Dzień dobry,
Maseczki do twarzy to produkty, które warto wprowadzić do swojej rutyny pielęgnacyjnej i stosować je 1-2 razy w tygodniu. Do wyboru mamy różne rodzaje, między innymi kremowe, glinkowe, peel-off, w płachcie, algowe, a także całonocne. W dzisiejszym wpisie postanowiłam napisać właśnie o tej ostatniej, a dokładnie mowa będzie o regenerującym kremie-masce nocnej do twarzy z Pure By Clochee, którą testowałam w ostatnich miesiącach. Jeśli jesteście ciekawi, jak się sprawdziła i, czy warto po nią sięgnąć, to zapraszam na dalszą część wpisu.
Krem-maska umieszczona jest w wygodnej, plastikowej buteleczce typu air-less o pojemności 50 ml. Pompka działa bez zarzutu, nie zacina się i pozwala na wydobycie odpowiedniej ilości produktu. Opakowanie jest zgrabne, nie zajmuje dużo miejsca, więc sprawdzi się np. w wyjazdowej kosmetyczce. Buteleczka dodatkowo włożona jest w kartonik, na którym umieszczone są najważniejsze informacje o kosmetyku, czyli opis działania, sposób użycia, a także skład. Szata graficzna jest prosta, utrzymana w biało-zielonej kolorystyce, kojarzy się z naturą.
Produkt ma dość gęstą, kremową, bogatą konsystencję. Zapach jest delikatny przyjemny, mój nos wyłapuje nuty oleju z nasion malin. Aromat wyczuwalny jest podczas aplikacji i utrzymuje się przez jakiś czas, jednak nie jest bardzo intensywny i myślę, że nie powinien być dla nikogo jakoś szczególnie uciążliwy.
Maska ma bogaty skład, znajdziemy w nim między innymi masło shea, olej z nasion słonecznika, olej z nasion malin, glicerynę, olej ze słodkich migdałów, olej z pestek winogron, olej z nasion pomidora, olej z nasion żurawiny, a także panthenol i wyciąg z owoców rokitnika. Krem mimo gęstej konsystencji łatwo rozprowadza się na skórze i szybko w nią wchłania. 1-2 pompki produktu spokojnie wystarczają na jedną aplikację. Stosuję go zazwyczaj raz, czasem w dwa razy w tygodniu w zależności od potrzeb mojej cery. Kosmetyk bardzo dobrze nawilża i odżywia i koi wysuszoną, podrażnioną skórę. Produkt przyspiesza regeneracje naskórka, wygładza i sprawia, że drobne zmarszczki są mniej widoczne. Buźka jest po niej miękka, delikatna w dotyku i odzyskuje naturalny blask. Krem-maska sprawdzi się zarówno u tych młodszych, jak i starszych osób, których cera potrzebuje porządnego nawilżenia i odżywienia. Produkt podsunęłam jakiś czas temu mojej mamie i polubiła go na tyle, że poprosiła, abym zamówiła jej taki sam. Kosmetyk nie zapycha, nie powoduje wysypu niedoskonałości, chociaż moja mieszana cera ma do tego skłonności. Wydajność jest bardzo dobra, spokojnie wystarcza na kilka miesięcy, no chyba, że będzie stosować maskę częściej niż 1-2 razy w tygodniu.
Regenerujący krem-maska nocna jest łatwo dostępny, kupić go można zarówno w drogeriach stacjonarnych, np. Hebe, jak również w sklepach internetowych. Cena regularna to 74,99 zł, ale na promocji można upolować go za około 50 zł. Moim zdaniem jest naprawdę wart swojej ceny i polecam go z czystym serduszkiem.
To dobrze, że ten produkt jest łatwo dostępny. Na pewno jest to jego zaletą.
OdpowiedzUsuńChętnie się skuszę, bo lubię takie maski/kremy całonocne. Efekty często są ciekawe.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś krem marki Clochee i byłam bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńSkoro jest wart swojej ceny to na pewno mogłabym się na niego skusić.,
OdpowiedzUsuńNie znam, ale uwielbiam maski nocne 😀
OdpowiedzUsuńOooo ja takie kosmetyki mega lubię ❤️
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię takie kosmetyki, uwielbiam kremy do twarzy i maski.
OdpowiedzUsuńChętnie sprawdzę, na plus przemawia jego konsystencja, właśnie czegoś takiego oczekuję po kremowej masce, chętnie uwzględnię na liście zakupowej w drogerii.
OdpowiedzUsuńNa pewno warto wypróbować ten krem maseczkę :)
OdpowiedzUsuńKurcze jaki bomba skład 😁 ile olejów. Już mi się podoba 🥰 kiedyś miałam coś tej marki. Fajnie, że się sprawdziła. I mama zadowolona. Też często mojej podsuwam różne kosmetyki.
OdpowiedzUsuńUwielbiam masło shea to jeden z moich ukochanych kosmetyków. Jestem ciekawa tej maski i jej działania na skórę :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic tej marki
OdpowiedzUsuń