Marka Lovely co chwilę na rynek wprowadza nowości, jedne kuszą bardziej, inne mniej. Co jakiś czas podczas zakupów wpadnie mi do koszyka jakiś ich kosmetyk. Jakoś pod koniec zeszłego roku, przed świętami Bożego Narodzenia skusiłam się na Puder Mineral Loose Powder. Od tego czasu sięgam po niego naprzemiennie z innymi produktami i wyrobiłam sobie o nim na tyle opinie, żeby się nią z Wami podzielić. Jesteście ciekawi? Jeśli tak to zapraszam do dalszego czytania.
Puder umieszczony jest w słoiczku wykonanym z solidnego plastiku o pojemności 5,5g. Łatwo się odkręca, jednak sam się nie otworzy, spokojnie można wrzucić go do kosmetyczki i zabrać ze sobą w podróż. Pod nakrętką znajduje się sitko dzięki któremu bez problemu można wydobyć odpowiednią ilość pudru. Z opakowaniem nic się nie dzieje nawet przy częstym stosowaniu, napisy nie ścierają się ani nie rozmazują. Szata graficzna ładna, górna część w jasno fioletowym kolorze przyciąga oko. Od spodu słoiczka umieszczona jest naklejka z informacjami na temat produktu.
Puder ma sypką konsystencje, jest drobno zmielony. W opakowaniu ma jasnobeżowy kolor, jednak na twarzy staje się transparentny, nie bieli. Zapach przyjemny, słodki, unosi się jakiś czas po aplikacji.
Puder najczęściej aplikuje dużym pędzlem, niewielką ilością produktu omiatam całą twarz. Bardzo dobrze matuje skórę i zapobiega świeceniu się strefy T. Stosuję go z różnymi podkładami i za każdym razem jestem zadowolona. Puder świetnie utrwala fluid i trzyma go w ryzach przez wiele godzin. Nie czuję potrzeby robienia poprawek w ciągu dnia. Na skórze nie jest widoczny jak niektóre tego typu produkty. Najczęściej stosuję go do pracy w połączeniu kremem BB Healthy Mix z Bourjois (recenzja), ten duet jest według mnie idealny. Nie zauważyłam, aby puder przesuszał cerę, nie podkreśla też suchych skórek.
Wydajność genialna, na jedną aplikacje wystarczy go niewiele. Używam go od dawna i myślę, że spokojnie będę mogła go używać jeszcze przez kilka tygodni albo i dłużej. W regularnej cenie kosztuje 17 zł, więc cena niska a nawet bardzo niska jak na tak dobry puder. Chętnie wypróbuję pozostałe wersję, szczególnie kusi mnie ten Cooking Time, ale to za jakiś czas.
Po jaki puder w ostatnim czasie najczęściej sięgacie?
Nie znam tej marki, ja od lat ściągam z Niemiec puder firmy Manhattan Cosmetics 😉
OdpowiedzUsuńKocham podkłady i pudry mineralne jedyne które mi nie wysuszają nadmiernie cery. Tej marki nie znam, ale puder chętnie przytulę do własnej kosmetyczki. Gdzie go dostanę>??
OdpowiedzUsuńSamo opakowanie bardzo kusi:) Bardzo chętnie wypróbuję, bo aktualnie używam puder transparentny z Miss Sporty, który według mnie jest dla mnie mało wydajny :(
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Lovley ma mineralny puder w ofercie. Muszę go wypróbowac.
OdpowiedzUsuńkosmetyki mineralne najbardziej mi służą, teraz używam białego pudru hd earthnicity
OdpowiedzUsuńOd bardzo dawna używam pudru z Catrice "Nude Illusion". Czas wypróbować coś innego i najprawdopodobniej skuszę się na ten z Lovely :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę markę. Takie pudry sypane też lubię i często stosuję
OdpowiedzUsuńTen blog oceniam bardzo wysoko,ponieważ jest bardzo dużo ciekawych informacji.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji go używać, ale jest na mojej wish liście
OdpowiedzUsuńJak tylko wykorzystam swoje zapasy, chętnie wypróbuję. 😊
OdpowiedzUsuńMam go w zapasach, bo kupiłam wszystkie trzy rodzaje na tej promce :)
OdpowiedzUsuńLovely ma świetne kosmetyki 😉 Ten puder wiem, że jest hitem wielu osób 😉
OdpowiedzUsuńja rzadko używam pudrów ;)
OdpowiedzUsuńZadziwia mnie nazwa... sweet kissing powder...
OdpowiedzUsuńGdzie jest haczyk?
Miałam ten puder i bardzo polubiłam, teraz mam z YR i też bardzo lubię, drugie opakowanie mam, a wcześniej puder z Selfie project w kamieniu i kupiłam kolejny bo też mi się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńWiele dobrego o nim słyszałam i czytałam :)
OdpowiedzUsuńOgólnie jakoś nie przepadam za pudrami sypkimi.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze żadnego pudru z Lovely nie miałam :)
OdpowiedzUsuńCałkiem sympatyczny puder:)
OdpowiedzUsuńZaskakujące, ale nie miałam jeszcze żadnego pudru Lovely..
OdpowiedzUsuńMam taki z żółtym wieczkiem i pachnie obłędnie :)
OdpowiedzUsuńJa używam teraz od nich tego ciasteczkowego :D
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze, choć wiele dobrego o nim słyszałam. Ja aktualnie naprzemiennie używam mineralnych pudrów z Lily lolo oraz z Anabelle.
OdpowiedzUsuńMam taki puder ale z Avon jestem z niego bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńZ chęcią go wypróbuję. Obecnie używam Lovely Cooking time, a wcześniej Wibo Rice Powder, z którego byłam bardzo zadowolona :-)
OdpowiedzUsuńTego jeszcze nie miałam, aktualnie używam babanowy od Wibo ;)
OdpowiedzUsuńSkończyłam AA wigs i wygrzebalam z zapasów z Pierre Renne
OdpowiedzUsuńMam z tej serii puder bambusowy. Lubię go, jednak jak dla mnie ten zapach waniliowego ciastka jest zbyt duszący i za nim nie przepadam.
OdpowiedzUsuńNie sięgam po tę markę,bo mają kiepskiej jakości produkty. I ich pudry "mineralne" mają podzielone opnie. Jak już kupować mineralny, wydać je lepiej i kupić prawdziwy minerał.
OdpowiedzUsuńTaki puder mógłby się spodobać mojej siostrze. Będę musiała go jej pokazać ;)
OdpowiedzUsuńStosunkowo rzadko sięgam po pudry, a jeżeli już to tylko rozświetlające. Niestety, wiele z nicg uwypukla moją przesuszoną cerę i ni wygląda to zbyt estetycznie.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam nic od nich, ale koleżanką mówiła, że raczej kiepskie kosmetyki mają, więc nie skorzystam 😁
OdpowiedzUsuń