Dzień dobry,
niestety, dopadło mnie przeziębienie i zostałam zmuszona do pozostania w domu. Trochę odpocznę, wykuruje się, a przy okazji nadrobię zaległości na blogu i instagramie. Mam kilka pomysłów na grudzień i mam nadzieję, że uda mi się je zrealizować. Nie przedłużając, przejdźmy do tematu wpisu, czyli recenzji dwóch kosmetyków Bielenda Eco Sorbet z serii nawilżająco-kojącej, a dokładnie pianki micelarnej oraz kremu do twarzy. Jak wiecie, bardzo lubię produkty z tej marki i większość sprawdza się u mnie bardzo dobrze. A jak jest w tym przypadku? Tego dowiecie się z dalszej części wpisu, także zapraszam.
Pianka umieszczona jest w wygodnej plastikowej butelce o pojemności 150 ml. Opakowanie wyposażone w pompkę i spieniacz, które działają bez zarzutu. Dozownik wydobywa odpowiednią ilość produktu. Butelka jest szczelna, spokojnie można zabierać ją ze sobą w podróż bez obawy, że coś się wyleje.
Krem otrzymujemy w szklanym słoiczku o pojemności 50 ml, który dodatkowo umieszczony jest w kartoniku. Lubię takie opakowania, ponieważ mam pewność, że wydobywam zawartość do samego końca. Pod nakrętką umieszczone jest zabezpieczenie w postaci sreberka, dzięki któremu wiemy, że nikt przed nami nie wtykał paluchów do środka.
Szata graficzna kosmetyków jest bardzo ładna, utrzymana w różowej kolorystyce. Malinki przyciągają wzrok z daleka. Na opakowaniach umieszczone zostały najważniejsze informacje, czyli zapewnienia producenta, sposób użycia, a także skład.
Pianka w opakowaniu jest wodnista, jednak podczas wydobywania zmienia się w puszystą, milutką pianę. Krem jest średnio gęsty, bogaty, ale łatwo rozprowadza się na skórze. Produkty mają przepiękny zapach, kojarzą mi się z malinową mambą, którą zresztą uwielbiam. Aromat utrzymuje się podczas aplikacji, a później stopniowo się ulatnia.
Pianka dobrze sprawdza się zarówno podczas porannej, jak i wieczornej pielęgnacji. Kosmetyk łatwo rozprowadza się na twarzy i spłukuje z niej. Oczyszcza i usuwa różnego rodzaju zanieczyszczenia, również pozostałości olejku do demakijażu. Buźka po spłukaniu jest czysta, a przy tym delikatna i przyjemna w dotyku. Nie ma nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia czy wysuszenia. Pianka nie podrażnia, nawet jeśli odrobina dostanie się do oka, to nie pojawia się nieprzyjemne pieczenie czy łzawienie.
Kosmetyk jest wydajna, jedna pompka wystarczy na dokładne oczyszczenie twarzy. Opakowanie spokojnie wystarczy na kilka tygodni regularnego stosowania. Za piankę w cenie regularnej zapłacić trzeba około 20-24 zł. Dostaniecie ją między innymi w sklepie internetowym jokasklep.pl, a także w drogeriach stacjonarnych.
Krem zazwyczaj stosuję w wieczornej pielęgnacji, chociaż czasami zdarza mi się użyć go również rano, szczególnie w dni, w które moja cera potrzebuje czegoś bogatszego. Kosmetyk bez problemu rozprowadza na twarzy, jednak do wchłonięcia trzeba dać mu kilka chwil. Produkt dobrze nawilża cerę, koi różnego rodzaju podrażnienia i niweluje zaczerwienienia. Buźka jest delikatna w dotyku, zdrowo się prezentuje. Mam cerę mieszaną i zastanawiałam się początkowo, czy krem nie okaże się zbyt ciężki i nie pojawią się wypryski, jednak na szczęście nic takiego się nie wydarzyło. Krem sprawdzi się również pod makijaż, jednak najlepiej odczekać około 20 min, aby się dobrze wchłonął i dopiero aplikować podkład. Myślę, że sprawdzi się on u osób zarówno z suchą, normalną, jak i mieszaną skórą, w szczególności teraz w okresie zimowym.
Produkt jest wydajny, nie trzeba go dużo na jedną aplikację, dzięki czemu wolno ubywa z opakowania. Cena regularne kremu waha się między 25 a 30 zł. Kupić go możecie podobnie jak piankę w sklepie internetowym jokasklep.pl, a także innych drogeriach.
Przypominam, że jeśli podczas składania zamówienie w sklepie internetowym jokasklep.pl wpiszecie kod "kosmetykimoimzyciem" otrzymacie rabat na wszystkie produkty w koszyku.
* wpis powstał we współpracy ze sklepem internetowym jokasklep.pl
Ten eko sorbet wygląda i pachnie niemal jakby był do zjedzenia ;p Z pianki jeszcze nie korzystałam, może przy okazji wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki marki Bielenda. Tej serii nie miałam, ale bardzo mnie kusi. W szczególności opakowania produktów.
OdpowiedzUsuńLubię mycie twarzy piankami, dlatego ten produkt mnie zainteresował. Teraz mam żel i inna piankę na zmianę, ale gdy je zdenkuje to może się na tą zastanowię
OdpowiedzUsuńPianka wydaje mi się być całkiem fajnym produktem. :)
OdpowiedzUsuńNie znałam tej serii, ale wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńLubię takie pianki do mycia twarzy, ale tej konkretnej jeszcze nie miałam :) Serię Eco Sorbet mam właśnie na liście do poznania :)
OdpowiedzUsuńOj uwielbiałam swego czasu markę Bielenda, a jak zobaczyłam te opakowania z motywem maliny to zdecydowanie juz jestem przekonana, akurat mi się pianka skończyła więc sięgne ;)
OdpowiedzUsuńPiankę chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o tych produktach. Markę bielenda bardzo sobie chwalę
OdpowiedzUsuńbardzo mnie one kuszą i chyba się na coś skuszę, tylko na co hmm
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki Bielenda, a ta seria kusi mnie swoimi barwnymi opakowaniami. Musi pięknie pachcnieć.
OdpowiedzUsuńwłaśnie zastanawiam się nad jakąś nową pianką do twarzy, krem też wygląda kusząco :-)
OdpowiedzUsuńHejka! Ja ostatnio właśnie zrobiłam zakupy na hebe online. Pokupilam na zapas żele do mycia i między innymi piankę właśnie, tyle, że brzoskwiniową. Przyszła mi rownież próbka tego kremu i muszę przyznać, pierwsze wrażenie- sztosik! Będzie moim kolejnym;)
OdpowiedzUsuńzapraszam również do siebie :-)
Takiej formy pianki nie lubię, więc nawet na nią nie patrzyłam, ale krem miałam okazję testować. Tamtej zimy dostałam próbki w naturze i w sumie dopiero niedawno po niego sięgnęłam. Bardzo podobał mi się jego zapach, konsystencja i stopień treściwości. Jakby się ciut szybciej wchłaniał, byłby ideałem :D
OdpowiedzUsuńNie dość, że produkty zapowiadają się świetnie to dodatkowy rabat tym bardziej zachęca do zakupów.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze pianki micelarnej, ale chętnie się skuszę, bo taka forma mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńJeśli krem długo się wchłania, to moja sucha cera tym bardziej go lubi :D Na szczęście mam go w zapasie i nie mogę się doczekać użycia ;)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam jeśli kosmetyki pachną. Wiem, że te różne zapachy mogą "zaburzać" perfumy, ale trudno ;)
OdpowiedzUsuńMam z tej serii brzoskwiniowy płyn micelarny i ananasową piankę. Oba produkty polubiłam :)
OdpowiedzUsuń