Dzień dobry,
Wiele razy wspominałam już o tym, że w Biedronce często można upolować jakieś fajne kosmetyki. Szczególnie obok maseczek do twarzy nie potrafię przejść obojętnie, zawsze wpadną do koszyka. Dzisiaj słów kilka napisać chcę na temat masek BeBeauty Tropical Jelly i Niuqi Flowery Care, kupiłam je bodajże w zeszłym roku, ale dopiero niedawno zabrałam się za ich testowanie. Co prawda aktualnie nie są one dostępne, ale wiem, że co jakiś czas pokazują się w Biedronce, także może akurat komuś się przyda ta recenzja. Jeśli jesteście ciekawi, to zapraszam na dalszą część wpisu.
Maseczki do twarzy Tropical Jelly z BeBeauty umieszczone są w okrągłych saszetkach o pojemności 10g, co wystarcza na jedną aplikację. Szata graficzna jest przepiękna, kolorowa, ilustracje owoców od razu rzucają się w oczy. Do otwarcia opakowania warto użyć nożyczek, ponieważ ciężko się rozrywa. Maseczki mają galaretowatą konsystencję, najlepiej najpierw rozgrzać w dłoniach, a dopiero później aplikować na twarz, wtedy nic nie spada do umywalki i się nie marnuje. Jeśli chodzi o zapach, to jest bardzo przyjemny, każda z nich pachnie owocem, który widnieje w nazwie. Nie jest to w stu procentach naturalny zapach, są delikatne, sztuczne nuty, ale mimo to, podoba mi się. Najładniejszy jest chyba w wersji Pina Colada, połączenie ananasa i kokosu, po prostu magia!
Maseczkę należy nałożyć na 15 minut, w tym czasie nie zasycha, dzięki czemu nie pojawia się uczucie ściągnięcia. Bez problemu zmywa się ze skóry. Nie będę się tu rozpisywać o każdej z nich osobno, ponieważ moim zdaniem działają tak samo. Cera jest odświeżona, wygładzona i delikatnie nawilżona. Krzywdy nie robią, nie pojawia się wysyp niedoskonałości, ale na jakieś efekty WOW nie liczcie. Maseczki Tropical Jelly kosztują około 1,50-2 zł, więc za taką cenę można wypróbować.
Maseczki do twarzy Flowery Care z Niuqi to maski w płachcie, umieszczone w okrągłych saszetkach. Szata graficzna przepiękna, na ilustracjach przedstawione są kobiety w sukniach z kwiatów. Jest to bardzo oryginalny pomysł, świetnie się prezentują. Podobnie jak w przypadku poprzednich, Tropical Jelly, do ich otwarcia najlepiej użyć nożyczek. Maseczki wykonane są z takiego trochę grubszego materiału, nie przylegają idealnie do twarzy, ale też nie zsuwają się z niej podczas noszenia. Materiał jest dobrze nasączony kremową esencją. Zapach podoba mi się szczególnie w przypadku wersji nawilżającej i rozświetlającej, bo jest świeży, delikatny i naturalny. Jeśli chodzi o oczyszczającą i odmładzającą to trochę gorzej, czuć sztuczne i perfumowane nuty.
Jestem pozytywnie zaskoczona maseczką nawilżającą z hydrolatem z bławatka i kwasem hialuronowym, cera jest po niej świetnie nawilżona, nawodniona. Buźka jest miękka i delikatna w dotyku. Tak samo dobrze sprawdziła się wersja rozświetlająca, która zawiera ekstrakt z białej linii i ekstrakt z perły. Nawilża i rozświetla cerę, skóra odzyskuje zdrowy, naturalny blask. Jeśli zaś chodzi o maseczkę oczyszczającą z ekstraktem z orchidei i ekstraktem z czarnej herbaty oraz odmładzającą z wodą różaną i nektarem z agawy, to są słabe. Nawilżenie jest znikome, po zdjęciu płachty cera domaga się kremu nawilżającego. Maseczki te kosztują około 4-5 zł, jeśli macie ochotę je wypróbować, to polecam wersję nawilżającą i rozświetlającą.
Kupujecie kosmetyki w Biedronce? Wolicie maseczki kremowe, czy w płachcie?
Nie znam maseczek, które tu pokazałaś i przyznam, że bardzo żałuję. Uwielbiam wszystkiego rodzaju maski, więc w przyszłości będę o nich pamiętać.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy ta bławatkowa też działa np. na trądzik. W końcu bławatek, jeśli dobrze pamiętam, wspomaga walkę z nim. Ja kocham maseczki, ale jeszcze tych nie testowałam.
OdpowiedzUsuńNie miałam ich, ale migało mi, że sporo osób było z nich niezadowolonych. Jednak zupełni nie kojarzę, przy jakich wersjach to było :P Jednak mi ostatnio maseczkowanie idzie słabo, więc w sumie nie dziwne, że mnie nie korcą :P
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale jakoś się nie mogę przekonać do kupna kosmetyków w biedronce :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnej z tych maseczek ;)
OdpowiedzUsuńJa mam w domu jedna maseczkę z biedronki ale inna niż te przedstawione tutaj. Chętnie wyprobowalabym ta maseczką nawilżającą z hydrolatem z bławatka i kwasem hialuronowym
OdpowiedzUsuńLubię maseczki w płachcie ale tych powyższych jeszcze nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję używać, nawet 2 razy bananową galaretkę i szału nie było :D
OdpowiedzUsuńZnam wszystkie :D
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko kupuję kosmetyki w Biedronce, ale te maseczki i ich szata graficzna jest po prostu rewelacyjna. Dla samej grafiki bym je kupiła.
OdpowiedzUsuńTe żelowe pierwsze miałam wszystkie i je znienawidziłam.moze dwie użyłam reszta leży i czeka na nie wiadomo co
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przekonać by kupić te maseczki �� jakoś nie ufam kosmetykom z biedronki czy Lidla
OdpowiedzUsuńZdecydowanie częściej sięgam po maseczki w płachcie, tych jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie kupowałam żadnych maseczek w Biedronce.
OdpowiedzUsuńale urocze te maseczki z księżniczkami:D
OdpowiedzUsuńMój ulubiony dział w Biedronce, jeśli jestem, zawsze zerkam na maseczki :D
OdpowiedzUsuńWyglądają przepięknie, za sam wygląd bym je wypróbowała :))
OdpowiedzUsuńNigdy nie widziałam tych maseczek w biedronce, a może po prostu nie zwróciłam na nie uwagi. Teraz ich wręcz poszukam, spodobały mi się :)
OdpowiedzUsuńJAk używam maski to zazwyczaj kojącej ;p
OdpowiedzUsuńPrzyznam się szczerze, że będąc w Biedronce rzadko kiedy zwracam uwagę na kosmetyki. Wpadam tam szybko, biorę rzeczy z listy i wychodzę, bo kolejki bywają nieludzkie.
OdpowiedzUsuńKupiłam sobie kiedyś maseczkę z aloesem BeBeauty i nie był to dobry pomysł. Buzia mnie piekła i szczypała. Szybko musiałam ją zmyć i teraz mam uraz.
OdpowiedzUsuńCzęsto bywam w Biedronce ale nie widziałam tych maseczek. :) Ciekawe jakby się sprawdziły u mnie bo widzę, że cena nie jest też zbyt wysoka :)
OdpowiedzUsuńja musze takich maseczek używać w tajemnicy, bo moja córka jest nimi zafascynowana ;-)
OdpowiedzUsuńKażda maseczka inna, lubię taka formę maseczek. Może i ja po nie sięgnę. Ktoras napewno będzie mi odpowiadała.
OdpowiedzUsuńLubie maseczki w płachcie z Biedronki, mało kosztują a są całkiem dobre. Ale to jak są wykrojone to jest totalna porażka. Są strasznie wąskie i długie. A tych opisywanych przez Ciebie nie miałam okazji testować ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam już te maseczki w biedronce i przyznam że mnie kuszą. Kiedyś miałam maseczkę z biedronki i była fajna:)
OdpowiedzUsuńNie jestem jakoś przekonana do maseczek z biedronki. Lubię jak maseczka cos działa na mojej skórze a nie tylko odświeża. Tym razem nie jestem zaciekawiona ;)
OdpowiedzUsuń