Maseczki do twarzy to obowiązkowy krok w mojej pielęgnacji, staram się używać je regularnie 2-3 w tygodniu. Stosuję zarówno te w płacie, kremowe jak i peel-off. W tym wpisie napiszę słów kilka o czterech maseczkach jakie w ostatnim czasie wypróbowałam. Jeśli jesteście ciekawi to zapraszam do dalszego czytania.
Nawilżająca maska w płacie 3D Mops, Bielenda Crazy Mask
,,Wyjątkowo wygodna w użyciu maseczka nawilżająca w plastycznym płacie 3D idealnie dopasowuje się do kształtu twarzy. Śmieszny wizerunek Mopsa wprawia w doskonały humor, a skóra w tym czasie nawilża się sama.
Maseczka to idealny sposób na nawilżenie, odświeżenie i poprawę kondycji każdego rodzaju cery, nawet wrażliwej, dająca natychmiastowy efekt wizualnej poprawy wyglądu naskórka. Zawiera: minerały morskie, kwas hialuronowy, aloes.
W efekcie maseczka usuwa widoczne na twarzy ślady zmęczenia i stresu, przywracając skórze promienność i świeżość. Po zdjęciu maseczki odkryjesz prawdziwie piękną, pełną blasku cerę.''
Maseczki Crazy Mask z Bielendy stały się bardzo popularne, ja skusiłam się na nie od razu kiedy pojawiły się w moim Rossmannie. Wcześniej wypróbowałam już pandę i kota, teraz przyszła kolej na mopsa. Maseczka ma postać płata z uroczym nadrukiem pieska, jest intensywnie nasączona esencją i dobrze przylega do twarzy. Ma przyjemny, owocowy zapach. Maseczka bardzo dobrze nawilżyła moją skórę, buzia była wygładzona i miękka w dotyku. Produkt ukoił moją cerę po dniu spędzonym na słońcu, płachta przyjemnie ją chłodziła. Niestety maski Crazy Mask pozostawiają u mnie klejący film, który muszę zmyć, ponieważ mi on przeszkadza. Szczerze mówiąc maski w płacie lubię właśnie za to, że nie trzeba ich zmywać, a tu jest trochę inaczej, mimo wszystko mam ochotę wypróbować jeszcze lwa.
Maska w płacie Jeju Jelly Mask Seaweed, Skin 79
,,Maska do twarzy Jeju Seaweed Skin Purifying zapewnia skórze głębokie nawilżenie i oczyszczenie dzięki dobroczynnemu działaniu zawartych wodorostów. Silnie regenerują i odbudowują szarą, zmęczoną i uszkodzoną skórę. Mają zdolność głębokiego oczyszczania, napinania i wyrównywania kolorytu, chronią przed utratą wilgoci, zapewniają jędrność i elastyczność. Wodorosty skutecznie oczyszczają skórę z toksyn i przywracają naturalne pH.''
Maski marki Skin 79 bardzo lubię i często zaopatruje się w nie na promocjach. Ostatnio miałam okazję używać Jeju Jelly Mask Seaweed. Ma ona postać cienkiego płatu intensywnie nasączonego żelową esencją. Trochę ciężko rozłożyć tkaninę, przy nakładaniu na twarz miałam wrażenie, że przykładam do skóry jakiegoś 'gluta'. Plusem jest to, że bardzo dobrze przylega i nie zsuwa się. Trzymałam ją jakieś pół godziny, mimo tego podczas ściągania nadal była mokra. Sporo żelu zostało również na skórze, ale szybko się wchłonął. Buzia była po niej delikatnie oczyszczona i dobrze nawilżona. Maseczka ukoiła i zmniejszyła widoczność dwóch nieprzyjaciół, którzy akurat pojawili się na moim policzku. Chętnie skuszę się jeszcze na maski z tej firmy, jednak nie wiem czy będą one z serii Jeju Jelly Mask.
Koreańska maseczka na twarz Zebra, Muju
,,Z czasem skóra traci jędrność i pojawiają się na niej drobne linie i zmarszczki. Uwydatniają się one zwłaszcza kiedy nie prześpisz nocy i jesteś zmęczona. Co wtedy? Sięgnij po naszą Zebrę i sprawdź jej odmładzające zdolności. Ten słodki zwierzak kryje w sobie składniki o właściwościach wygładzających, ujędrniających i przeciwzmarszczkowych:
Figa – ujędrnia i nawilża skórę, redukując widoczność zmarszczek.
Kolagen – poprawia nawilżenie skóry, przywraca jej gładkość i elastyczność.
Oczar wirginijski – rozjaśnia skórę, przywracając młody, promienny wygląd.
Dzięki bawełnianej tkaninie, maseczka zapewnia bardziej intensywną pielęgnację skóry, a wizerunek Zebry sprawia, że dbanie o skórę staje się również świetną zabawą.''
Figa – ujędrnia i nawilża skórę, redukując widoczność zmarszczek.
Kolagen – poprawia nawilżenie skóry, przywraca jej gładkość i elastyczność.
Oczar wirginijski – rozjaśnia skórę, przywracając młody, promienny wygląd.
Dzięki bawełnianej tkaninie, maseczka zapewnia bardziej intensywną pielęgnację skóry, a wizerunek Zebry sprawia, że dbanie o skórę staje się również świetną zabawą.''
Maseczki do twarzy w płacie Muju były jakiś czas temu dostępne w Biedronce, ja oczywiście skusiłam się na wszystkie trzy jakie były dostępne. Maska ma postać płachty z uroczym nadrukiem zebry, ma odpowiednio wycięte otwory na oczy i usta. Łatwo się rozkłada i dobrze przylega do twarzy. Maseczka ma przyjemny aromat. Trzymałam ją na około 20 minut i ściągałam prawie suchą tkaninę, było widać że moja skóra jej potrzebowała. Buzia była dobrze nawilżona i rozjaśniona. Maska ukryła oznaki zmęczenia, skóra prezentowała się zdrowo, promiennie. Muszę przyznać, że pozytywnie mnie zaskoczyła, szkoda jednak że nie udało mi się ponownie kupić jej w mojej Biedronce.
Maseczka do twarzy Granat, Marion Fit&Fresh
,,Maseczka do twarzy GRANAT to idealny sposób na uszczelnienie naczynek, redukcję podrażnień i nawilżenie.Owoc granatu chroni DNA skóry, wzmacnia ściany komórek i zwiększa sprężystość skóry. Ze względu na właściwości przeciwutleniające, działa przeciwstarzeniowo. Maseczka posiada witaminę C, która ma zdolność rozjaśniania przebarwień i wyrównywania kolorytu skóry. Wpływa na spowolnienie procesu powstawania zmarszczek.''
Maseczki do twarzy Marion znają chyba wszyscy, są łatwo dostępne i tanie. Kilka dni temu postanowiłam wypróbować maskę Granat z serii Fit&Fresh. Maseczka ma postać kremu o cudownym owocowym zapachu, nie jest to czysty granat, ale jednak jego aromat jest również wyczuwalny. Saszetka ma pojemność 7,5 ml, myślę że wystarczyłoby na dwie aplikacje, jednak nie lubię zostawiać otwartych saszetek i nałożyłam grubą warstwę na skórę, aby zużyć na raz. Maseczkę należy zostawić na buzi 15-20 minut, a następnie pozostałości wmasować lub zetrzeć wacikiem. Ja zdecydowałam się na tą pierwszą opcje i po kilku minutach masażu produkt ładnie się wchłonął. Maseczka dobrze nawilżyła moją skórę, przesuszenia w okolicach nosa zniknęły. Rano buzia była ładnie rozjaśniona, promienna, zdrowo się prezentowała. To nie moja pierwsza maseczka z serii Fit&Fresh i muszę przyznać, że ze wszystkich byłam zadowolona, a najbardziej z wersji warzywnych.
Miłego wieczoru ! :)
Maseczka do twarzy Granat, Marion Fit&Fresh
,,Maseczka do twarzy GRANAT to idealny sposób na uszczelnienie naczynek, redukcję podrażnień i nawilżenie.Owoc granatu chroni DNA skóry, wzmacnia ściany komórek i zwiększa sprężystość skóry. Ze względu na właściwości przeciwutleniające, działa przeciwstarzeniowo. Maseczka posiada witaminę C, która ma zdolność rozjaśniania przebarwień i wyrównywania kolorytu skóry. Wpływa na spowolnienie procesu powstawania zmarszczek.''
Maseczki do twarzy Marion znają chyba wszyscy, są łatwo dostępne i tanie. Kilka dni temu postanowiłam wypróbować maskę Granat z serii Fit&Fresh. Maseczka ma postać kremu o cudownym owocowym zapachu, nie jest to czysty granat, ale jednak jego aromat jest również wyczuwalny. Saszetka ma pojemność 7,5 ml, myślę że wystarczyłoby na dwie aplikacje, jednak nie lubię zostawiać otwartych saszetek i nałożyłam grubą warstwę na skórę, aby zużyć na raz. Maseczkę należy zostawić na buzi 15-20 minut, a następnie pozostałości wmasować lub zetrzeć wacikiem. Ja zdecydowałam się na tą pierwszą opcje i po kilku minutach masażu produkt ładnie się wchłonął. Maseczka dobrze nawilżyła moją skórę, przesuszenia w okolicach nosa zniknęły. Rano buzia była ładnie rozjaśniona, promienna, zdrowo się prezentowała. To nie moja pierwsza maseczka z serii Fit&Fresh i muszę przyznać, że ze wszystkich byłam zadowolona, a najbardziej z wersji warzywnych.
Miłego wieczoru ! :)
Aż głupio przyznać, ale nigdy nie sięgałam po maseczki od Marion :) Ale oczywiście czytałam o nich bardzo dużo :)
OdpowiedzUsuńMaseczek w płacie nie lubię za bardzo, ale graficznie ta z Bielendy wygląda uroczo:)
OdpowiedzUsuńŚmieszne są te maski z nadrukami zwierząt, raz na jakiś czas używam masek w płachcie :)
OdpowiedzUsuńNie używałam żadnych z tych masek, ale mopsa mam w zapasach:)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię maseczki w płachcie, ale ostatnio jakoś się opuściłam z maseczkowaniem
OdpowiedzUsuńMiałam tą ostatnią z Marion, reszty niestety nie znam, choć kuszą:)
OdpowiedzUsuńMiałam tą w płachcie z mopsem od Bielendy i bardzo miło ją wspominam :) Mimo, ze nie lubię raczej masek w płachcie to ta pozytywnie mnie zaskoczyła.
OdpowiedzUsuńŻadnej z nich nie używałam, ale ostatnio zamówiłam kilka sztuk marki Bioaqua i ciekawi mnie czy się u mnie sprawdzą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Juliet Monroe :)
Bardzo lubię MASECZKI DO TWARZY i co rusz sięgam po coś NOWEGO :)
OdpowiedzUsuńA ja nie znam maseczek z Mariona ;) i przyznam, że nawet pierwszy raz widzę ją u Ciebie :D Wygląda jednak na to, że muszę się rozejrzeć za jakąś z tej serii.
OdpowiedzUsuńNo i bardzo mnie kusi ta z Biedronki! Też oczywiście nie spotkałam jej do tej pory ;)
Bardzo lubię maski w takiej formie :)
OdpowiedzUsuńMam w swoich zbiorach zebrę, ale jeszcze nie używałam :) z maseczkami do twarzy z Bielendy średnio się polubiłam :( ze Skin79 nie miałam jeszcze maseczek w płachcie :)
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo interesujący
OdpowiedzUsuńTakie informacje są niezwykle cenne.
OdpowiedzUsuń