Dawno nie było na blogu przeglądu maseczek, więc czas to nadrobić, bo jeszcze sobie pomyślicie, że przestałam je stosować czy coś. Oczywiście dalej jestem w tym temacie regularna i sięgam po tego typu produkty 2-3 razy w tygodniu. Powiem Wam jednak, że moje zapasy mimo tego się nie zmniejszają, bo co chwilę gdzieś pojawiają się jakieś fajne nowości, czy to w Biedronce czy w Rossmannie i żal nie kupić. Żeby jednak nie przedłużać zbędnym pisaniem przejdźmy od razu do tematu wpisu.
Bąbelkująca maseczka do twarzy Strawberry & Coconut Cake - Marion
Bąbelkujące maseczki to wyjątkowe połączenie pielęgnacji z delikatnym masażem twarzy. Pod wpływem kontaktu ze skórą maseczka zamienia się w delikatną, pełną kulinarnych aromatów piankę. Dostarczy ona skórze moc odżywczych składników:Wodę kokosową , nazywaną eliksirem życia, która działa nawilżająco na skórę.Mleczko ryżowe, łagodzi podrażnienia i ma właściwości regenerujące.
Bardzo lubię maseczki bąbelkujące, to uczucie kiedy musuje na twarzy jest genialne! Kiedy zobaczyłam, że marka Marion wypuściła na rynek właśnie takie maseczki i to jeszcze w opakowaniach z grafiką babeczki, wiedziałam że muszę je mieć. Wygrał jednak rozsądek i kupiłam tylko jedną, wybór padł na wesję nawilżającą Strawberry & Coconut Cake.
Maseczka ma płynną konsystencje w różowym, lekko perłowym odcieniu. Trzeba szybko aplikować ją na skórę, ponieważ momentalnie zaczyna bąbelkować. Podczas nakładania unosi się cudowny zapach, przypomina ciastko kokosowe z truskawkową polewą, aż chciałoby się zjeść! Maseczka podczas musowania delikatnie łaskocze buzię. Po zmyciu skóra jest odświeżona, delikatnie oczyszczona i nawilżona. Zmęczona cera odzyskuje energię i naturalny blask. Jestem bardzo ciekawa pozostałych wersji i mam nadzieję, że kiedyś je wypróbuję.
Maska w płacie, My Sweet Macaron Mask with Green Fruits - Double&Zero
Double&Zero Macaron Mask with GREEN FRUITS wykonana jest w 100% z włókien kryształu komórkowego i zawiera niezliczone korzyści terapeutyczne. Zawiera sześć różnych ekstraktów owocowych (melon, limonka, winogrono, awokado, noni i śliwka), które działają razem, aby schłodzić, rozjaśnić i nawilżyć skórę do jej najzdrowszego stanu.
O marce Double&Zero nigdy wcześniej nie słyszałam dopóki w jednej z paczek nie dostałam ich maseczki. Powiem szczerze, że z jednej strony byłam jej bardzo ciekawa, a z drugiej miałam obawy, ponieważ nie ma zbyt dużo informacji na jej temat w internecie. Postanowiłam jednak zaryzykować i jakiś czas temu wylądowała na mojej buźce.
W dość sporej saszetce umieszczona jest cienka płachta, która nasączona jest żelową esencją. Serum jest bardzo dużo, nie tylko na masce, ale również w opakowaniu. Ma słodki, lekko owocowy zapach, który początkowo pachnie alkoholem, na szczęście ta woń się ulatnia. Materiał jest cieniutki, dobrze przylega do w twarzy. Spokojnie można w niej chodzić i wykonywać codzienne obowiązki, ponieważ nic się nie zsuwa, ani nie spada. Maseczka genialnie nawilża i nawadnia skórę, staje się ona miękka, ujędrniona i delikatna w dotyku. Cera jest delikatnie rozjaśniona, zdrowo się prezentuje.
Maska nawilżająca w płacie odświeżająca Żaba - Isana Young
Szczególna cecha maski w płacie: wyglądasz nie tylko zabawnie, ale przede wszystkim Twoja skóra jest nawilżona. Włókno maski jest pochodzenia roślinnego, jest bardziej chłonne niż bawełna, bardziej miękkie niż jedwab i chłodniejsze niż len. Produkt przebadany dermatologicznie.
Czy tak samo jak ja uważacie, że maski w płacie z nadrukiem zwierzątek są urocze? Ja wiem, że to tylko taki gadżet, bo rysunek np. kotka czy małpki nie sprawia, że produkt działa lepiej, ale i tak mi się to podoba!
Maska Żaba z Isany przeleżała w zapasach ponad pół roku, aż wreszcie zdecydowałam się ją użyć. W saszetce znajduje się dobrze nasączona płachta z nadrukiem, tak szczerze mówiąc nie jest to taka słodka żabka jak się spodziewałam, a trochę przerysowana, no ale cóż.. Materiał jest taki trochę grubszy, jednak dobrze przylega do twarzy, ma odpowiednio wycięte otwory. Najlepiej się w niej położyć, ewentualnie usiąść, ponieważ podczas chodzenia trochę się zsuwa. Maseczkę trzymałam około 20 minut, po zdjęciu na twarzy zostało sporo esencji, która nie wchłonęła się całkowicie, pozostała lekko klejąca się warstwa. Stwierdziłam jednak, że nie będę jej zmywać tylko poszłam spać. Maseczka odświeża cerę, delikatnie ją nawilża. Rano buzia była rozjaśniona, miękka i delikatna w dotyku.
Maseczka So Matcha na twarz, szyję i dekolt, Detox Energia - Perfecta
Glicerynowo-żelowa maska o nowoczesnej samorozgrzewającej formule oraz silnym działaniu oczyszczającym i energizującym. Daje skórze natychmiastowy efekt oczyszczenia i odświeżenia oraz intensywnie nawilża i rewitalizuje. Sprawia, że cera zyskuje zdrowy koloryt i staje się idealnie gładka. Rekomendowana do całorocznej pielęgnacji, dla każdego typu cery, szczególnie zmęczonej i poszarzałej, niezależnie od wieku.
Maseczka ma gęstą, żelową konsystencje, trochę przypomina te peel-off, tyle że tą trzeba zmyć. Ma ona przyjemny, herbaciany zapach, który unosi się przez cały czas trzymania jej na twarzy. Już po chwili od nałożenia pojawia się przyjemne uczucie ciepła, rozgrzanie jest wyczuwalne, ale nie pali, więc spokojnie. Po zmyciu skóra jest genialnie oczyszczona, odświeżona, a przy tym również delikatnie nawilżona. Buzia odzyskuje energię i blask, wygląda na wypoczętą nawet po nieprzespanej nocy. Maseczka pozytywnie mnie zaskoczyła i chętnie do niej wrócę.
Stosujecie regularnie maseczki? Jaka maseczka ostatnio wylądowała na Waszej twarzy?
Ja stosuję i jak nie mam pomysłu co kupić to wpadam do Ciebie. Wiem, że zawsze masz dla mnie coś fajnego :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie maseczka truskawkowo-kokosowa. Głównie przez zapach :)
OdpowiedzUsuńRegularnie stosuję maseczki, ale głównie glinki :)
Mam jedną maseczkę-babeczkę od Marion :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maseczki. Tych nie miałam, więc wszystko przede mną ;)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię gdy maski w płachcie mają jakiś fajny nadruk :) maseczki staram się robić dwa razy w tygodniu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJuż sam design opakowań tych maseczek bardzo kusi. 😊
OdpowiedzUsuńDruga mnie najbardziej zainteresowała.
OdpowiedzUsuńJa maseczki robię 2 razy w tygodniu z ostatnio używam węglowej z AA. Maseczka oczyszczająca a za każdym razem zaskakuje mnie tym jak bardzo zmiękcza skórę.
Nie miałam żadnej z tych maseczek. Uroczo wygląda żaba :)
OdpowiedzUsuńStaram się robić maseczkę dwa razy w tygodniu, czasem trzy :) Żadnej z powyższych nie używałam. Ostatnio w osiedlowym sklepiku oglądałam te babeczkowe z Marion, mogłam kupić ... Jedna z lepszych maseczek jakie ostatnio używałam to z Ava Laboratorium z ekstraktem z pomidora :)
OdpowiedzUsuńJa musze powrócić do regularnego stosowania maseczka. Ale świetne propozycje wszystko mi sie ardzo podobają
OdpowiedzUsuńKuoiłabym żabke ze względu na... Tak żabke!! :D
OdpowiedzUsuńMaseczka babeczkowa <3 i jeszcze ta macaronowa :)
OdpowiedzUsuńO rany, mam ochotę na tę babeczkową 😉
OdpowiedzUsuńOstatnio jestem maniaczką maseczek i każdą poznaje z wielkim zaciekawieniem .
OdpowiedzUsuńMoja siostra stosuje dużo maseczek. Te mogą się jej spodobać.
OdpowiedzUsuńNie mialam nigdy nic z tej firmy ale chetnie poczytam wiecej :)
OdpowiedzUsuńOstatnio na mojej twarzy wylądowała maseczka z Avon. Twoje maski maja śliczna szate graficzna.
OdpowiedzUsuńNie moge napatrzec sie na te rozkoszne opakowania :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maseczki, ale żadnej z tych nie znam. Najczęściej sięgam po te w płachcie.Dla mnie są najlepszym uzupełnieniem wieczornego relaksu.
OdpowiedzUsuńPierwsza i ostatnia bardzo mnie kusi :D Ja bardzo lubię stosować maseczki do twarzy :) Moja ulubiona jest np. maska peeling odżywcza Vianek oraz maska peeling Rapan Beauty ta żółta :)
OdpowiedzUsuńNie mogę czytać Twojego bloga, bo przez niego zdecydowanie zbankrutuje. Ja jestem straszna zakupoholiczka :D Tym bardziej jak jest coś czego nie znam :P
OdpowiedzUsuńLubię maseczki. Niestety z racji tego, że lubię testować nowości... ostatnio jedna mnie uczuliła i na jakiś czas nie eksperymentuje z maseczkami. Stawiam na już sprawdzone przeze mnie.
OdpowiedzUsuńTe maseczki są świetne
OdpowiedzUsuń