Niedawno podczas wyprzedaży w Skin79 udało mi się dorwać kilka masek w płachcie w korzystnych cenach. Jeśli obserwujecie mnie na Instagramie to tam pokazywałam moje zakupy oraz opisywałam krótko próbki, które otrzymałam jako gratis. Z racji tego, że nie chcę znowu tworzyć nie wiadomo jakich zapasów wzięłam się od razu za testowanie, bo tak pewnie znów zużywałabym je na ostatnią chwilę przed upływem terminu.
Pierwszą z nich jest maska Hawaiian Mud Sheet Mask - Pink Vitality, która na drugim miejscu w składzie ma glinkę. Jesteście jej ciekawi, to zapraszam do lektury.
Innowacyjne wydanie masek w płacie Hawaiian Mud Sheet Mask to połączenie dobroczynnych właściwości glinki naturalnej z koreańską rutyną pielęgnacyjną. Maska w całości pokryta jest specjalną mieszanką glinki i mułu z wulkanicznych okolic Hawajów. To wyjątkowe błoto bogate jest w minerały, które wpływają na skórę kojąco, odmładzająco, wykazują korzystne działanie przy cerze trądzikowej, maska doskonale oczyszcza pory i reguluje wydzielanie sebum. Pink Vitality wzbogacono o wyciąg z hibiskusa, obfitującego w witaminę C,która wzmacnia skórę, uszczelnia naczynia krwionośne, dodaje blasku.
Maska znajduje się w dość dużej saszetce na której w języku polskim znajdziemy tylko małą naklejkę w tylnej części. Szata graficzna bardzo skromna, szczerze mówiąc trochę nudna i pewnie widząc ją w drogerii nie zwróciłabym na nią uwagi. Największy szok przeżyłam po otwarciu i szczerze mówiąc żałuje, że robiłam ją wieczorem kiedy nie było już odpowiedniego światła do zdjęć. Maska składa się z dwóch części tak jak widać na saszetce, ale każda z nich jest dokładnie zabezpieczona folią z obu stron, także aby nałożyć ją na twarz trzeba się chwilę pobawić z odklejaniem.
Maska ma dziwny, błotny zapach, który na szczęście nie jest zbyt intensywny i nie przeszkadza aż tak bardzo. Płachta jest intensywnie nasączona beżową substancją, przez co trzeba uważać, żeby nie pobrudzić wszystkiego dookoła.
Maskę należy trzymać na twarzy około pół godziny i tak też zrobiłam. W tym czasie płachta bardzo ładnie trzymała się na twarzy, nic się nie zsuwało. Po 30 minutach była ona już prawie całkowicie sucha i bez problemu mogłam ją zdjąć. Okazało się, że moja buzia jest cała beżowa w glince, czego w sumie mogłam się spodziewać. ( Pisząc ten wpis znalazłam w internecie, że po zdjęciu należy umyć, stonizować oraz użyć odpowiedniego dla nas kremu, szkoda jednak że na saszetce nie ma instrukcji w języku polskim).
Po zmyciu resztek maski spojrzałam w lustro i byłam w szoku, moja twarz była świetnie oczyszczona i rozjaśniona. Efekt ten był zauważalny gołym okiem, dużo lepszy niż w przypadku moich ulubionych oczyszczających masek glinkowych. Skóra nie jest po niej przesuszona, ale na duże nawilżenie też nie ma co liczyć. Ładnie zmatowiła moją cerę, jeszcze kolejnego dnia nie świeciła się ona nadmiernie.
Muszę przyznać, że pierwszy raz spotykam się z taką formą maski z glinką, ale moim zdaniem to świetny pomysł, działanie jest dużo silniejsze i nie zasycha na skorupę. Wiem, że niektórzy lubię maski w płachcie, bo nie trzeba już po nich nic zmywać, w tym przypadku bez tego się nie obędzie.
Maska w regularnej cenie kosztuje około 20 zł, mi akurat udało się ją dorwać za 2,90 zł (tak, dobrze widzisz 2,90 zł), ponieważ jej termin ważności wychodzi w grudniu, ale myślę że warto kupić ją w normalnej cenie.
Pozdrawiam, Ala.
O musze ja sama wypróbować :)
OdpowiedzUsuńCena 20 zł to sporo jak za jednorazową maseczkę ale skoro faktycznie pomaga to skusiłabym się na nią ale tylko przed jakimś ważnym wyjściem bądź spotkaniem :)
OdpowiedzUsuń20 zł dużo... nie kupiłambym
OdpowiedzUsuńLubię maski w płachcie właśnie za to, że nie trzeba po nich nic zmywac :D czy się skusze na tą maseczkę? nie wiem, może jak będzie w dobrej promocji.
OdpowiedzUsuńno są wygodne to fakt;D
Usuńcałkiem ciekawa, ale dość droga, udało Ci się ją kupić za super cenę :)
OdpowiedzUsuńżałowałam, że ich nie kupiłam na tej wyprzedaży
OdpowiedzUsuńkurcze 20 zł???jak dla mnie to duża cena :( jest dużo tańszych maseczek o podobnym działaniu ;)
OdpowiedzUsuńLubię taką formę masek, ale niestety ich ceny zazwyczaj nie zachęcają. 20 zł na jedno użycie to bardzo dużo.
OdpowiedzUsuńCudooowne.
OdpowiedzUsuńNiestety sama sobie bym jej nie kupiła, bo jednak 20 złotych to majątek i za to można mieć normalnie 4 maseczki w płachcie i 10 zwykłych maseczek z ziaji.
https://szopit.blogspot.com
wysoka cena jak za maseczkę :/
OdpowiedzUsuńchętnie bym ją przetestowała ;)
OdpowiedzUsuńTroche droga, ale teraz maski w platach robia mega furore:)
OdpowiedzUsuńZa maseczkę nigdy bym raczej tyle nie dała.
OdpowiedzUsuńJak już mam zmywać, to chyba wolę tradycyjne maski z glinką. Jednak nie mówię, że nie przetestuję tej - jak gdzieś się trafi na promocji, to kto wie ... =)
OdpowiedzUsuń