Dzień dobry,
Nie wiem jak u Was, ale u mnie zrobiła się już jesienna pogoda i musiałam wyciągnąć grubszy sweter. Nie jestem fanką jesieni, jest to pora roku, którą lubię najmniej, ale cóż i ten czas trzeba jakoś przeżyć.
W dzisiejszym wpisie zapraszam Was na recenzję kosmetyku Bielenda z serii Botanical Clays, a dokładnie mowa o paście do mycia twarzy z glinką różową. Opinie na temat tego produktu są podzielone i szczerze mówiąc, trochę obawiałam się po niego sięgnąć, ale w końcu stwierdziłam, że skoro już znalazł się on w mojej szafce, to wypróbuję. Testy za mną, pasta dobija dna, a jak się sprawdziła? Tego dowiecie się z dalszej części wpisu.
W dzisiejszym wpisie zapraszam Was na recenzję kosmetyku Bielenda z serii Botanical Clays, a dokładnie mowa o paście do mycia twarzy z glinką różową. Opinie na temat tego produktu są podzielone i szczerze mówiąc, trochę obawiałam się po niego sięgnąć, ale w końcu stwierdziłam, że skoro już znalazł się on w mojej szafce, to wypróbuję. Testy za mną, pasta dobija dna, a jak się sprawdziła? Tego dowiecie się z dalszej części wpisu.
Kosmetyk umieszczony jest w plastikowej butelce o pojemności 190 g, która wyposażona została w wygodną pompkę. Lubię taką formę opakowań, jednak w tym przypadku jest to średnie rozwiązanie, ponieważ resztki produktu zasychają w końcówce dozownika i jeśli tego nie wygrzebiemy przed użyciem, to pasta pryska w każdą stronę, tylko nie na dłoń. Szata graficzna jest prosta, ale przyjemna dla oka, podoba mi się. Na opakowaniu umieszczone zostały najważniejsze informacje na temat kosmetyku, czyli opis działania, sposób użycia, a także skład.
Konsystencja nie przypomina pasty, bardziej jest to taka płynna emulsja lub rozwodniona glinka. Zapach jest przyjemny, taki kremowy, pudrowy, ale dość intensywny. Aromat unosi się podczas mycia, a później stopniowo się ulatnia. Osoby, które wolą bezzapachowe kosmetyki do pielęgnacji twarzy, zadowolone z niej nie będą.
Po pastę sięgam zarówno podczas porannej, jak i wieczornej pielęgnacji. Rozprowadzam ją na zwilżonej twarzy, przez kilka chwil delikatnie masuję, a następnie dokładnie spłukuję. Kosmetyk łatwo rozprowadza się na skórze, ale w kontakcie z wodą nie pieni sie. Pasta dobrze oczyszcza cerę, odświeża ją, a przy tym nie podrażnia. Produkt radzi sobie z usuwaniem pozostałości olejków, które ostatnio najczęściej stosuję do demakijażu. Niestety, po umyciu tą pastą, buźka jest trochę ściągnięta, domaga się szybkiej aplikacji toniku i kremu. Kosmetyk sprawdza się dobrze, robi to, co robić powinien, krzywdy mi nie zrobił, ale raczej nie planuję powrotu do niej.
Pasta do mycia twarzy Botanical Clays z Bielendy jest łatwo dostępna, zakupić ją można zarówno w drogeriach stacjonarnych, jak i sklepach internetowych. Cena regularna to około 18 zł, ale w promocji można ją upolować dużo taniej. Dostępna jest jeszcze wersja z glinką zieloną do cery mieszanej i tłustej.
Tej serii nie znam, ale samą szatą graficzną mnie już zachęciła.
OdpowiedzUsuńNie znam, nie miałam niestety :)
OdpowiedzUsuńAwesome article guys, please visit my blog too
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o takiej paście do mycia twarzy, ale dawno nie używałam kosmetyków tej firmy.
OdpowiedzUsuńale uroczo to wygląda bym brała:D
OdpowiedzUsuńOh very nice product darling
OdpowiedzUsuńooo to coś dla mnie, nie widziałam wczesnej tej serii, ale teraz wiem, na co zwrócić uwagę :-)
OdpowiedzUsuńMiałam maseczki do twarzy z tej serii i naprawdę świetnie się u mnie sprawdziły. Jestem ciekawa, czy moja skóra polubiłaby się również z tą pastą ;)
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie stosowałam takich kosmetyków, dlatego jestem skuszona i koniecznie chcę po nie sięgnąć 😊
OdpowiedzUsuńNie kojarzę tego produktu, a zapowiada się całkiem ciekawie. Chętnie wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńLubię wszystko co zawiera glinkę ;p wersja z zieloną mogłaby mi się spodobać :D
OdpowiedzUsuńswietny pomysl z ta glinka
OdpowiedzUsuńBardzo ładne opakowanie, lubię kosmetyki Bielendy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie spotkałam się wcześniej z tym produktem, ale chętnie przetestowałabym tą pastę do mycia twarzy :D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLubię te glinkowe serie :)
OdpowiedzUsuńThis cleanser sounds great! Thanks for the thorough review!
OdpowiedzUsuńxoxo
Lovely
www.mynameislovely.com
Nie znam tej serii.. W ogóle dawno nie miałam w swojej łazience kosmetyków Bielendy..
OdpowiedzUsuńLubię maseczki z glinką, ale pasta do mycia to dla mnie nowość. :)
OdpowiedzUsuńMoja skóra lubi się z glinkami i nawet myślałam o zakupie tej pasty, ale właśnie czytałam kilka opinii, że ściąga dość mocno i tak się waham. Choć jako drugi stopień po maśle do demakijażu może zdać egzamin.
OdpowiedzUsuńTo znienawidzony przeze mnie kosmetyk z Bielendy :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę ją wypróbować. Uwielbiam kosmetyki z tej marki - dla mojej cery są bardzo bezpieczne. A to jest dla mnie bardzo ważne, by nie powstały jakieś zaczerwienienia, z którymi później ciężko jest sobie poradzić.
OdpowiedzUsuńTwój opis mnie przekonał;) Muszę przetestować glinkę. Dzieki za pomysł
OdpowiedzUsuń