Dzień dobry,
Dawno nie pisałam na temat żeli pod prysznic, a przecież to jedne z tych kosmetyków, po które sięgamy codziennie, więc czas nadrobić zaległości. Ostatnio w mojej łazience gościły głównie produkty do mycia z niemieckiej drogerii DM i dziś o trzech z nich. Mowa będzie o żelach pod prysznic z Balea, Alverde oraz Palmolive, więc jeśli jesteście ciekawi, jak sprawdziły się u mnie, to zapraszam na dalszą część wpisu.
Mam wrażenie, że żele pod prysznic Balea ostatnio są coraz bardziej popularne, mimo ciężkiej dostępności w Polsce. W mojej łazience pojawiają się one regularnie, a ostatnio dna dobiła jedna z zimowych edycji limitowanych, czyli Cold Softness.
Kosmetyk umieszczony jest w plastikowej butelce o pojemności 300 ml, z której łatwo wydobyć zawartość do samego końca. Otwór ma odpowiednią wielkość, nie jest ani za duży, ani za mały. Szata graficzna utrzymana jest różowej kolorystyce, ładnie się prezentuje.
Konsystencja żelu pod prysznic jest kremowa, średnio gęsta. Zapach jest bardzo przyjemny, kwiatowo-owocowy. Mój nos wyłapuje różę i delikatne nuty mandarynki. Aromat unosi się podczas kąpieli w całej łazience, jednak nie pozostaje na skórze.
Kosmetyk w kontakcie z wodą dobrze się pieni, oczyszcza i odświeża ciało. Żel nie wysusza ani nie podrażnia, nawet jeśli nie nałożę, to balsamu nie czuję z tego powodu dyskomfortu. Produkt dobrze sprawdza się także jako płyn do kąpieli, wlany pod strumień ciepłej wody tworzy dużo piany, w której można się zanurzyć i zrelaksować.
Kosmetyki Alverde podobnie zresztą jak Balea, dostępne są w drogerii DM. Kiedy zobaczyłam żel pod prysznic z grejpfrutem i bambusem, wiedziałam, że muszę go mieć, na szczęście narzeczonemu szybko udało się go upolować.
Produkt umieszczony jest w plastikowej butelce o pojemności 250 ml. Opakowanie dobrze leży w dłoni, nie wyślizguje się z niej, łatwo można wydobyć odpowiednią ilość kosmetyku. Szata graficzna ładna nawiązuje do wersji zapachowej produktu.
Konsystencja jest żelowa, średnio gęsta. Zapach jest cudowny, orzeźwiający, cytrusowy i przede wszystkim naturalny. Aromat unosi się podczas kąpieli w całej łazience, działa pobudzająco. Mój nos wyłapuje cytrusy, głównie grejpfrut z dodatkiem czegoś, czego nie potrafię zidentyfikować, podejrzewam, że to właśnie bambus.
Żel spełnia swoje zadanie, robi to, co robić powinien, czyli dobrze oczyszcza skórę i ją odświeża. Kosmetyk nie wysusza ciała i go nie podrażnia. Produkt nie pieni się jakoś bardzo, jednak nadrabia przepięknym zapachem i mogę mu to wybaczyć. Koniecznie muszę wypróbować inne żele z tej marki.
Ostatnim z dzisiejszej trójki jest żel pod prysznic Kokos i Morela z Palmolive. Kosmetyk ten pochodzi z edycji limitowanej, zakupiony został również w Niemczech, więc nie wiem, jak z dostępnością w Polsce, ja nigdzie się z nim jeszcze nie spotkałam.
Produkt umieszczony jest w butelce o pojemności 250 ml wykonanej z przeźroczystego plastiku. Opakowanie jest poręczne, dobrze leży w dłoni. Nakrętka na zatrzask pozwala na łatwe otwieranie i zamykanie kosmetyku. Szata graficzna jest kolorowa, przyciąga wzrok z daleka.
Konsystencja jest kremowa, dość płynna. Najlepiej aplikować go małymi porcjami lub wylewać na myjkę. Zapach jest ładny, takie połączenie mleka kokosowego i moreli. Jeżeli lubicie kokosowe nuty, to myślę, że Wam również przypadnie do gustu. Aromat unosi się podczas kąpieli, jednak nie pozostaje na skórze.
Żel w kontakcie z wodą tworzy puszystą, przyjemną pianę, która delikatnie otula ciało. Kosmetyk dobrze oczyszcza skórę z różnego rodzaju zanieczyszczeń, odświeża ją. Nie zauważyłam, żeby produkt wysuszał skórę, nawet jeśli nie nałożę balsamu, a ostatnio zdarza mi się to dość często, to nie czuję żadnego dyskomfortu.
Wszystkie trzy żele sprawdziły się u mnie dobrze i pewnie, gdyby nie fakt, że moje zapasy są ogromne, a w drogeriach czeka mnóstwo produktów, które chciałabym wypróbować, to mogłabym skusić się na nie ponownie.
Mają piękne zapachy, niestety moja skóra ich nie lubi :)
OdpowiedzUsuńOj uwielbiam kosmetyki z pięknym zapachem.
OdpowiedzUsuńAkurat z tej trójki znam tylko żel pod prysznic z Balea.
Uwielbiam jego zapach!
Żele od marki balea bardzo lubie, bo pachną obłędnie!
OdpowiedzUsuńPalmolive używałem laaata temu :D
OdpowiedzUsuńJuz w sumie dawno nie miałam tych co prezentujesz. Ja w zasadzie stosuję barfzk różne
OdpowiedzUsuńnie miałam nic z tych zaprezentowanych ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że wszystkie trzy żele pod prysznic się u Ciebie sprawdziły.
OdpowiedzUsuńLubię żele Palmolive, ale też mam sporo z Nivea i Dove. Z Balea miałam dawno temu coś, ale nie było zachwytu
OdpowiedzUsuńAlverde bym kupiła :). Kiedyś Balea często kupowałam, jak miałam łatwą dostępność :P
OdpowiedzUsuńTen z Palmolive to mnie kusi i to bardzo :D
OdpowiedzUsuńja regularnie wracam do linii dziecięcej ziaji. szczególnie upodobałam obie gumę balonową, która służy mi zarówno jako mydło, żel pod prysznic jak płyn do kąpieli bo robi super pianę
OdpowiedzUsuńLubię żele Balea. Alverde chciałabym wypróbować, niestety nie mam jeszcze dostępu do DM.
OdpowiedzUsuńLubię żele Balea i Palmolive :)
OdpowiedzUsuńŻele pod prysznic to coś co najszybciej ubywa. Palmolive i Balea też się u mnie pojawiają. :)
OdpowiedzUsuńJa mam pełno żeli pod prysznic. Kiedyś często kupowałam żele z Avonu czy Oriflame. Teraz jednak zawsze sięgam po Balea albo po Nivea :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kokos w kosmetykach i w pierwszej kolejności użyła bym Palmolive.
OdpowiedzUsuńZ tych trzech nie znam tylko alverde. Balea jest moim faworytem, chociaż obecnie często używam też Bambino.
OdpowiedzUsuńUwielbiam różne żele pod prysznic, nie mam swojego faworyta, jestem otwarta też na nowe propozycje.
OdpowiedzUsuńBalea mnie zainteresowała, reszta nie dla mnie, tzn. może i dla mnie, ale nie moje zapachy, a to dużo ;-)
OdpowiedzUsuńPalmolive kiedyś często pojawiał się w moim domu. Nie wiedziałam, że te żele jeszcze są dostępne na rynku.
OdpowiedzUsuńWolę Balee niż Palmolive, chociaż ten drugi łatwiej dostać w naszym kraju :D
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków. Żel Palmilive mnie ciekawi i mam na niego ochotę.
OdpowiedzUsuńTych żeli akurat nie znam. Bardzo lubię żele z Isany, I Love Cosmetics a ostatnio używam z Nivea serii Fresh Blends.
OdpowiedzUsuń