Oczywiście tytuł trochę z przymrużeniem oka, nie spotkałam koronawirusa osobiście, jestem zdrowa i oby jak najdłużej. Jestem jednak przerażona tym, co się dzieje, idę do Biedronki po makaron, makaronu nie ma, ani ryżu, czy kaszy też nie. No dobra, idę dalej, wchodzę do Rossmanna po mydło i co spotykam? Puste półki. Patrzę na moją listę zakupową, jest tak jeszcze płyn dezynfekujący, i co? No też go nie ma, oczywiście można dostać go w internecie, tylko że kilka razy drożej, bo ktoś przed wybuchem paniki zrobił pokaźny zapas i teraz chce zrobić na tym interes. Ostatnio na jednej lokalnej grupie sprzedażowej spotkałam się właśnie z ogłoszeniem sprzedaży płynu dezynfekującego za kosmiczną cenę i spodobał mi się komentarz pod tym wpisem. Pan, który pisał, że taniej będzie kupić butelkę spirytusu, miał rację, ba, może nawet na dwie by starczyło. Kochani ja rozumiem, że wirus jest groźny, nie zaprzeczam temu, jednak czy panika nam pomoże? Myślę, że nie, zachowajmy zdrowy rozsądek. Pamiętajcie, że stres obniża odporność!
