Jakoś nie chce mi się wierzyć, że to już marzec, przecież dopiero co byłam na wakacjach, a tu już za chwilę będę myśleć o kolejnych. No, ale cóż, czas płynie szybko, nie mamy na to wpływu, jedyne co możemy zrobić to wykorzystać go w 100%. Ja przez ostatnie dni byłam uwięziona w łóżku, jednak starałam się odzywać do Was na instagramie. Dziś na szczęście wstałam w dużo lepszej formie, dlatego przychodzę do was z nowym wpisem na temat błyszczyka Pixi LipLift Max. Jesteście ciekawi, jak się sprawdził? Czy przekonałam się do tego typu produktów? Zapraszam na dalszą część wpisu.
Błyszczyk umieszczony jest w prostym, przeźroczystym opakowaniu wykonanym z plastiku o pojemności 2,7 g. Nakrętka jest w kolorze jasnozielonym, łatwo się odkręca. Kosmetyk wyposażony jest w mały, płaski aplikator, pacynkę, którym łatwo zaaplikować go na usta. Szata graficzna bardzo skromna, umieszczona na opakowaniu umieszczona jest tylko nazwa marki. Błyszczyk dodatkowo włożony jest w kartonik, na którym znajdziemy już więcej informacji, ale w języku angielskim. Opakowanie jest porządnie wykonane, pomimo noszenia w torebce, czy w kieszeni nic się z nim nie dzieje, nie widać rys czy zadrapań.
Pixi LipLift Max występuje w pięciu odcieniach, ja posiadam Petal Ice, który jest bezbarwny. Konsystencja gęsta, żelowa. Kosmetyk ma delikatnie miętowy smak, co pewnie nie każdemu przypadnie do gustu.
Początkowo do produktu nie byłam przekonana, błyszczyki kojarzyły mi się z lepiącymi ustami i przyklejonymi do warg włosami... nic przyjemnego. Stwierdziłam jednak, że dam mu szansę i pozytywnie mnie zaskoczył.
Po aplikacji błyszczyka pojawia się delikatne mrowienie, uczucie chłodzenia, usta stają się pełniejsze, optycznie powiększone. Kosmetyk pięknie nabłyszcza, tworzy na ustach taką jakby tafle, efekt lakieru. Używam go zarówno solo, jak i na pomadkę i w obu przypadkach wygląda to dobrze. Co najważniejsze, nie ma tego uczucia lepkości, mogę mieć nawet rozpuszczone włosy, a mimo to usta nie przyciągają ich jak magnes, jak to było w przypadku wcześniejszych błyszczyków. Co do trwałości, wszystko zależy od tego, co akurat robimy, jeśli nie jemy i nie pijemy, to utrzyma się około 2-3 godzin. Kosmetyk nie wysusza warg, a wręcz delikatnie je nawilża.
Błyszczyk ten sprawił, że przekonałam się do tego typu produktów i chętnie zaopatrzyłabym się we wszystkie odcienie. Cena na stronie internetowej Pixi wynosi 12 £, z tego, co widziałam to w polskiej Sephorze, niestety nie są dostępne.
Lubicie błyszczyki?
***
Pamiętajcie, że aby uśmiech wyglądał pięknie, nie wystarczy tylko dobry błyszczyk, czy pomadka, a trzeba zadbać także o swoje zęby. W poszukiwaniu odpowiednich produktów do pielęgnacji jamy ustnej warto zerknąć do sklepu internetowego HelloDent, w którym zakupy robić mogą zarówno stomatolodzy, jak i pacjenci. W ich ofercie znajdziecie zarówno szczoteczki mechaniczne i manualne, jak i pasty do zębów, płyny do płukania ust, nici dentystyczne i inne.
Nie przepadam za błyszczykami, ale skoro ten ma mnie przekonać do nich, to ja chętnie spróbuję. 😊
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie jestem. Fanką pomadek
OdpowiedzUsuńAle bardzo zaciekawiły mnie te błyszczyki i chętnie bym je wyprobowala
Jakoś tak wole ochronne pomadki niż błyszczyki :D
OdpowiedzUsuńPolubiłam się z nim <3
OdpowiedzUsuńKosmetyków PiXi jeszcze nie poznałam, ale jak dotąd przeczytałam o nich wiele dobrego :)
OdpowiedzUsuńLubię błyszczyki, ale kolorowe. Ten błyszczyk oddałam córce, jest zachwycona :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe, nie mialam nigdy
OdpowiedzUsuńJa go lubię, bo robi ładną taflę, ale u mnie nie powiększa
OdpowiedzUsuńJa też nie lubiłam wcześniej błyszczyków do ust ze względu na to lepienie. A jednak widzę że da się znaleźć dobry błyszczyk do ust.
OdpowiedzUsuńMrowiących nie lubię...dobrze wiedzieć że ten mrowi :D
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubię błyszczyków :D
OdpowiedzUsuńMoże i ja bym się przekonała, jakoś od lat nie potrafię :)
OdpowiedzUsuńMnie też zazwyczaj błyszczyki kojarzyły się z lepiącymi ustami, zwłaszcza te bezbarwne :))
OdpowiedzUsuńLubię błyszczyki szczególnie latem. Chętnie zobaczyłabym jaki efekt daje na ustach.
OdpowiedzUsuńŚwietny post
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuńCiekawie napisane. Warto było tutaj zajrzeć
OdpowiedzUsuńWolę szminki i balsamy :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! Pixi Liplift Max w odcieniu Petal Ice wydaje się być fantastycznym produktem, zwłaszcza jeśli ktoś szuka subtelnego, ale efektownego błyszczyka do ust. Twoje zdjęcia i szczegółowy opis bardzo pomagają w ocenie tego kosmetyku. Dzięki za dokładne informacje na temat konsystencji i trwałości – to zdecydowanie ułatwia wybór!
OdpowiedzUsuń