Obserwatorzy

Sprawdź!

Akcesoria do makijażu - sprawdź opinie

poniedziałek, 10 czerwca 2019

Znalazłam nową miłość, czyli słów kilka o multifunkcyjnym peelingu do twarzy

Ostatnio jest mnie tu mało za co bardzo przepraszam, ale niestety praca ostatnio pochłania większą część mojego dnia, a wolne chwile wykorzystuje na spędzaniu czasu z synkiem na zewnątrz, ponieważ szkoda marnować taką pogodę. Mam jednak nadzieję, że już niedługo uda mi się lepiej zorganizować dni i wpisy pojawiać się będą regularnie, czyli tak jak wcześniej.

Niedawno wspominałam Wam o tym, że marka Nature Queen na rynek wprowadziła nowość w postaci Multifunkcyjnego peelingu do twarzy, a dzisiaj napiszę o nim więcej. Produkt łączy w sobie właściwości peelingu mechanicznego z enzymatycznym. Brzmi ciekawie, prawda? A jak to wygląda w praktyce? 


Peeling otrzymujemy w podwójnej saszetce o pojemności 2x6ml. Ilość z jednej części spokojnie wystarcza, aby dokładnie pokryć nim twarz. Saszetka zajmuje mało miejsca, więc można zabrać ją ze sobą w podróż, a po zużyciu wyrzucić. Szata graficzna ładna, wpada w oko. Na opakowaniu umieszczone są informacje na temat kosmetyki, sposób użycia oraz skład. 

Peeling posiada formę żelu w lekko zielonkawym kolorze, ma w sobie dużo drobinek ścierających. Zapach przyjemny, osobiście przypomina mi oliwkę dla dzieci, wyczuwalny jest po aplikacji a później stopniowo się ulatnia. Nie jest on intensywny, czy jakiś drażniący, więc nie powinien nikomu przeszkadzać.


Kosmetyk należy rozprowadzić na oczyszczonej, lekko wilgotnej skórze i pozostawić na 5-10 minut, aby naturalny enzym z papai mógł rozpuścić martwy naskórek. W tym czasie spokojnie można chodzić i zająć się codziennymi obowiązkami, ponieważ nie spływa z on z twarzy. Następnie, aby uzyskać efekt złuszczania mechanicznego należy wykonać masaż, u mnie trwa on 2-3 minuty. Drobinki nie są ostre, raczej nikt krzywdy sobie nimi nie zrobi. 
Muszę przyznać, że taka forma peelingu pozytywnie mnie zaskoczyła. Skóra jest dobrze oczyszczona, wygładzona i delikatna w dotyku. Cera jest świetnie przygotowana na dalsze zabiegi pielęgnacyjne.


Trochę szkoda, że produkt nie występuje w tubce, czy słoiczku, mam jednak nadzieję, że firma pomyśli za jakiś czas również o takim rozwiązaniu. 
Kosz takiej saszetki to 10,70 zł, czyli do najtańszych nie należy, ale myślę że raz na jakiś czas można sobie pozwolić na takie domowe spa. 
Peeling można kupić w sklepie online Nature Queen.




19 komentarzy:

  1. Takie domowe spa jest od czasu do czasu wskazane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, drogi jak na saszetkę. Zgadzam się, że tubka byłaby lepszą opcją :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbyt wysoka cena jak na saszetkę..

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie peeling to podstawa. Fajnie, że są teraz takie kosmetyki, które można zabrać ze sobą w podróż:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy, ale szkoda że taka cena za saszetke

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ten peeling i uważam, że jest świetny i także czekam na duże opakowanie

    OdpowiedzUsuń
  7. Cena rzeczywiście wysoka, ale jeśli działa, to od czasu do czasu, warto się skusić. 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że peeling nie pachnie papają z obrazka, bo wtedy mogłabym się na niego skusić, pomimo tego, że też wolę duże opakowania niż saszetki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak mam wybór, to wolę tubki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieję, że pojawi się w tubce wtedy z chęcią się na niego skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam te peelingi. Również je dostałam, ale jeszcze ich nie używałam z racji podrażnienia skóry. W tym tygodniu zaczynam już testy, ale jestem dobrej myśli.

    OdpowiedzUsuń
  12. ooo takie cos lubię! to może być coś dla mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam też ten peeling jestem bardzo z niego zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie, że się u Ciebie sprawdził. Szkoda tylko, że cena wysoka, ale od czasu do czasu można sobie pozwolić :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja dopiero zużyłam jedną saszetkę, ale dla mnie to peeling na raz w tygodniu albo nawet raz na dwa tygodnie, bo działa mocno

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajnie by bylo gdyby dało się kupić większą pojemność :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Chyba się już spotkałam z takimi maseczkami. :) Na pewno ich jednak nie używałam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Szkoda, że przy kuracji izotretynoiną nie można używać peelingu, bo już bym go wyprobowała. No cóż, zapiszę sobie na później :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Taki peeling mógłby się spodobać mojej siostrze ;)

    OdpowiedzUsuń