Czytając tytuł wpisu pewnie pomyśleliście o czymś do jedzenia, prawda? Jednak nie tym razem, chociaż trzeba przyznać, że produkt o którym będzie ten wpis wygląda smakowicie, a pachnie jeszcze lepiej. O czym mowa? A no o Błyskawicznie nawilżającej masce do włosów "Bananowe awokado" z Fitokosmetik. Kupiłam ją kilka miesięcy temu w Tesco dosłownie za kilka złotych, ale zanim trafiła do łazienki z zapasów to trochę czasu minęło. Czy się polubiliśmy? Tak, chociaż nie do końca, ale o tym w dalszej części wpisu.
Maska umieszczona jest w plastikowym jakby pucharku do lodów na króciutkiej nóżce, który przykryty jest wieczkiem. Pojemność 220 ml, czyli wcale nie tak mało, jak początkowo mi się wydawało. Opakowanie jest wygodne w użytkowaniu, łatwo się otwiera, nabiera zawartość i zamyka. Nie trzeba się martwić, że produkt się marnuje, ponieważ możemy go wydobyć do samego końca. Maska dodatkowo posiada kartonik na którym znajduje się naklejka z polskimi informacjami na temat kosmetyku, sposobem użycia. Na opakowaniu znaleźć można również skład. Szata graficzna ładna, w oko od razu wpadł mi banan i awokado, a kiedy zobaczyłam jak maska wygląda w środku już wiedziałam, że musi być moja.
Maska w opakowaniu wygląda jak deser, który pachnie cudownie, słodki banan z dodatkiem awokado, aż chciałoby się zjeść! Ma ona gęstą konsystencje, którą przed nałożeniem na włosy warto trochę rozgrzać w dłoniach. Jak zobaczycie na zdjęciu poniżej ma ona dwa kolory, żółty i zielony, po zmieszaniu uzyskujemy taki zielononiebieski odcień. Początkowo mi się to podobało, po kilku użyciach doszłam do wniosku, że lepiej gdyby była jednak biała. Ale o tym za chwilę...
Maskę stosuję zazwyczaj co drugie/trzecie mycie w zależności od potrzeb i ilości czasu. Nakładam ją w niewielkiej ilości i zostawiam na jakieś 10-15 minut po czym dokładnie spłukuję ciepłą wodą. Zawsze w recenzjach masek czy odżywek piszę, że nigdy ich sobie nie żałuję, w tym przypadku trzeba jednak uważać, ponieważ kiedy nałoży się jej za dużo, niestety obciąża włosy i już na drugi dzień wymagają mycia. Produkt bardzo dobrze nawilża i wygładza. Włosy stają się miękkie, delikatne w dotyku, końcówki wyglądają o wiele lepiej, chociaż wiadomo że jeśli są już rozdwojone to nic tego nie uratuje, chyba że nożyczki. Maska ułatwia rozczesywanie, szczotka sunie po pasmach bez problemu.
Wszystko fajnie, jednak nie polecam jej dla blondynek, no chyba że chcecie mieć zielonkawy odcień włosów. Na początku nie zwracałam na to uwagi, ale pewnego dnia po nałożeniu maski związałam włosy beżową gumką, po jej zdjęciu okazało się że zmieniła kolor. Miałam nadzieję, że to się wypłucze, ale niestety nie. Moim ciemnym włosom krzywdy nie robi, ale w przypadku jaśniejszych może, więc raczej ich posiadaczki powinny ją omijać.
Wydajność świetna, ale tak jak pisałam wcześniej, trzeba nakładać ją oszczędnie. Spokojnie wystarcza na jakieś 10 aplikacji, a przy pojemności 220 ml i moich długich włosach ten wynik jest naprawdę bardzo dobry. Koszt maski to około 8-10 zł, w promocji jeszcze taniej. Swój egzemplarz zakupiłam w Tesco, ale można kupić ją również w sklepach internetowych,
Znacie kosmetyki Fitokosmetik?
Maska w opakowaniu wygląda jak deser, który pachnie cudownie, słodki banan z dodatkiem awokado, aż chciałoby się zjeść! Ma ona gęstą konsystencje, którą przed nałożeniem na włosy warto trochę rozgrzać w dłoniach. Jak zobaczycie na zdjęciu poniżej ma ona dwa kolory, żółty i zielony, po zmieszaniu uzyskujemy taki zielononiebieski odcień. Początkowo mi się to podobało, po kilku użyciach doszłam do wniosku, że lepiej gdyby była jednak biała. Ale o tym za chwilę...
Maskę stosuję zazwyczaj co drugie/trzecie mycie w zależności od potrzeb i ilości czasu. Nakładam ją w niewielkiej ilości i zostawiam na jakieś 10-15 minut po czym dokładnie spłukuję ciepłą wodą. Zawsze w recenzjach masek czy odżywek piszę, że nigdy ich sobie nie żałuję, w tym przypadku trzeba jednak uważać, ponieważ kiedy nałoży się jej za dużo, niestety obciąża włosy i już na drugi dzień wymagają mycia. Produkt bardzo dobrze nawilża i wygładza. Włosy stają się miękkie, delikatne w dotyku, końcówki wyglądają o wiele lepiej, chociaż wiadomo że jeśli są już rozdwojone to nic tego nie uratuje, chyba że nożyczki. Maska ułatwia rozczesywanie, szczotka sunie po pasmach bez problemu.
Wszystko fajnie, jednak nie polecam jej dla blondynek, no chyba że chcecie mieć zielonkawy odcień włosów. Na początku nie zwracałam na to uwagi, ale pewnego dnia po nałożeniu maski związałam włosy beżową gumką, po jej zdjęciu okazało się że zmieniła kolor. Miałam nadzieję, że to się wypłucze, ale niestety nie. Moim ciemnym włosom krzywdy nie robi, ale w przypadku jaśniejszych może, więc raczej ich posiadaczki powinny ją omijać.
Wydajność świetna, ale tak jak pisałam wcześniej, trzeba nakładać ją oszczędnie. Spokojnie wystarcza na jakieś 10 aplikacji, a przy pojemności 220 ml i moich długich włosach ten wynik jest naprawdę bardzo dobry. Koszt maski to około 8-10 zł, w promocji jeszcze taniej. Swój egzemplarz zakupiłam w Tesco, ale można kupić ją również w sklepach internetowych,
Znacie kosmetyki Fitokosmetik?
Ale pięknie wygląda :D ja miałam od nich tylko maseczkę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie kosmetyki. Szkoda, że nie można ich zjeść. 😊
OdpowiedzUsuńNie znam marki.
OdpowiedzUsuńNie znam marki, ale produkt wygląda ciekawie :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie to wygląda! 😃
OdpowiedzUsuńMa świetny wygląd! :) Przykuwa wzrok :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Moncia Lifestyle
Ale czad, na pewno sobie sprawię :)
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda, ale nie kusi mnie ona.
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, ale świetne ma opakowanie ten kosmetyk i zapach mi się podoba, chętnie bym go kupiła
OdpowiedzUsuńUuu szkoda że nie polecasz ich do blad włosów. Nie chciałabym mieć zielonych włosów po odżywce. Zalamalabym się.
OdpowiedzUsuńBananowe awokado brzmi ciekawie:)
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki. Maska wygląda bajecznie, smacznie- jak lody.
OdpowiedzUsuńNa szczęście mam ciemne włosy, więc raczej by mi nie zaszkodziła :)
OdpowiedzUsuńO kurde! Wygląda super, tak w ogóle to pierwszy raz ją widzę :D
OdpowiedzUsuńMmm, wygląda jak deser owocowy lub lody :D Szkoda, że " farbuje " blond włosy, nie wiem, czy w zielonych byłoby mi do twarzy :)
OdpowiedzUsuńA tak z ciekawości to sięgnęłabym po tę maskę :) ( i nie mam blond włosów więc nie obawiam się zielonego odcienia )
OdpowiedzUsuńChyba glinki tej marki miałam.
OdpowiedzUsuńBanan i mnie by pewnie skusił. Chyba jeszcze nie spotkałam się z produktem pielęgnacyjnym do włosów, który by barwił w taki sposób włosy... Chociaż ja też mam ciemne, więc raczej miałabym spokój.
ale swietnie się prezentują :D pierwszy raz widze
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tej firmy, ale muszę przyznać, że wyglądem przyciągają uwagę. :)
OdpowiedzUsuńoj chyba póki co podziękuję za ów specyfik
OdpowiedzUsuńNigdy nie spotkałam się z tą marką. Będę musiała ją kiedyś wypróbować.
OdpowiedzUsuńNigdy nie spotkałam się z tą marka bała bym się jednak że ciężko będzie ją spłukać :) :)
OdpowiedzUsuńAle to jest fajne. Dla samej fajności tej maski i tych mega kolorów chciałabym mieć takie cudo.
OdpowiedzUsuńależ musi pachnieć <3 uwiewlbiam zapach bananów
OdpowiedzUsuńLubię banana, awokado niestety nie, ale na szczęście tego się nie je :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPeelingi lubię i używam regularnie :) A z tą maską na włosy raczej bym uważała, mimo, że jestem brunetką :)
OdpowiedzUsuńNie kojarzę tego produktu, ale ciekawie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuń