Peelingi w mojej łazience są obowiązkowe, zarówno te do twarzy jak i całego ciała. Dzisiaj postanowiłam napisać Wam słów kilka o Cukrowym peelingu do ciała Buriti, Farmona Herbal Care. Peeling ten wrzuciłam do koszyka podczas zakupów w Naturze, byłam go bardzo ciekawa, ponieważ wcześniej nigdzie go nie widziałam.
Peeling umieszczony jest w plastikowym słoiczku z aluminiową nakrętką o pojemności 220g. Produkt można wydobyć bez problemu do samego końca, jednak trzeba uważać, aby pod prysznicem nie dostała się do środka woda, także takie opakowanie ma swoje plusy i minusy. Szata graficzna ładna, rzuca się w oczy z półki. Na opakowaniu znajdziemy wszystkie potrzebne informacje takie jak zapewnienia producenta czy skład.
Pod nakrętką znajduje się zabezpieczenie przed drogeryjnymi testerami w postaci folii, dzięki czemu mamy pewność, że nikt przed nami nie wkładał palca do zawartości opakowania.
Peeling jest gęsty, jednak bez problemu nabiera się na palce. Przed użyciem trzeba go wymieszać, ponieważ oleje zbierają się na wierzchu, a cukier opada na dno. Produkt zawiera sporo drobinek cukru, które mają złuszczać nasz martwy naskórek z ciała.
Peeling ma trochę dziwny zapach, taki jakby owocowy, ale jednak mocno słodki, mdły. Nie polubiłam się z nim, jednak na szczęście nie utrzymuje się on jakoś szczególnie długo, już podczas masażu się ulatnia.
Peeling zawsze używam na oczyszczone żelem pod prysznic ciało. Drobinki cukru są spore i są dość ostre, także trzeba uważać z siłą nacisku, aby nie zrobić sobie krzywdy. Jestem fanką takich ostrych peelingów, także dla mnie jest to plusem, jednak wiadomo, że osoby z wrażliwą skórą nie będą zadowolone. Drobinki nie rozpuszczają się bardzo szybko, także mamy czas, aby na spokojnie wymasować ciało. Produkt bardzo dobrze usuwa martwy naskórek, skóra jest wygładzona, miękka. Po spłukaniu produktu nie mam już potrzeby nakładania balsamu. Skóra jest natłuszczona, ale nie oblepiona parafiną, jak często bywa w przypadku cukrowych peelingów. Na czwartym miejscu w składzie można znaleźć olej kokosowy, muszę przyznać że bardzo lubię ten składnik zarówno w pielęgnacji skóry jak i włosów.
Wydajność peelingu średnia, wystarczył mi na jakieś 6 użyć. Szczerze mówiąc miałam już wiele peelingów cukrowych i większość z nich bardzo szybko się kończyło.
Produkt kosztuje około 15 zł, więc cena korzystna. Gdyby jeszcze zapach był przyjemniejszy, to pewnie kupiłabym go ponownie.
Miłego popołudnia! :)
Koniecznie będę musiała wypróbować <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://barwne-stylizacje.blogspot.com ;)
Chętnie bym go przetestowała!
OdpowiedzUsuńWygląd minimalistyczny, ale zachęcający:)
Obserwuje! Ładne zdjęcia:)
Zapraszam do siebie!
Buziaki :*
Bardzo lubię tego typu peelingi a tego jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zapach nie jest lepszy, bo działanie brzmi bardzo fajnie! Miałam kilka peelingów Farmony, ale były one pełne parafiny, fajnie, że stworzyli linię z lepszymi składami.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że wydajność jest taka niska. Sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńZ tej serii miałam olejek pod prysznic - ciekawy zapach ;)
OdpowiedzUsuńLubię mocne zdzieraki, szkoda, że zapach słaby :P
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tym peelingiem i muszę przyznać, że mnie zaciekawił :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Kusił mnie, ale zniechęciłaś mnie zapachem :D Nie wiem czy się skusze.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie widać konsystencji. Pewnie przeszkadzałby mi jego zapach.
OdpowiedzUsuńNie lubię mdłych zapachów, a za marką Farmona też nie przepadam. CHociaż miałam kiedyś ich maskę borowinową i była genialna.
OdpowiedzUsuńuwielbiam peelingi cukrowe i chętnie ten sprawdzę ;)!
OdpowiedzUsuńLubię takie ostre peelingi. Chętnie go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMoże skusiła bym się na niego Ale w innej wersji zapachowej
OdpowiedzUsuńSzkoda, że miał kiepski zapach, ale dobrze że działanie Cię nie zawiodło! :)
OdpowiedzUsuńLubie gotowe peelingi, ale też u mnie są mało wydajne.
OdpowiedzUsuńŚwietnie działa u mnie kawowo - cukrowy, ale to mycie wanny potem...
Prawda! Cukrowe peelingi strasznie szybko się kończą. Ale solne też, niestety. Najwydajniejsze są kawowe, albo z nasion jakiś, jeśli chodzi o naturalne. A tak to te z plastikowymi drobinami, ale ja ich unikam...
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że Herbal Care ma w swoim asortymencie peelingi :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie wartościowy wpis. Super
OdpowiedzUsuń