteresował was bardziej?
Nie znam tej marki. :) Ten tonik bym chętnie wypróbowała.
OdpowiedzUsuńNaturalny skład i brak alkoholu, bardzo zachęca do testowania tego toniku. 😊
OdpowiedzUsuńNa enzymatyczny tonik chętnie się skuszę przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńFajny zestaw, nie słyszałam wcześniej o tych produktach
OdpowiedzUsuńpierwszy raz słyszę o tej marce :)
OdpowiedzUsuńNie znam kompletnie tej marki ;)
OdpowiedzUsuńDopiero co zaczęłam przygodę z tą marką. Liczę na dobre efekty :)
OdpowiedzUsuńNie znam marki. Zainteresował mnie zapach żelu :D a jeśli chodzi o działanie to tonik brzmi bardzo kusząco.
OdpowiedzUsuńnie słyszałam jeszcze o tej marce ale z opisu kosmetyki są bardzo ciekawe. W Gdyni tak wieje, że nie chce się z domu wychodzić :(
OdpowiedzUsuńKompletnie nieznana mi marka, ale przyznam, żel mnie zaciekawił. Na pewno będę miała go na uwadze..
OdpowiedzUsuńChyba bardziej zainteresował mnie tonik.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej marce, ale z moją problematyczną skórą jestem skłonna sięgnąć po wszystko, by znaleźć produkt dla siebie.
OdpowiedzUsuńNie znam twj marki, ale podoba mi się że mają zapach cynamonu :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem działania toniku z enzymami. Też nie lubię alkoholu w tonikach, wiec i dla mnie to plus.
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, ale wydaje się ciekawa. Uwielbiam testowanie wszelkich nowości, więc chętnie się za nią rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńJa jestem tylko ostatnio za piankami myjącymi, nic innego mi nie pomaga :/
OdpowiedzUsuńZupełnie nie znam marki Nature's Secrets. Tonik enzymatyczny to coś co brzmi ciekawie pod kątem pielęgnacji mojej cery.
OdpowiedzUsuń